Obudził mnie głośny krzyk dobiegający z dworu, zerwałam się szybko z łóżka i wyszłam na balkon. Rozejrzałam się dookoła ale nic nie zobaczyłam, było bardzo ciemno a świeciła tylko jedna lampa. Postanowiłam krzyknąć.
- Czy jest tu kto?! - ponownie się rozejrzałam.
- Kochanie co ty robisz? - podszedł do mnie zaspany Elias - jest czwarta a ty się wydzierasz.
- Ktoś krzyczał pomocy, więc wyszłam sprawdzić co się dzieje - odpowiedziałam.
- Aha, może ci się po prostu przesłyszało? Wracajmy do łóżka - powiedział chłopak łapiąc mnie za rękę.
- Jestem pewna, że słyszałam ten krzyk. A co jeśli ten ktoś potrzebuje pomocy? - spojrzałam na niego. Elias przewrócił oczami i odpowiedział:
- Skarbie, na pewno ktoś z sąsiadów udzieli pomocy tej osobie, chodź do łóżka.
- Niech ci będzie..
Wróciliśmy do łóżka. Ta sytuacja nie dawała mi spokoju, cały czas myślałam o tej osobie. Może ona jednak na prawdę potrzebowała lub potrzebuje mojej pomocy. Leżałam tak z myślami aż wreszcie postanowiłam się ubrać i wyjść na dwór. Opuściłam dom po cichu żeby nikogo nie obudzić. Zamknęłam za sobą drzwi i znowu usłyszałam krzyk tej samej osoby. Wybiegłam na ulicę, kawałek dalej zobaczyłam dziewczynę, była ona cała zapłakana. Podbiegłam do niej.
- Sophie?! - spojrzałam na dziewczynę, mocno ją przytuliłam.
- Em, mieliśmy wypadek. Adam jest w samochodzie jakieś 10 km stąd boje się że on może nie żyć - odpowiedziała, cała się trzęsła. Z moich oczu również zaczęły lecieć łzy.
- Spokojnie Sophie, pojedziemy w to miejsce - wzięłam dziewczynę za rękę i razem z nią poszłam do garażu gdzie stał samochód taty.
- Masz kluczyki? - spojrzała na mnie dziewczyna.
- Poczekaj tu, zaraz przyjdę - odpowiedziałam.
Pobiegłam do domu, szybko zgarnęłam moją torebkę i kluczyki od auta taty. Wróciłam do dziewczyny.
- Wsiadaj - powiedziałam do niej.
- Emma a co jeśli on nie żyje?! - spojrzała na mnie Sophie.
- Spokojnie, żyje na pewno żyje - próbowałam uspokoić dziewczynę - gdzie był ten wypadek?
- Skręć teraz w lewo - odpowiedziała - o tam jest nasz samochód! - wskazała palcem na czarnego mercedesa.
- Wysiadaj - odpowiedziałam.
Podbiegłyśmy do samochodu. Widok był przerażający. Samochód Adama uderzył w drzewo.
- Sophie dzwoń po pogotowie! - krzyknęłam do dziewczyny. - Adam?! Adam słyszysz mnie?! - próbowałam złapać kontakt z chłopakiem. Ale na marne, żadnej odpowiedzi od niego nie dostałam.
- Karetka zaraz przyjedzie - odpowiedziała dziewczyna.
- Czemu od razu nie zadzwoniłaś na pogotowie?! - spojrzałam na nią.
- Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co robić - odpowiedziała płacząc.
- Ehh. .Ważne, że jesteś cała. No może nie do końca bo masz rozcięty łuk brwiowy - powiedziałam do dziewczyny. Jakieś dziesięć minut później przyjechała karetka, ratownicy zabrali Adama i Sophie do szpitala a mi kazali wracać do domu. Tak też zrobiłam. W drodze do domu dziękowałam samej sobie, że wyszłam wtedy na dwór. Martwiłam się o Adama. Wróciłam do domu cała zapłakana. W kuchni zobaczyłam mojego tatę i Elias'a.
- Kochanie gdzie ty byłaś co się stało?! - podbiegł do mnie Elias.
- Czemu nie śpicie? - spojrzałam na nich.
- Ja idę zaraz do pracy a Elias to nie wiem czemu nie śpi - odpowiedział mój tata.
- Kochanie zadałem ci pytanie.. Gdzie byłaś? - Elias otarł mi łzy.
- Ten krzyk o którym ci mówiłam.. Pomocy potrzebowała dwójka moich przyjaciół. Mieli wypadek na uliczce gdzie nie było żadnego domu ani nic, same drzewa.. O pomoc błagała moja przyjaciółka. Wzięłam taty samochód i pojechałam z nią na miejsce wypadku. Jej chłopak w ciężkim stanie trafił do szpitala..
___________
Kochani taki rozdział króciutki ale to dlatego że co chwilę wyłączają mi prąd! :(
CZYTASZ
Adult Life
Teen FictionBrakuje mi każdej imprezy, przyjaciół z którymi z niewiadomych względów nie utrzymuje już kontaktu, no po prostu tego wszystkiego. Ale czy wszystko potoczy się tak jak bym tego chciała? Najwyższe notowania #234 w fikcij dla nastolatków 19.12.2017