Rozdział 14

1.6K 159 9
                                    



Agnes, obudziła się pod wpływem ugniatającego ją ciężaru. Niechętnie otworzyła oczy, wolała jeszcze pospać. Westchnęła, na myśl o kolejnym spotkaniu z Max'em. Uważała go od początku za podejrzanego. Jego nieuprzejme zachowanie, odtrącało dziewczynę. Zaczęła szukać źródła jej pobudki. Winowajcą okazał się Ethan. Jego ręka, ciążyła na nastolatce. Z trudnością zdjęła część ciała, ukochanego. Jak najciszej wstała i poszła w stronę kuchni. Zeszła po schodach, przeszła przez salon, jadalnie, po czym znalazła się w upragnionym miejscu. Postanowiła zrobić śniadanie dla prawie wszystkich domowników. Uznała, iż Max nie zasłużył na jej szacunek.

- Należy mu się nauczka. – pomyślała.

Postawiła dzisiaj na jajecznicę. Wyjęła kilka jajek, miskę, sól, pieprz oraz widelec. Zaczęła przygotowywać śniadanie. Szybko się uwinęła po czym, zrobiła herbatę i ruszyła do sypialni. Pierwszym, który otrzymał posiłek, był Ethan. Dziewczyna postawiła tacę obok łóżka. Przez chwilę myślała jak go obudzić. Po chwili zastanowienia, usiadła na nim okrakiem. Zaczęła obcałowywać każdy kawałek jego twarzy. Kiedy dotarła do ust, przytrzymał ją.

Ethan obudził się od razu po wyjściu Agnes. Wiedział co knuje, więc udawał, że śpi. Zadowolony, czekał na ukochaną. Powoli się niecierpliwił, kiedy nagle usłyszał otwieranie drzwi. Zamknął oczy, czując obłędny zapach śniadania. Przed jej poznaniem, gotował sobie sam, co swoją drogą nie wychodziło mu dobrze. Po chwili poczuł ciało dziewczyny na swoim. Zaciekawiony, czekał na dalsze ruchy. Nagle poczuł jej wargi na twarzy. Kiedy zbliżyła się do ust, nie wytrzymał. Oboje oddawali pocałunki z wielkim zapałek, co cieszyło chłopaka. Kiedy Agnes się odsunęła, czuł niedosyt - Chciał więcej. Na koniec cmoknęła go w nos i zeszłą z niego.

- Cześć, księżniczko. – powiedział z uśmiechem.

- Witaj, książe. – odpowiedziała stawiając na nim tacę. – Idę zanieść jeszcze śniadanie, Volkerowi, zaraz będę.

Ethan jęknął niezadowolony, na co Agnes wywróciła oczami. Wyszła z pomieszczenia, kierując się w stronę pokoju bliźniaka. Nagle usłyszała krzyki :

- Pomocy, pomocy!

Zaniepokojona, weszła do azylu, brat. Zastała go przywiązanego. Czym prędzej odstawiła tacę i ruszyła na pomoc.

- Kto ci to zrobił? – zapytała, starając się rozwiązać supły.

- Wyobraź sobie, że twój kochaś. – wybałuszyła oczy, słysząc odpowiedź. Nie byłby chyba zdolny do przywiązania człowieka.

- Żartujesz?

- Oczywiście, że nie. – westchnął – Ostatnie co pamiętam z wczoraj, to jak biegł za mną. Po złapaniu, dostałem ochrzan i wylądowałem w tej pozycji, abym mu nie uciekł.

- Czyli zasłużyłeś. – zaśmiała się. Został jej ostatni węzeł. Trochę się nad nim namęczyła, ale rozwiązała go. Podczas, gdy Volker rozprostowywał nogi, Agnes poszła po tackę. Podała jajecznicę bratu, a ten zjadł ją w ekspresowym tempie. Uśmiech wpłynął na jej twarz.

- Dobra, idę do Ethan'a, cześć! – krzyknęła wychodząc.

Przeszła przez korytarz i trafiła na drzwi ich sypialni. Weszła do środka, jednak nie zdążyła zrobić kilku kroków, bo została „wgnieciona" ścianę. Uspokoiła się, widząc ukochanego. Postanowiła podenerwował chłopaka. Nie oddawała pocałunków, stała nieruchomo jak kamień. Ethan, zaczął napierać na jej ciało coraz bardziej. Nie mogła dłużej wytrzymać, uległa mu. Warknął zadowolony na owy gest. Schodził pocałunkami coraz niżej. Muskał swoimi wargami żuchwę. Agnes odchyliła głowę, oddając się przyjemności. Przestał przy szyi, chciał ją oznaczyć, mieć tylko dla siebie. Czekał cierpliwie na zgodę.

Blondynka omal nie zemdlała widząc gest. Miała wątpliwości, ale zaufała już raz chłopakowi. Przygryzła wargę i kiwnęła głową na tak.

Dumny, wgryzł się w wybrane miejsce. Wiedział, że Agnes odczuwa ból, jednak miał nadzieję, że szybko minie. Ostanie co zdążył powiedzieć, przed jej zemdleniem to:

- Dziękuję, skarbie.

Położył, bezwładne ciało dziewczyny na łóżku. Był bardzo szczęśliwy z jej wyboru. Teraz mógł tylko cierpliwie czekać, aż dziewczyna się obudzi.

* * *

Agnes, czując błogi spokój, otworzyła oczy. W pokoju panował mrok. Trudno było jej cokolwiek dostrzec, dlatego zapaliła lampkę. Miękka pierzyna, sprawiała, że czuła się jakby leżała na chmurce. Niestety musiała wstać. Wystygnięty kisiel zniknął wraz z Ethan'em. Poczuła dreszcze, stawiając ciepłe stopy na zimnych panelach. Z niechęcią podeszła do drzwi. Była leniwa, nawet bardzo, lecz chciała zobaczyć co się dzieje z domownikami.

Wyszła na korytarz, jednak zatrzymała się, słysząc rozmowę. Nigdy nikogo nie podsłuchiwała, uważała to za wścibskie. Lekko wychyliła głowę, sprawdzając teren. Kiedy zobaczyła kłócącego się Ethan'a z Max'em, schowała ją.

- Mówię ci, za niedługo znudzisz się ją. – prychnął brat jej ukochanego – Na cholerę nam ona?!

- To moja partnerka, musisz się z tym pogodzić, czy tego chcesz, czy nie! – krzyknął Ethan – Nie pamiętasz już Victor... - Max mu przerwał.

- Zamknij się, kurwa! – jego twarz przypominała pomidora – Ona już dla mnie nie istnieje.

Obaj byli źli. Dziewczyna zaczęła odczuwać strach. Brat jej chłopaka, kipiał ze złości. Dopiero teraz zaczęła czuć jego aurę. Był Alfą, przywódcą watahy. Miała ochotę przemienić się w wilka i skulić po sobie uszy. Ethan miał mocno zaciśnięte pięści. Cała sytuacja, zaczęła ją przysparzać o dreszcze. Kiedy zobaczyła, że chłopacy niebezpiecznie zaczęli się przybliżać, spanikowała.

- I co ja mam zrobić?! – pomyślała – Przecież oni się zaraz na siebie rzucą!

Zebrała w sobie resztki odwagi, zainterweniowała. Zbiegła po schodach, krzycząc. Zwróciła ich uwagę, lecz nie trwało to długo. Max zakpił z Ethan'a, przez co jego brat uderzył go. Odgłos pęknięcia było słychać na całym piętrze. Dziewczyna poczuła, przyśpieszenie tętna. Ukochany, Agnes szykował się do oddania ciosu. Rozpętał tym bójkę. Nie wiedziała jak ją przerwać. Nagle dostrzegła, że Ethan wziął szklaną misę, leżącą obok. Blondynka znając zamiary, czarnowłosego, przemieniła się. Chciała w jakimś stopniu obronić Max'a. Pomimo jak ją źle traktował, nie chciała dla niego takiej krzywdy. Agnes stanęła na czterech łapach i skoczyła zasłaniając brata ukochanego. Ethan, upuścił szklaną misę, zwracając uwagę Max'a. Obaj nie widzieli w stadzie, nikogo o takim umaszczeniu. Blondynka powolnym krokiem podeszła do swojego chłopaka. Trąciła go nosem, a on ją pogłaskał. Dopiero, zauważając przepiękny błękit oczu wilka, zrozumiał, kto kryje się pod jego postacią. Agnes była dość sporych rozmiarów, jednak przewyższał ją.

- Przemień się! – zażądał, alfa w myślach.

- Nie mogę, będę naga. – odpowiedziała.

Zirytowany chłopak, wyjął koc z szafki, po czym rzucił w jej stronę i się odwrócił. Dziewczyna pomyślała o swojej ludzkiej postaci, przemieniając się. Czym prędzej okryła ciało kocem. Czarnowłosy, przytulił się do niej, bardziej ją zasłaniając. Poczuła przypływ odwagi, czekała na rozwój akcji.

- Możesz mi powiedzieć co, to do cholery było?! – krzyknął Max. Przy uchu usłyszała warknięcie, Ethana.

- Jakbyś nie zauważył, uratowałam cię.

- Poradził bym sobie sam. – prychnął, odchodząc.

Co za cham!

* * *

Zachęcam do komentowania i gwiazdkowania!♥

Co sądzicie o książce?

Besos!♥

Zdradzieckie UczuciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz