Rozdział 12 "Oj namieszałeś jej w głowie Łapo..."

504 28 0
                                    

James z lekkim zdenerwowaniem nacisnął dzwonek.

Po chwili ze środka dobiegły ich jakieś głosy, a potem z drzwi wypadła Lily i zaczęli się witać.

Dziewczyna przytuliła obu chłopców i zaczęli rozmawiać o świętach, o prezentach i innych tego typu drobiazgach.

- Dobra może najpierw was przedstawię, a potem pójdziemy do mojego pokoju? - zaproponowała Ruda

- Najchętniej poznam twoją siostrę - powiedział Syriusz i zaczął się śmiać.

Weszli do domu, gdzie czekali już Państwo Evans i Petunia, patrząca w podłogę.

- Mamo, tato, Petunia, to są moi przyjaciele. James i Syriusz - każdy z nich gdy usłyszał swoje imię, mówił "dzień dobry" i uśmiechał się wesoło.

Lily znając swoich rodziców wiedziała że chłopaki już podbili ich serca i nawet jakby im powiedziała że jutro wyjdzie za mąż za któregoś z nich, nie mieliby nic przeciwko.

Gdy szli w stronę schodów, Lily zauważyła, że jej siostra patrzy dyskretnie za Syriuszem. Ale nie z nim takie numery... Chłopak zdawał sobie sprawę z tego więc pod koniec schodów odwrócił się i mrugnął do niej, na co bardzo się zarumieniła.

Gdy weszli do pokoju wszyscy wybuchnęli powstrzymywanym śmiechem.

Petunia, która rumieni się pod wzrokiem CZARODZIEJA - niezapomniany widok...

- Oj namieszałeś jej w głowie Łapo... No ładnie... - powiedział James z "oburzeniem"

- Och ale ona ma takie piękne oczy... - i kolejną salwa śmiechu - No co? Zakochać się nie można? - zapytał Syri udając powagę

- Oj masz ty swoją Dorcas i lepiej nią się zajmij...- wtrąciła Lily

- Ale ja kocham tylko twoją siostrę! To jest miłość od pierwszego wejrzenia!

Nie wiedzieli jednak że pewną część rozmowy słyszała Petunia i wzięła na serio słowa Syriusza...

*****

Petunia pobiegła z radością do swojego pokoju.

"Czy naprawdę podobam się temu przystojnemy Seriuszowil?"
"Och on jest taki zabawny... Nie to co Vernon..."
"Lily wreszcie by zrozumiała że jestem lepsza od niej, bo to we mnie zakochał się ten chłopak, a nie w niej... przecież widziałam jak na niego patrzyła..."
"Mój Seriusz..."
"A ta Diercas to też żaden problem..."
"Zerwę z Vernonem i nawet żadna głupia Diercas nie stanie na drodze mi i mojemu kochanemu Seriuszowi..."

Takie myśli przychodziły dziewczynie nieswiadomej niczego...
W jej głowie stała właśnie na ołtarzu, a u jej boku stał ów przystojny młodzieniec, a jakiś ksiądz udzielał im ślubu...

*****

Dorcas wracała właśnie z gór. Policzki jeszcze delikatnie ją szczypały od mrozu.

Podjechali pod dom Lily. Gdy zadzwoniła, nikt nie otwierał. Sprawdziła czy drzwi są otwarte. Były. Weszła do środka. Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy to straszny nieporzadek. Zawsze gdy tu była, panowała idealna czystość... Weszła powoli na górę po schodach. Najpierw zajrzala do pokoju Lily. W środku na brudnym łóżku ktoś leżał.

Zastanawiała się o co tu właściwie chodzi... Czemu nikt jej nie otworzył? Czemu Lily nie wybiegła na spotkanie? Może coś jej się stało?

Dorcas podeszła cicho do łóżka. Po włosach poznała że to siostra Lily. Dziewczyna wydawała się spać.

Ciemnowłosa wyszła i poszła do pokoju Petunii. Skoro u Lily śpi Petunia to może u Petunii śpi Lily? Ale dlaczego one właściwie śpią?

Otworzyła drzwi, ale to co zobaczyła, przerazilo ją. Na środku pokoju stał Syriusz i całował się z Lily. Obok stał James i całował się z Petunia, która nie wiadomo kiedy i skąd się tu wzięła... Dorcas zaczęła płakać a potem zemdlała i upadła na ziemię. Bardzo bolała ją od tego ręka...

*****

Dziewczyna obudziła się zlana potem, leżąca na ziemii. Musiała spaść w nocy z łóżka.

Wtedy przypomniała sobie swój sen i zaczęła się śmiać. Potem pomyślała że już jutro wyjeżdża z tego małego domku i wraca do Londynu.

W każdym razie to był naprawdę udany wyjazd. Jeździła na nartach, grała z rodzicami w gry, rozmawiała z nimi, a czas płynął tak szybko...

Spojrzała na zegarek.

6:30

Może w sumie jeszcze spać, ale... Zrobi rodzicom niespodziankę i przygotuje śniadanie.

A że Dorcas była świetna w robieniu naleśników, to danie właśnie wybrała do zrobienia.

Skoro to ich ostatni dzień tutaj, niech będzie miło i... smacznie.

*****

Naleśniki były już gotowe i czekały na stole aż ktoś je wreszcie zje.

Kiedy Dor myślała że będzie musiała je zaraz odgrzewać, przyszli jej rodzice i siedząc wspólnie przy stole, zaczęli jeść przepyszne naleśniki z owocami.

Po śniadaniu był czas na szybkie "ogarnięcie się" ,jak to mówiły z Lily, a potem na stok i na narty.

Dorcas umyła zęby i założyła swój kombinezon.

- Ja już jestem gotowa!
A wy? - krzyknęła z łazienki do rodziców

- Potrzebujemy chwilkę możesz na nas poczekać na dworze!

Wyszła przed dom i zaczęła patrzeć na świat, który ją otaczał. Śnieg delikatnie pruszył i po pewnym czasie jej włosy były brazowo-białe. Uśmiechała się sama do siebie, myśląc o chwilach, które tu spędziła. Myślała o rodzicach i o świętach o całej swojej rodzinie, która teraz wydawała jej się jakby bliższa. Nie słyszała nawet Kiedy przyszli rodzice i objęli ją. Czuła się bezpiecznie i nareszcie zrozumiała że mama i tata to naprawdę wielki skarb i że strasznie ich kocha.

☆800☆

Nie wiem czemu ale jakoś tak podoba mi się ten rozdział... Tak sobie po prostu... No ale nie ważne... 😂 W każdym razie dziękuję tym którzy dotrwali aż do teraz i nadal to czytają... 😙

~Basiek😻

Utonąć W Miłości | JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz