36

3.5K 373 68
                                        

- Wiesz, że urodziny Hoseoka są za dwa dni?

- Tak - Yoongi siedział na ławce z naburmuszoną miną. Usta zasłonięte miał szalikiem, przez co jego głos brzmiał śmiesznie.

- A ty nie zapytałeś go o adres?

- Nie - Yoongi wydął policzki i zmarszczył nos. - pisaliśmy jeszcze kilka razy ostatnio, ale nie miałem odwagi, jestem głupi i nie miałem odwagi.

- Więc co zrobisz? Będziesz udawał, że kompletnie zapomniałeś? - zapytał Taehyung, siłując się z Soonshimem jakąś gumową zabawką.

- Jasne, że nie. Po prostu złożę mu życzenia na chacie i tyle.

- Wiesz, to jego osiemnaste urodziny, mógłbyś się trochę bardziej postarać.

- Wiem przecież - Yoongi jęknął żałośnie ukrywając twarz w dłoniach.

Soonshim przerwał ciągnąć zabawkę, podszedł do starszego i położył pyszczek na jego kolanach.

- Widzisz! Soonshim też uważa, że powinieneś zadzwonić do Hoseoka. Prawda Soonshim? - pies radośnie zamerdał ogonem, co Taehyung odebrał za 'tak'.

- Nie dam rady tego zrobić - powiedział Min z twarzą cały czas w dłoniach.

- No dalej hyung! Co masz do stracenia? Poćwiczymy te rozmowę, pojutrze będziesz w stu procentach gotowy, Jungkook też pomoże!

- Sam nie wiem - Soonshim podniósł głowę z kolan Yoongiego i wskoczył na ławkę, zajmując miejsce obok niego. Mokrym nosem zaczął trącać ręce chłopaka, aby ten w końcu ją odkrył, a kiedy to zrobił, psiak zaczął lizać go po policzku.

- Sprawisz tym Hoseokowi wielką radość - Taehyung usiadł obok Soonshima i pogłaskał go po grzbiecie, co jednak nie odciagnęło czworonoga od przymilania się do Yoongiego.

Czasami Taehyungowi wydawało się, że jego pies czuję do Mina dokładnie to samo co on. Też za wszelką cenę chce go chronić i sprawiać, żeby się uśmiechał. Teraz Hoseok też wywoływał na twarzy Yoongiego uśmiech, więc dla Tae było oczywiste, że grają w tej samej drużynie.

Yoongi nie odpowiadał. Miał świadomość tego, że Taehyung miał rację. Nie chodziło już nawet o niespodziankę, to były po prostu wyjątkowe urodziny i Yoongi powinien się postarać. Głaszcząc Soonshima zastanawiał się, czy jest w stanie zrobić coś takiego, skoro nawet rozmowa z ludźmi których zna jest źródłem stresu.

Z rozmyślań wyrwał go głos babci Taehyunga, wołający chłopców na obiad. Pies zerwał się pierwszy, a zaraz za nim zmarznięci chłopcy.

-Naprawdę powinieneś spróbować - mruknął Tae, przepuszczając swojego hyunga w drzwiach.

Powinien?

•••A/N•••

Wrzucam rozdział bez porządnego sprawdzenia, bo zaraz leci mecz siatkówki, a ja k o c h a m mecze siatkówki więc sprawdzę go potem 👌

• starry night • yoonseok ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz