- Ja nie wiem jak ty to robisz!- powiedziała Katherine do Victorii opadając na fotel.- Ja ledwo robię innym delikatne makijaże, kreski na oku to dla mnie czarna magia! Myślałaś o byciu wizażystką? Zawsze byłaś w tym dobra, a twoje metamorfozy na halloween to złoto!
- No, ale ostatnio mnie malowałaś i było dobrze! Po za tym jesteś mistrzynią fryzjerstwa i powinnaś się uczyć w tym kierunku po egzaminach w przyszłym roku. Nic nie mów, bo wiem, że to twoja pasja!
- W sumie to tak. Moi rodzice zrozumieją, mam nadzieję. Ostatnio nawet o tym rozmawialiśmy i powiedzieli, że po liceum mogę iść swoją drogą, jednak chcą, żebym najpierw zdała egzaminy- odparła.- Wracając do ciebie.Myślałaś o stażu po ukończeniu szkoły, u jakiejś dobrej wizażystki? Z twoim talentem mogłabyś robić makijaż celebrytom!
- Sporo osób mi to mówiło, i tak myślę o tym, ponieważ bardzo to lubię, no ale wszystko może się jeszcze zmienić. Nie wiem co chcę dokładnie robić. Byłam na wielu kursach i nawet obozie o tej tematyce, lecz nie wiem czy to na pewno to, w czym widzę moją przyszłość- przyznała.
- Ja przemyślałabym to, na twoim miejscu.
- Tak zrobię. Teraz, koniec gadania, spóźnimy się!
- Na urodziny twojego ,, przyjaciela"- zrobiła cudzysłów w powietrzu.
- Oj cicho! Tak przyjaciela i muszę wziąć ten prezent dla niego z półki , bo zaraz zapomnę. Pomóc ci z tym makijażem?
- Jeżeli możesz to tak. Co kupiłaś?- zaciekawiła się.
- Sama zobacz- podała jej torebkę. W środku były perfumy i kartka z życzeniami.
- Jak ty wpadłaś na to, jakich on perfum używa kobieto?
- A mam swoje sposoby, a teraz się nie wierć tylko siadaj , bo czasu coraz mniej, to mi chwilę zajmie.
Dziewczyny weszły do domu szatyna, w którym było coraz więcej ludzi. Niemal od razu, Shawn pojawił się przed nimi. Zaraz po złożeniu mu życzeń i wręczeniu prezentu, poszły za nim niknąc w tłumie ludzi.
Większość twarzy, było dobrze znanych Victorii ze szkoły. Widziała tu już Louisa, Daniela i kilka innych osób.
- Idę pogadać z chłopakami- wskazała gestem ręki na Rogersa i Louisa, stojących na uboczu, z dala od parkietu. Victoria pokiwała głową i dalej szła za szatynem. Zatrzymali się w kuchni, przy blacie pełnym alkoholów, napojów i przekąsek. Muzyka była tu trochę zagłuszona, dlatego mogli w spokoju pogadać.
- Jak tam jubilacie?- zagadnęła brunetka patrząc w jego czekoladowe oczy.
- Dobrze, ale zdałem sobie sprawę, że chyba zaczynam się starzeć, jednak mam dopiero osiemnaście lat,lol.
- Cicho, bo jestem od ciebie dwa miesiące starsza i popadnę w kompleksy- powiedziała dziewczyna z udawanym wyrzutem, jednak oboje, po jej słowach wpadli w śmiech.
- A tak na poważnie- powiedział, gdy się uspokoili- Jest super. Będąc z tobą, nie mogę być w złym humorze- uśmiechnęła się do niego nieśmiało. Jej policzki przybrały lekko różową barwę.
- Oj cicho, jeszcze się zarumienię- odparła.- Dziękuję i też cieszę się, że spędzam teraz z tobą czas. Jednak chyba powinieneś iść do reszty znajomych- wskazała na grupkę ludzi przy wejściu.- Widzimy się później Shawn, jeśli coś poważnego się zdarzy, a nie będziesz mógł mnie znaleźć, to napisz sms- dodała i ruszyła w stronę rudowłosej i kilku innych osób. Chłopak przyjął prezenty i życzenia od jeszcze kilkudziesięciu innych gości i poszedł wznieść obiecany toast z Danielem.
CZYTASZ
Let me know you ff, Shawn Mendes
Fanfiction[...] A on oparł się o ścianę i westchnął cicho przymykając oczy. - Czy gdybyś wiedziała od jak dawna cię kocham, dalej bałabyś się mi to wyznać Victorio?- zadał pytanie sam sobie mając świadomość tego, że odpowie mu panująca w pomieszczeniu cisza. ...