Rozdział 5

431 45 18
                                    

Kris

O dziesiątej byłem już na Ukrainie. Eurowizja jest dopiero za dwa tygodnie, a ja już cholernie się stresuje. Teraz zaczną się wywiady, próby, przymiarki... Na samą myśl mam dość. Wszyscy oczekują ode mnie wygranej. Menager, rodzice, nawet brat zaczął wywierać na mnie presję. Na początku nie miałem w ogóle ochoty jechać na Eurowizję, gdyż bałem się, że nie będzie podobała mi się piosenka, którą będę musiał zaśpiewać i całe to show. Ale gdy mi ją pokazali stwierdziłem, że kompozycja jest naprawdę świetna. Tak więc oto jestem. Europo, szykuj się, Kristian Kostov właśnie przybył.

********

-Dobra to dzisiaj mamy dzień wolny. Jutro zaczynamy spotkaniem z wizażystką, choreografem oraz reporterami. Później jedziemy na przymiarki oraz na próbę nagłośnienia- wymieniał Daniel patrząc na rozpiskę.

-Taa... ale czy to wszystko jest potrzebne? Rozumiem nagłośnienie oraz układ są ważne, ale po co od razu wywiady... Wolałbym przez te pierwsze dni pozostać anonimowy i nacieszyć się wycieczką jak normalny nastolatek.

-Kristian wiem, że to może być dla ciebie męczące, ale cała Bułgaria na ciebie liczy.

Znowu zaczynają mi mówić co mam robić! Nie jestem jakąś pieprzoną marionetką, żeby mogli mną tak pomiatać!

Tak samo było rok temu, gdy brałem udział w X- faktorze. Na początku miałem iść tam dla zabawy, a wyszło tak, że wszyscy oczekiwali ode mnie wygranej.

-Mam już tego wszystkiego dosyć. Pierdole to wszystko- krzyknąłem i wybiegłem z hotelu. Po drodze złapałem tylko parasolkę.

********

Zdenerwowany przemierzałem ulice Kijowa, gdy zaczęło padać. Dużych rozmiarów parasolka ograniczała moją widoczność. Nagle w coś uderzyłem.

-Cholera! Patrz jak łazisz idioto! - usłyszałem głos zdenerwowanej dziewczyny.

-Kurwa, sama uważaj. To ty na mnie wpadłaś- rzuciłem, niewiele myśląc. Od razu tego pożałowałem, gdy ujrzałem piękną blondynkę. No istny anioł rzekłbym.

Przykucnąłem obok niej i pomogłem zbierać zakupy, które upuściła podczas zderzenia.

Gdy zebraliśmy wszystko z ziemi rzuciła szybkie- Dzięki. - i już miała odejść, ale złapałem ją za rękę i zatrzymałem. Posłała mi pytające spojrzenie.

-Przepraszam nie powinienem się tak unosić. Faktycznie mogłem bardziej uważać- powiedziałem lekko zawstydzony.

-Dobra skończyłeś? Mogę już iść? - wysyczała.

Zaproponowałem, że ją odprowadzę pod parasolem. Ona jednak odmówiła. Stałem jeszcze przez chwilę i obserwowałem jak odchodzi. Przy przejściu dla pieszych ochlapał ją samochód. Wtedy tak słodko się zezłościła.

-A może jednak? - spytałem lekko rozbawiony zaistniałą sytuacją.

Zgodziła się i ruszyliśmy w kierunku, który wskazała blondynka. Po dotarciu na miejsce zapytałem ją o imię.

-Tania, jeżeli ta informacja naprawdę jest ci niezbędna. - Oj uwierz, że jest- pomyślałem.

-A ty?

-To nieistotne ślicznotko! - puściłem jej oczko i odszedłem.

Wróciłem prosto do hotelu.

~~~~~~~~

Tym razem rozdział z perspektywy Krisa.

Chciałyśmy trochę przybliżyć jego sytuację.

Pozdrawiamy M i W.:)

YOU GOT ME //KRISTIAN KOSTOV Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz