Rozdział 7 "Przyszedłem cię przeprosić."

539 31 0
                                    

Powoli nadciągał czas świąt Bożego Narodzenia. Lily w głębi duszy cieszyła się, że chociaż część huncwotów ją odwiedzi.

James zachowywał się jej zdaniem coraz dziwniej. Nie odzywał się do niej i unikał jej jak tylko mógł. Sprawiało to dziewczynie przykrość. Nie raz już płakała, kiedy znowu zbył ją jakąś krótką wymówką, gdy chciała porozmawiać i zapytać co się dzieję.

Rozmawiała już z Dor, jednak ona nie zauważyła tego co Lily i radziła jej żeby się nie martwiła. A Rudowłosej było coraz ciężej znosić to wszystko. James był jej przyjacielem i nie chciała go stracić. Nie mogła zrozumieć czemu chłopak unika jej wzroku albo nie odpowiada na pytania.

Szła właśnie korytarzem Kiedy zobaczyła Syriusza.

- Teraz albo nigdy - pomyślała i krzyknęła - Łapa!

Chłopak odwrócił się a widząc Lily, na jego usta wkradł się uśmiech.

- Co tam Ruda? - zapytał

- Słuchaj... Co się stało Jamesowi? - dziewczyna wypowiedziała te słowa z trudem, przez łzy zbierające się powoli pod powiekami - Cały czas mnie unika albo ignoruje i nie wiem co mam zrobić... Przecież nic nie zrobiłam i przyjaźnimy się i... - Nie dokończyła, bo z jej oczu zaczęły lecieć łzy więc Syriusz objął ją. Nie wiedziała że chłopak może być taki.... opiekuńczy?

Kiedy się już uspokoiła Syriusz pogładził ją delikatnie po włosach, a kiedy dziewczyna oderwała się od jego silnych ramion, uśmiechnął się.

- Nie wiem co strzeliło Rogasiowi do tego jego pustego łba ale nie przejmuj się nim. Przejdzie mu - zapewnił Syriusz. Wiedział jednak doskonale i co chodzi przyjacielowi jednak nie mógł tego zdradzić Lily.

***

James wszedł do pokoju ze smutną miną. Nie mógł patrzeć jak Lily się śmieje. Musi o niej zapomnieć! Plan Remusa był beznadziejny. James nawet go nie zrealizował. On chciał czegoś więcej, przyjaźń Lilki mu nie wystarczała. Przecież ona cały czas go rani swoimi odmowami. Ale jednak o wiele bardziej bolał go jej brak. Dziewczyna znaczyła dla niego naprawdę dużo. Nie potrafił od tak o niej zapomnieć. Ale tak będzie lepiej. Tak przynajmniej mu się zdawało. Nie dostrzegał cierpienia Rudej. Nie dostrzegał, że ją także rani. Nie rozumiał, że ona go potrzebuje. Jako przyjaciela, jako kogoś kto przytuli w trudnym momencie lub pocieszy kiedy będzie trzeba. Musi ją znaleźć i powiedzieć że on jednak nie może do niej pojechać m święta.

- O jednego idiotę mniej - James wyobrażał sobie Lily która to mówi, kiedy dowie się że on jednak nie jedzie.

- Stary! Ty debilu! - krzyknął wściekły Syriusz wpadając do dormitorium - Czy ty naprawdę nie widzisz jak Lily przez ciebie cierpi?! Czy ty naprawdę jesteś aż tak ślepy ze nie widzisz jak płacze po kątach, bo wielki Pan Potter się obraził?! Czy ty na serio uwierzyłeś kiedy powiedziałem żebyś o niej zapomniał? Czy ty myślisz że da się zapomnieć o dziewczynie, która Ci się podoba od pierwszej klasy?! Czy ty w ogóle myślisz?! - Syriusz spojrzał na Jamesa osłupiałego tym wybuchem

Czyli Lily przez niego płakała? Ona go potrzebowała?

- Ja... j..a... ja... nie wiem co powiedzieć - wydukał tylko

- Zauważyłem - powiedział Łapa kiedy trochę już ochłonął - idź to napraw, zanim Lily się odwodni przez wylewanie ton łez.

James bez słowa wybiegł z pokoju. Gdzie ona może teraz być? Ruszył w stronę dormitorium dziewczyn. Nie obchodziły ho już wcześniejsze myśli miał tego dość i musiał ją odzyskać.
Huncwotów tylko znanym sposobem wszedł do pokoju dziewczyny, jednak nie zastał jej tam.

- Meadowes! Błagam gdzie jest Lily?! - krzyknął

- A temu co się stało? - zapytała Dorcas jednak zaraz pokręciła tylko głową i dodała - W bibliotece

James jak torpeda wypadł z ich dormitorium, a potem z pokoju wspólnego i popędził do biblioteki.

Zobaczył ją już z daleka. Siedziała sama na pufie w kącie sali z książką w dłoniach. Oczy wciąż miała zaczerwienione od płaczu. Chłopak zaczął przepychać się w jej stronę, co nie było wcale łatwe, bo pomieszczenie było naprawdę zatłoczone.

- Lily! - krzyknął. Dziewczyna odwróciła głowę w jego stronę i mrugnęła. Spojrzała na niego z niedowierzaniem

- Jame... James..? A...ale c ..c...co tty tu... tutaj robisz? - zająknęła się.

- Przyszedłem cię przeprosić. - powiedział i wreszcie udało mu się podejść. - Byłem strasznym idiotą Lily! Przepraszam. - spojrzał na nią skruszony - Wybaczysz mi? - zapytał z nadzieją w głosie

Lily tylko wstała i mocno go przytuliła. Wtuliła się w jego umięśniony tors, a po jej policzkach zaczęły płynąć pojedyńcze łzy. Nie obchodziły jej w tym momencie zazdrosne spojrzenia fanek Pottera, zdziwione spojrzenia innych uczniów, bo przecież nie na codzień widzi się Lily Evans TĄ Lily Evans, która przytula Jamesa Pottera prawda? Ale dla tej dwójki nie liczyło się w tamtym momencie nic oprócz drugiej osoby i myśli, że znowu są przyjaciółmi, których już nic nie rozłączy.

☆751☆

No i proszę... kolejny rozdział za nami ale ani w środę ani w poniedziałek a we wtorek 👅

~Basiek💓

Utonąć W Miłości | JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz