Agnes
Dlaczego moje życie jest takie pojebane? Czym sobie na to zasłużyłam?
Jest już ciemna noc, a ja nie mogę spać. Boję się tego przyjęcia. Mam istny mętlik w głowie. Chciałabym uronić kilka łez, ale od śmierci mamy zabroniłam sobie. Już nigdy nie okaże słabości.
Mój ojciec jest potworem. Kiedy jego mate zamordowano, załamał się. Cudownego ojca zastąpił brutal, którego zaczynam nienawidzić. Nie mam przyjaciół, jestem odizolowana od świata. Najbliższą mi osobą był Volker. Niestety tacie przypominał naszą mamę, przez co trafił do akademika. Nie widziałam go już sześć lat, nie wiem nawet czy żyje. Każda rozmowa z Alfą kończyła się zamknięciem w pokoju.
Mam nauczanie w domu, jednak jestem oporna na wiedzę. Moi profesorzy znikają szybciej niż dziwki ojca. Na początku zapijał swoje smutki, ale później doszły kobiety. Każda liczyła na posadę Luny. Idiotki...
Obróciłam się na bok wzdychając.
Naprzeciw stała komoda ze zdjęciem mojego bliźniaka i mamy. Pamiętam ten dzień jak przez mgłę, ale urywki zostały.
Przygryzłam wargę.
- Nie zawiodę was. Będę dzielna, zrobię to dla Ciebie mamo.
Podniosłam się z łóżka. Ubrałam wcześniej ściągnięte trampki i poszłam w stronę okna. Mój pokój znajdował się na drugim piętrze. Otworzyłam je. Ochrona była przy krzewach. Mam nadzieję, że mnie nie zauważą.
Złapałam się rynny, zjeżdżając na niej jak najciszej. Kiedy byłam już na dole, ruszyłam w stronę wielkiego ogrodu. Nie wiedziałam czy trzęsę się z zimna czy ze strachu.
Będąc przy roślinach usłyszałam kroki. Ojciec mnie zabije. Mój oddech diametralnie przyśpieszył. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę, wciągając do krzewu. Już miałam krzyknąć kiedy moje usta przycisnęła spora dłoń.
Jedyne co widziałam to światło latarek.
- Mark, nic tu nie ma – powiedział strażnik – przesłyszało nam się.
Mundurowi odeszli, a dłoń nadal znajdowała się przy moich ustach. Wzięłam zamach łokciem i przywaliłam mojemu porywaczowi w żebra. Ten natychmiast mnie puścił.
Wyszłam z rośliny, otrzepując ubrania.
- Ja Ci pomagam, a ty tak się odwdzięczasz ? – usłyszałam męski śmiech
Stanęłam twarzą w twarz z moim wybawcą.
Był to cholernie przystojny brunet.
- Co robisz tutaj sama ?
- Spaceruję? – odpowiedziałam
- O czwartej w nocy?
Prychnęłam i obróciłam się na pięcie w stronę wyjścia.
- Dzięki za pomoc, ale muszę korzystać z wolności póki ją jeszcze mam.
- Mogę chociaż wiedzieć jak masz na imię?! – krzyknął
Zatrzymałam się obracając głowę w stronę bruneta.
- Agnes .
Ostanie co słyszałam przy wyjściu to:
- Shawn.
_ _ _
Witam was kluseczki! Dziwi mnie to iż piszę dość długo jeden rozdział, a wychodzi z tego 400 słów, jednak lepsze to niż nic. Z góry przepraszam za wszystkie błędy, o ile jakieś są.
Macie może jakieś podejrzenia co do następnego rozdziału?
Osoby, które czytają moje opowiadania przez dłuższy czas wiedzą, że jestem nieprzewidywalna. Chętnie poczytam wasze teorie!♥
Besos ♥
CZYTASZ
Zdradzieckie Uczucia
WerewolfOdczucie pustki panowało w sercu Agnes od zawsze. Śmierć matki, nagły wyjazd brata oraz dominujący charakter ojca nie ułatwiał odnalezienia problemu. Wieczna marzycielka została skazana na samotność. Jedyne co jej zostało to wiara w cuda, które i t...