Rozdział 10

435 51 13
                                        

Tania

 Po chwili ogarnęłam, że tak trochę głupio leżeć na ziemi. Pod zjeżdżalnią. W McDonaldzie. Chociaż było mi bardzo miło.

 Podniosłam się szybko i od razu tego pożałowałam. Poczułam ogromny ból u dołu pleców. Musiałam nieźle się w nie uderzyć podczas szamotaniny w kuchni. Dobiło mnie jeszcze te twarde lądowanie.

- Tania, co ci jest? Coś cię boli? - zapytał Kristian.

 Już miałam ochotę mu powiedzieć. Ale dlaczego miałabym się żalić obcemu chłopakowi o swoich rodzinnych problemach? I tak już chyba zbyt dużo mu opowiedziałam o sytuacji z Vladem. Z drugiej strony poczułam się z tym lepiej. Kristian tak uważnie mnie słuchał, wydawał się naprawdę zatroskany...

 Ale historia o ojcu furiacie to chyba zbyt wiele jak na drugie spotkanie.

- A nic takiego. Trochę bolą mnie plecy. Musiałam się w nie uderzyć podczas tego spektakularnego lądowania- odpowiedziałam z wymuszoną wesołością.

- Przepraszam, robiłem co mogłem, żebyś skończyła w moich silnych ramionach- Kris poruszył znacząco brwiami i uśmiechnął się ukazując tę swoją uroczą przerwę między jedynkami.

********

 Szliśmy nocnymi ulicami Kijowa. To takie miłe, że Kris chciał odprowadzić mnie do domu.

- To teraz ty opowiedz mi coś o sobie- zagadałam.

- Okej. A co byś chciała wiedzieć?

- No na przykład... gdzie chodzisz do szkoły? Raczej nie do tej samej co ja, nigdy wcześniej cię nie widziałam- zapytałam.

- Ja w ogóle nie jestem stąd.

- Doprawdy?

- Przyjechałem z Moskwy... Yyyy... Tak jakby na przyśpieszone wakacje. Do ciotki.

- Na długo?

- Będę musiał wracać za mniej niż dwa tygodnie.

 No tak. Było zbyt pięknie.

- Pewnie nie znasz tu zbyt wielu ludzi? - zapytałam.

- Praktycznie nikogo- usłyszałam w odpowiedzi 

 Zebrałam w sobie cała odwagę i powiedziałam:

- Mam pewną propozycję. Chodź ze mną na imprezę w piątek. Będziesz miał okazję, żeby poznać kogoś nowego... - zakończyłam.

 Ale gdy zauważyłam nietęgą minę Krisa szybko zaczęłam się tłumaczyć.

- To znaczy wiesz... jeżeli masz już jakieś plany to oczywiście nie musisz...

- Z chęcią z tobą pójdę-przerwał mi chłopak.

 Na moje usta od razu wkradł się uśmiech.

- Serio? To świetnie! Daj zapiszę ci mój numer- powiedziałam i wyciągnęłam rękę po telefon Kristiana. Gdy wpisałam odpowiednie cyferki, sama włożyłam przedmiot do kieszeni chłopaka.

- A tutaj musimy się rozstać. To mój dom- wskazałam na pobliski budynek.

- Dziękuję ci za miły wieczór, Tania- powiedział brunet i spojrzał mi głęboko w oczy.

- A ja za wszystko.

 Kristian przytulił mnie na pożegnanie, ale jakby trochę czulej niż zwykłą znajomą.

~~~~~~~~

Coraz bardziej zbliżamy się do piątkowej imprezy, na której dużo się wydarzy, więc bądźcie cierpliwi. 

Doceniamy każdą gwiazdkę i nawet najkrótszy komentarz od was.

Pozdrawiamy M. i W.

YOU GOT ME //KRISTIAN KOSTOV Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz