Rozdział 15 "Wy jesteście... no wiesz... razem..?"

484 28 6
                                    

Lily powoli się budziła. Pierwsze, co poczuła to śliczny zapach męskich perfum. Było jej tak wygodnie...

Czuła umięśnioną, ciepłą rękę, która delikatnie oplatała jej biodra. Biło od niego takie ciepło...

Wtedy dziewczyna trochę się rozbudziła i ze strachem stwierdziła, że leży, przytulona do Jamesa. Jednak tak strasznie chciało jej się spać, że nie zwróciła na to większej uwagi i zamknęła oczy.

*****

James otworzył oczy. Leżał obok najpiękniejszej dziewczyny na świecie, która spała wtulona w jego tors. Było mu ciepło, ale gdy zobaczył, że już 10.00, stwierdził, że musi wstać i ubrać się.

Jednak widocznie pewna Rudowłosa istota miała inne plany, bo trzymała jego rękę przez sen i nie chciała puścić. Zrezygnowany, ale szczęśliwy James położył się obok i zmrużył oczy. Chyba nic się nie stanie jak pośpi jeszcze godzinkę...

****

Lily otworzyła oczy i przyciągnęła się.  Spojrzała na zegarek. 11.13...? Późno... odwróciła się żeby zejść z łóżka, ale coś jej to uniemożliwiło. Ręka Jamesa, która ją przytulała?!

Dziewczyna krzyknęła i wyskoczyła z łóżka. Rogacz otworzył oczy i spojrzał na nią z wyrzutem, że go obudziła.

- James! Co tu się stało? Czemu Ty mnie do Merlina przytulałeś?! - zapytała zdenerwowana

- Sama chciałaś... Myślałem, że pójdę się ubrać, ale nie chciałaś mnie puścić... Nie moja wina...

Lily spłonęła rumieńcem na jego słowa i prawdopodobnie kłóciliby się dalej, gdyby nie to, że do pokoju wpadli Dorcas i Syriusz.

*****

- Wy jesteście... no wiesz... razem..? - zapytał niepewnie James, kiedy usłyszał "nocną historię" Łapy i Dor.

- Nie... no co ty... my jakoś tak nie...- zaczął się tłumaczyć Syri.

Byli z Jamesem sami w pokoju i rozmawiali najpierw o jakiś glupotach, ale potem zaczęli opowiadać sobie o uczuciach.

W luźnej atmosferze zeszli na dół, na śniadanie, gdzie przy stole siedziała już Petunia i dziewczyny.

- Cześć Seriusz! - krzyknęła siostra Lily i zatrzepotała rzęsami - Jak Ci się spało?

Wszyscy oprócz wkurzonej Dorcas i zdziwionej Petuni zaczęli się śmiać.

- Po pierwsze to on ma na imię Syriusz, a nie Seriusz, a po drugie to on ma dziewczynę. - warknęła Dor

- No to co, że ma dziewczynę? Napewno jest taka głupia i brzydka jak ty...

- Petuniu! Jak mogłaś tak powiedzieć?! - krzyknęła Lily

- Po prostu wreszcie ktoś powiedział jej prawdę... - powiedziała przesłodzonym głosem

- Zamknij się już ok? Nikogo nie obchodzi twoja opinia. Chodźcie!- powiedział znudzony Łapa i zszedł na dół - a tak w ogóle to czemu powiedziałaś, że mam dziewczynę? - zapytał kiedy Petunia już poszła

- No wiesz... Chciałam po prostu żeby się odczepiła... i tak jakoś wyszło... - Dorcas spłonęła rumieńcem

Atmosfera trochę się zepsuła po iście "miłej" rozmowie z Petunią i lekkim skrępowaniu, ale pomysł wspólnego robienia naleśników, skutecznie poprawił humory.

- James! Podaj mąkę! A ty braciszku jajka! O matko to jest bułka tarta, a nie mąka! Syriusz! Nie rozbijaj ich jeszcze! Trzeba umyć najpierw! - Lily i Dorcas dowodziły wszystkim... - Nawet nie próbuj Rogacz! Ty będziesz to sprzątał! Nie... - ...ale i tak rozpoczęła się bitwa na mąkę...

*****

W końcu wszyscy byli biali. Rzucali w siebie białym proszkiem i śmiali się.

- Ej no dobra... Jak mamy coś zjeść przed południem to wypadałoby zrobić te naleśniki...- powiedziała Lily i zaczęli wreszcie smażyć.

Kiedy w końcu udało im się zrobić coś co było w miarę zjadliwe, usiedli przy stole i zaczęli pochłaniać sporządzone naleśniki. Wyszły naprawdę dobre, mimo, że Syriusz chyba nie wiedział co to znaczy "szczypta", bo wsypał do ciasta o wiele za dużo soli i dziewczyny musiały ją wyciągać w trakcie kiedy chłopaki się śmiały.

Po śniadaniu poszli się ubrać, umyć zęby i robić te wszystkie inne poranne czynności. Potem zaczęli, na propozycję Jamesa, grać w butelkę.

- Dobra ja mogę zacząć. - zaproponował Syri i zakręcił - Siostra! Szykuj się...

Wszyscy zaczęli się śmiać widząc minę Lily, kiedy usłyszała swoje zadanie.

- Wyjdź przed dom i powiedz pierwszemu spotkanemu chłopakowi, że Ci się podoba. - oznajmił Łapa z huncwockim uśmiechem.

Lily więc wyszła. Czekała parę minut, aż zobaczyła typowego "dresa", który szedł w ich stronę.

- Chyba muszę pójść do toalety... - zaczęła

- Nie ma mowy! Idź do niego i mu wyznaj miłość! - krzyknął Syri, powstrzymując się od śmiechu.

Więc chcąc nie chcąc musiała się odwrócić i podejść do chłopaka. Był coraz bliżej i Lily coraz bardziej się denerwowała. Wreszcie po kilku bardzo długich minutach podszedł na tyle blisko, że musiała wykonać swoje zadanie.

- Cześć! Wiesz... jest taka sprawa... obserwuję Cię już od dłuższego czasu i bardzo mi sie podobasz... - powiedziała powstrzymując się od ucieczki.

- Przeraszam ale ja nie mówić z tą języka... - odpowiedział chłopak, a przyjaciele Lily, schowani za krzakiem, zaczęli się śmiać - Ja być z Polska... mówić wy po polski? - próbował zapytać

- Niestety nie... Ale miło było poznać - Lily uśmiechnęła się do niego i odeszła. - Zaliczone? - zapytała potem Syriusza

- Niech Ci będzie...

Wrócili do domu i kontynuowali grę. Skończyło się na tym, że James, bez koszulki, siedział na kolanach Syriusza, a Lily i Dorcas miały do końca gry trzymać ręce na głowach. Potem jeszcze oczywiście były zadania typu "pocałuj Dorcas" czy "pocałuj Jamesa", a kiedy już im się znudziło, umyli się i poszli spać.

*****

Dni mijały bardzo szybko na wspólnej zabawie, spacerach, rozmowach i oczywiście obowiązkowo grze w butelkę. Przez ten krótki czas zżyli się bardzo ze sobą. Zostali prawdziwymi przyjaciółmi, już nie tak jak w pierwszej klasie, z przymusu, ale z własnego wyboru. Zaczęli się coraz lepiej dogadywać i nie krępowali się nawzajem w swoim towarzystwie.

Ani się obejrzeli, a już nadszedł czas powrótu do Hogwartu. Przyjaciele niechętnie opuszczali Londyn ze względu na miłe wspomnienia, ale cieszyli się, że mogli wrócić do swojej ukochanej szkoły.

☆900☆

Dzień dobry! Miłego dnia wszystkim! 😊💓

~Basiusia💋

Utonąć W Miłości | JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz