|6|

137 17 4
                                    

- Dobra Adam już jestem, przepraszam ale mój brat dzwonił - powiedziałam.
- Nie masz za co przepraszać przecież rozumiem - odpowiedział z lekkin uśmiechem.
- Widze humor ci wraca - spojrzałam na niego.
- Troszkę, nie mogę się zamartwiać tym że Sophie mnie zostawiła. Może po prostu nie była mnie warta i tyle - powiedział.
- Też tak myślę - odpowiedziałam i skinęłam lekko głową.
- Patrz kto przyszedł - wskazał palcem na drzwi. Byli to jego koledzy, Mike, Luke, Damian i wiele innych. Był tam również Brajan. Weszli do środka.
- To ja może już pójdę - powiedziałam wstając z krzesełka - trzymaj sie Adam - dałam mu buzi w policzek.
- Nie no Emma zostań - powiedział Luke. Podeszłam do niego i go przytuliłam.
- Na prawdę muszę iść, fajnie was widzieć wszystkich - powiedziałam i każdego po kolei przytuliłam.
- Ciebie również - odpowiedział Damian.
- Zajmijcie się Adamem - powiedziałam i opuściłam salę.
Przed szpitalem zauważyłam Elias'a. Był bardzo wkurzony. Podszedł do mnie i krzyknął.
- A ty co już nie masz zamiaru mnie informować o tym że idziesz do jakiegoś faceta?!
- Elias uspokój się, nie krzycz. Adam to mój przyjaciel - odpowiedziałam.
- A chuj mnie to obchodzi. A może cię pieprzy w tym szpitalu co? Że tak chętnie do niego chodzisz - spytał z ironicznym uśmiechem na twarzy. Zabolało mnie serce, wkurzyłam się. Strzeliłam mu mocnego liścia w lewy policzek.
- Wiesz co kurwa, to była chyba pomyłka,że zgodziłam się zostać twoją narzeczoną. Jesteś zapatrzonym w siebie egoistą i dzisiaj to zobaczyłam wiesz. Nie jestem żadną dziwką! - krzyknęłam na niego. Ten się na mnie patrzył. Poczułam ból, spojrzałam w dół dużo krwi. Zaczęłam płakać. Chyba poroniłam.
- Elias kurwa leć po lekarza - krzyknęłam. Ten szybko wbiegł do szpitala. Chwilę później znalazł się koło mnie lekarz z wózkiem. Kazał mi usiąść. Zawiózł mnie na salę. Zrobił badania.
- Pani Emmo. Jest mi na prawdę bardzo przykro.. Straciła pani dziecko - powiedział. A ja zmarłam. To wszystko wina tego dupka. Zaczęłam płakać. Elias wszedł do sali.
- Spierdalaj stąd! - krzyknęłam - to przez ciebie straciłam dziecko! Nienawidzę cię, możesz się pakować i wypieprzać stąd - ten jakby nigdy nic opuścił salę. Wtedy jeszcze mocniej zaczęłam płakać. Całe moje życie legło w gruzach.
                          - - - - - - - - -

Sorki, że taki krótki ale miałam chwilę czasu więc udało mi się napisać coś takiego. Buziaki

Adult LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz