|11|

138 16 0
                                    

Właśnie wracam od Adama i kieruję się w stronę najbliższego marketu. Na ławce zauważam Alana, który jest zdenerwowany jak wtedy gdy był u mnie. Podeszłam do niego i dotknęłam go reką w ramię. Ten jak poparzony wstał z ławki i odetchnął ulgą dopiero wtedy jak mnie zobaczył.

- Kurwa Emma nie strasz! - powiedział i usiadł znowu na ławkę.
- Chodź pójdziesz ze mną do sklepu i opowiesz mi o co ci chodzi - wyciągnęłam rękę w jego stronę. Spojrzał się na mnie jak na idiotkę ale wstał i złapał mnie za rękę.
- Byłem na policji i przyznałem się do wszystkiego - powiedział ściskając mocniej moją dłoń.
- I co? - spytałam. Muszę przyznać, że sama się trochę zdenerwowałam.
- Powiedziałem im powód dlaczego to zrobiłem i tak dalej no i potem oni powiedzieli mi, że znaleźli tego faceta dzięki mamie tamtej dziewczynki. No a mi dali tak jakby drugą szansę ze względu na mojego ojca, który sam tam pracuje - odpowiedział. Trochę mi ułożyło.
- To czym się teraz przejmujesz? - spytałam bo trochę nie rozumiałam dlaczego chodzi taki spięty skoro się wszystko wyjaśniło.
- Jest po prostu jeszcze jedna rzecz, o której ty nie masz pojęcia - odpowiedział puszczając moją rękę. Teraz jeszcze bardziej był zdenerwowany niż przedtem.
- Alan? O co chodzi?! - podniosłam trochę ton.
- Ten facet to twój ojciec - odpowiedział na jednym wdechu. Stałam jak wmórowana z buzia otwartą.
- C-co? - jedyne słowo, które mogłam z siebie wykrztusić.
- Przepraszam, że nie powiedziałem Ci od razu.. - powiedział podchodząc bliżej mnie.
- Nie mam ci tego za złe - odpowiedziałam przytulając go - a teraz chcę pobyć sama cześć - powiedziałam i szybkim krokiem odeszłam od chłopaka.

Nogi same mi się plączą i co chwilę odmawiają posłuszeństwa. Postanowiłam zadzwonić po taxi. Po kilku minutach byłam już w domu. W domu, w którym żyłam z pedofilem. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co czuje tamta dziewczynka. Brzydzę się własnym ojcem. Zadzwoniłam do Brajana. Muszę u kogoś się zatrzymać nie chce go tu widzieć.

Emma: Brajan?
Brajan: Nie, Megan. Coś się stało? Płakałaś?
Emma: Wiesz w sumie nic takiego. Powiesz mu żeby zadzwonił jak będzie mieć czas?
Megan: Przekażę papa - rozłączyła się

No i fajnie. Nie mam się gdzie podziać a do tego Brajan jest zajęty. Zadzwonię do Alana.

Alan: Kurwa Emma myślałem, że się już nigdy nie odezwiesz.
Emma: Mogę u ciebie pomieszkać przez jakiś czas?
Alan: No pewnie, a czemu?
Emma: O tate mi chodzi.. nie chcę z nim mieszkać jeśli go wypuszczą.
Alan: Wypuszczają jutro.
Emma: Przyjdziesz po mnie dzisiaj?
Alan: Za dziesięć minut jestem.
Emma: Dobrze to czekam buźka.
Alan: No buźka papa - rozłączył się.

Na niego zawsze można liczyć. Zaczęłam się pakować. Wzięłam ciuchy, kosmetyki i inne rzeczy, które są mi potrzebne. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół i zobaczyłam Alana.

- Gdzie masz rzeczy? - spytał rozglądając się.
- U mnie w pokoju zaraz przyniosę - odpowiedziałam.
- Nie no, pójdę - posłał mi uśmieszek i wbiegł na górę po schodach. Chwilę później stał z moją walizką.
- To co jedziemy? - spytałam.
- Jedziemy - odpowiedział. Zamknęłam drzwi i poszliśmy do samochodu.

Ciekawi mnie bardzo czy Brajan jest z Megan. Chociaż to nie możliwe bo przecież kilka miesięcy temu podobali mu się faceci. No ale mniejsza. Podczas jazdy panowała przerwźliwa cisza. Włączyłam radio na co on się uśmiechnął.

- No co? Cicho było - powiedziałam.
- No ale ja nic nie mówię,przecież - odpowiedział nadal się uśmiechając. Spojrzałam na niego a ten jeszcze bardziej wybuchł śmiechem.
- No co do kurwy ci jest?! - spytałam a raczej warknęłam.
- Będziemy razem spać i mnie to bardzo śmieszy - odpowiedział ruszając dwuznacznie brwiami. Że co przepraszam bardzo? To on nie ma pokoju gościnnego?
- Co? A pokój gościnny czy coś?
- Megan u mnie mieszka i pokój gościnny to już jej pokój - odpowiedział. No to zajebiście.
- Jezu no dobra, jakoś przeżyję - powiedziałam przekręcając oczami.
- Nie dość, że ci pomagam to ty się jeszcze czepiasz - powiedział.
- Przepraszam już nie będę się czepiać - odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
- Dobra jesteśmy idź do domu a ja wezmę twoje rzeczy. Wykonałam jego polecenie.

Weszłam do domu i widzę Megan całującą się z Brajanem. Widzę ich i chcę mi się płakać. Już nie jestem dla niego najważniejsza. Starałam się jak najciszej wejść do pokoju obok. I chyba mi się udało. Chwilę później wszedł za mną Alan.

- Dobra, tamta czerna szafa jest twoja - wskazał palcem dość dużą szafę - ja idę do gołąbeczków a ty się rozpakuj. Chyba, że idziesz ze mną - uśmiechnął się.
- Idę z tobą - odpowiedziałam.

***
- Cześć Alan - przywitała się Megan.
- Hej hej, jak coś Emma pomieszka z nami przez jakiś czas - Brajan się lekko uśmiechnął a Megan wywróciła oczami. Ojjj coś czuję, że z nią się raczej nie polubię.
- Spoko - odpowiedziała.
- Zamawiamy pizzę? - zaproponował Brajan.
- Jasne - odpowiedziałam. Na co Megan rzuciła mi złowrogie spojrzenie. O co tej dziewczynie chodzi - to ja może pójdę się rozpakować - powiedziałam i poszłam do pokoju.

Zaczęłam wyjmować swoje ciuchy z walizki i układać je na półkach. Ktoś otworzył drzwi od pokoju. Cieszyłabym się gdyby byli to chłopcy. Niestety była to Megan.

- Musimy wyjaśnić sobie kilka rzeczy - powiedziała i podeszła bliżej mnie, zaśmiałam się.
- No słucham - spojrzałam na nią.
- Moich rzeczy masz nie dotykać - powiedziała.
- Nawet nie mam zamiaru - odpowiedziałam jej.
- A do Brajana masz się nie zbliżać - odpowiedziała na co ja wybuchłam śmiechem. Czy ona właśnie zabrania mi kontaktu z przyjacielem?
- Wszystko z tobą w porządku? - spytałam.
- Jak najbardziej - odpowiedziała.
- Wyjdziesz? Bo jestem trochę zajęta - posłałam jej sztuczny uśmiech.
- Już wychodzę - odpowiedziała i opuściła pokój.

Szmata

***
Siedzimy razem w salonie. Ja leżę na kolanach Alana a Megan obściskuje się z Brajanem. Mój telefon zaczął dzwonić. Był to Elias. Odebrałam i wyszłam z domu.

Elias: Hej
Emma: Cześć, co tam?
Elias: Nie ma dla nas już szans?
Emma: Nie wiem.. Raczej nie.
Elias: Czemu?
Emma: Domyśl się Elias. Możesz wrócić do pieprzenia lasek ze szkoły mi to przeszkadzać nie będę.
Elias: Dzięki za zgodę ale i tak tego robić nie będę bo nadal jesteś moją narzeczoną.
Emma: Jak to? Nie!
Elias: A co masz na palcu serdecznym? - spojrzałam odruchowo na rękę. Był tam pierścionek.
Emma: Nic.
Elias: A gdzie masz pierścionek?
Emma: Wyrzuciłam.
Elias: Aha.
Emma: Coś jeszcze?
Elias: Nie.. Pa - rozłączyłam się.

Wróciłam do domu. Znowu położyłam się na kolanach Alana.

- Co jest mała? - spytał z troską w głosie.
- Elias dzwonił - odpowiedziałam na co on zmienił wyraz twarzy.
- Po co? - spytał.
- Sama nie wiem - odpowiedziałam. Brajan i Megan cały czas się całowali. Postanowiłam pogadać z Brajanem.
- Brajan możemy pogadać? - spytałam. Ten spojrzał na mnie potem na Megan. Zdjął ją z kolan i wstał.
- Jasne chodź - odpowiedział. Poszliśmy do pokoju Alana.
- Czemu nie powiedziałeś mi, że z nią jesteś? - spytałam.
- Nie było kiedy - wzruszył ramionami.
- Od kiedy z nią jesteś? - spojrzałam na niego.
- Od tygodnia lub dwóch - odpowiedział.
- Aha - powiedziałam.
- Ale nie bądź zła - podszedł bliżej i objął mnie w pasie. Zaczął przybliżać swoje usta do moich ale go odepchnęłam.
- Co wy robicie?! - warknęła Megan.
- My nic - odsunęłam się od Brajana jak najdalej mogłam.
- Skarbie my tylk.. - nie dokończył bo ździeliła mu mocnego liścia w prawy policzek. Potem rzuciła się na mnie. Zaczęła okładać mnie pięściami nawet nie miałam szansy by jej oddać. Alan i Brajan odciągnęli ją odemnie a ja leżałam jak sparaliżowana na podłodze. I po co mi była rozmowa z tym idiotą?

- Emma wszystko okej? - Alan położył mnie na łóżku.
- Nic nie jest okej! - warknęłam.
- Brajan i Megan wyjdźcie - powiedział. Oni opuścili pokój a Alan położył się obok mnie.

                              ******

Słuchajcie jednak muszę zrobić więcej rozdziałów bo nie zmieści mi się wszystko w dwóch 🤣

Adult LifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz