Rozdział 10 "W końcu zdecydował się na papier w serduszka..."

503 33 4
                                    

W końcu nadeszły wyczekiwane przez wszystkich święta. Śnieg padał przez cały czas więc za oknem było kompletnie biało. Każdemu udzielała się miła atmosfera zbliżającej się wigili i oczywiście prezentów.

Lily siedziała w swoim pokoju przy biurku i pisała listy do przyjaciół. Na stoliku czekały na wysłanie już cztery - do Dorcas, do Ann, do Alice i do Syriusza.

Dziewczyna pocieszała się myślą, że jeszcze tylko dwa - do Jamesa i do Remusa, bo list do Petera już wysłała i zaraz powinna wrócić jej sowa - Polly. Postanowiła najpierw napisać list do tego drugiego, bo wiedziała że będzie jej o wiele łatwiej go napisać.

Drogi Remusie!
Mam nadzieję, że miło spędzasz czas, a święta będą dla Ciebie wspaniałym wydarzeniem! Przesyłam Ci mały prezent, który mam nadzieję, że się przyda i będzie miłą lekturą :)
Wesołych świąt Remusie i wszystkiego co najlepsze!
Lily
Ps. Strasznie za tobą tęsknię ♡

Zakleiła kopertę i dołożyła nas bok. Teraz do Jamesa... Ręka jej wręcz odpadła więc postanowiła zrobić sobie małą przerwę. Za oknem zobaczyła swoją sówkę więc szybko wpuściła ją do środka. Zwierzątko wyglądało nas zmęczona więc dziewczyna wsadziła ją do klatki i postanowiła następny list wysyłać dopiero miał sowaa będzie gotowa. Odwlekała chwilę pisania dalej bo bała się ze jej ręką tego nie wytrzyma. Dlatego też postanowiła zejść na dół i zrobić sobie pyszną, gorącą czekoladę. Schodziła po schodach, kiedy usłyszała krzyk siostry.

- Dziwolągu! Twoja sowa pobrudziła moje okno! Chyba pomyliła je z twoim bo na moim parapecie jest błoto! Masz to posprzątać! -powiedziała z miną królowej

- Przecież zakazałaś mi wchodzić do swojego pokoju! - Lily spojrzała nas nią z politowaniem

Petunia nie wiedziała co powiedzieć, więc odwróciła się na pięcie i trzasnęła drzwiami tak mocno, że Rudowłosa dziwiła się że to wytrzymały.

Kiedy dziewczyna była już w kuchni, zrobiła sobie czekoladę i w miarę posprzątała, wrócił z pracy jej tata.

- Cześć kochanie! - przywitać się z córką, całując ją w głowę

- Cześć tatusiu - Lily uśmiechnęła ssie do niego szeroko

- Tata! - krzyknęła Petunia ze sztucznym uśmiechem nas ustach, oznaczającym, że czegoś chce - Nie jedziesz może przypadkiem jutro do centrum? No wiesz Vernon zaprosił mnie do siebie na całe święta! Więc chyb zrozumiałe że muszę mieć nową sukienkę...- pisnęła patrząc na ojca prosząco

- Niestety nie miałem zamiaru tam jechać, ale ty też nigdzie nie jedziesz! - powiedział tata patrząc jak Petuni rzednie mina

- Dlaczego!? To nie jest sprawiedliwe! Czemu ona może zapraszać swoich głupich przyjaciół tutaj!? Nie mam zamiaru spędzać świąt w towarzytwie tych wszystkich dziwolągów! - wydarła się dziewczyna

- Prawdopodobnie gdybyś tego nie powiedziała, pozwoliłbym ci jechać. Jeśli tak bardzo zależy ci na tym wyjeździe, masz przeprosić swoją siostrę i do końca świąt być dla niej miła. Inaczej nie ma mowy o żadnym Vernonie. Miarka się przebrała moja droga. A teraz idź do swojego pokoju i jak podejmiesz jakąś stosowną decyzję - przyjdź tu i przeproś Lily - Rudowłosa cicho triumfowała

Petunia zaczęła krzyczeć i protestować, ale tata już odszedł i rzucił szybko "nawet nie próbuj uciekać" po czym poszedł.

Lily wróciła do swojego pokoju posyłając siostrze spojrzenie mówiące "współczuję, ale mimo wszystko Ci się należało."

No to teraz trzeba napisać list do Pottera...

Wzięła pergamin, zamoczyła pióro w atramencie i zaczęła pisać.

Drogi Jamesie!
Mam nadzieję, że miło spędzicie z Syriuszem czas i wszystko u was doobrze :) Przesyłam prezent, którego szukałam bardzo długo, więc mam nadzieję że Ci się spodoba. To lusterko dwukierunkowe, w środku jest instrukcja użycia. Syriusz ma takie samo. Liczę na to że okaże się przydatne w waszych dowcipach! :)
Wesołych świąt James i do zobaczenia za kilka dni!
Całuje Cię!
Lily

Dziewczyna długo jeszcze zastanawiała się czy treść listu nie brzmi jakoś dziwnie, ale po krótkich poprawkach, przyczepiła go do nóżki sowy wraz z niewielkim pakunkiem.

*****

James napisał już wszystkie listy do przyjaciół. Siedział właśnie na łóżku i pakował prezenty.
Dla Syriusza miał zestaw do czyszczenia miotły i kilka rzeczy z Hogsmead, które oczywiście przydadzą się im w Hogwarcie w trakcie wykonywania psikusów. Dla Dorcas miał nową kosmetyczkę, którą pomogła mu wybrać Ann, bo on kompletnie się na tym nie znał. Dla Alice miał książkę, dla Remusa album ze zdjęciami wszystkich huncwotów, dla Petera zapas słodyczy na mniej więcej pół roku dla normalnej osoby a dla Petera na nie więcej niż dwa miesiące. Dla Ann kupił szalik, który z kolei pomogła mu wybrać Dorcas. Dla Lily kupił kolorowe pudełeczko, w którym schował dla niej śliczny naszyjnik z jej imieniem. Miał wątpliwości co do tego czy dziewczynie prezent się spodoba, ale włożył w szukanie go całe serce więc miał nadzieję że Lily zrozumie to jak mu zależy.

*****

Syriusz zastanawiał się w jaki papier zapakować prezent dla Dorcas. Chciał użyć czerwonego w serduszka, ale nie wiedział czy do dobry pomysł... w końcu nie może pokazywać, że mu się podoba bo... No po prostu bo nie.

Miał jeszcze do wyboru papier w renifery no ale błagam... Renifery...? Dorcas była wyjątkowa i nie mógł temu zaprzeczyć więc nie mógł dać jej prezentu w papierze w renifery... Syriusz nie mógł dopuścić do siebie myśli że się zakochał. Przecież on... Syriusz Black...? Ona jest miła i w ogóle ale przecież on ją tylko lubił... Chyba...

W końcu zdecydował się na papier w serduszka...

*****

Dorcas całe dnie spędzała w swoim pokoju. Nie wychodziła z niego jeśli nie musiała, chyba że rodziców nie było w domu. Nie mogła im nigdy wybaczyć, że nie poświęcają jej wystarczająco dużo czasu. Pewnie święta też spędzi sama... Oni napewno jak zwykle wybiorą pracę...

Dziewczyna usłyszała jak ktoś puka do drzwi. Stwierdziła że to pewnie skrzaty chcą przynieść jej kolacje więc otworzyła drzwi i zdziwiła się kiedy zobaczyła rodziców.

- Kochanie... możemy porozmawiać? - zapytała niepewnie jej matka

- A mamy o czym? - odpowiedziała oschle Dor

Z oczu jej rodzicielki zaczęły płynąć łzy.

- Dorcas... My Cię naprawdę bardzo kochamy... Po prostu nie mamy czasu, taka nasza praca.... chcielibyśmy bardzo spędzać z tobą więcej czasu ale nie możemy....

- Czy moglibyśmy to nadrobić? - zapytał jej tata - specjalnie wzięliśmy wolne na cały tydzień od teraz do pierwszego dnia po świętach żebyś zdążyła pojechać do Lily. Wyjechalibysmy gdzieś pod namiot i zylibysmy jak prawdziwi mugole. Co ty na to córcia? - Dorcas po tych słowach zaczęła płakać i przytuliła się do rodziców.

Teraz po tych wielu latach po raz pierwszy miała szansę naprawdę ich poznać i zaznać prawdziwej rodzicielskiej miłości, której brakowało jej tak bardzo...

☆1026☆

Przepraszam że tak długo mnie nie było, ale nie miałam ani czasu aani weny 😔
Postaram się dokończyć tą książkę ale nie obiecuję że rozdziały będą dodawane regularnie...

~Basiek💋

Utonąć W Miłości | JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz