Słowem wstępu przepraszam, za tak długą, jak na mnie nieobecność😘.Mam nadzieje, że zostaliście ze mną i życzę miłego czytania, i przepraszam za błędy.)
Shawn i Victoria szli chodnikiem, trzymając się za ręce. Dzień był słoneczny i dosyć ciepły, a słońce powoli chyliło się ku zachodowi.
- O czym myślisz?- zagadnęła dziewczyna spoglądając na niego z boku. Szatyn uśmiechnął się pod nosem.
- O tym, że jestem najszczęśliwszy mogąc być z tobą- odparł. Ona dostrzegła radość w jego jasno-brązowych oczach. - A ty jesteś ze mną szczęśliwa?- pogłaskał palcem wierzch jej dłoni. Dziewczyna mocniej chwyciła go za rękę.
- Oczywiście, że jestem Shawn, z tobą zawsze, bo ty jesteś dla mnie ogromnym szczęściem i kimś wyjątkowym, takim kolorowym obrazem, kiedy rzeczywistość robi się szara i prawdę, twoja obecność jest dla mnie ważna od dawna- odparła i cmoknęła go w policzek, nie przerywając spaceru. Przechodząc, obok jednego z drzew, usłyszęli cichą rozmowę.
- No co?
- Szpiegowanie ludzi z tobą Danielu, to najgorsza rzecz jaką zrobiłam w tym tygodniu. Jesteś do bani w tym- powiedział rozzłoszczony, dziewczęcy głos. Victoria, rozpoznała w nim Katy, tak samo jak Shawn wiedział, że ten drugi należy do Daniela.
- Co się czepiasz? Dobrze nam szło dopóki się na mnie nie wydarłaś!- odrzekł.
- Jakbyś przestał mi się gapić na tyłek, to nie musiałabym tego robić. A właśnie! Jeśli to się powtórzy w tym momencie, przysięgam kretynie, poznasz smak mieszanych sztuk walki i mojej samoobrony- odparła rudowłosa, Shawn wraz z Victorią, stali tuż za nimi i ledwo powstrzymywali śmiech.
- Nie ma się na co gapić, bo widziałem lepsze- dźgnęła go łokciem w żebro.- Musiałaś?
- Widzisz! Przez ciebie zniknęli nam z pola widzenia, ale i tak będą się z tego tłumaczyli. Nie powiedzieli nam, że są parą.
- Ludzie, jesteśmy tu- powiedziała brunetka, na co Rogers, prawie się przewrócił, lecz Katy podtrzymała go w ostatniej chwili.
- Ja pierdole. Rogers, ty wczoraj namówiłeś mnie na oglądanie egzorcyzmów do 22 i wracałam do domu, w prawdzie po ciemku autem, a dzisiaj ty srasz w gacie, kiedy słyszysz głos Viki!
- A spieprzaj!
- Pewnie miałeś nadzieję, że cię przytulę. Się przeliczyłeś, nawet nie jesteśmy przyjaciółmi i do końca nie wiem, po co się zgodziłeś tu ze mną chodzić. Biedny Daniel dostaje za mało miłości od swoich lasek na jedną noc- powiedziała sarkastycznie. Para obok nic nie dodała, tylko czekała na dalszy rozwój zdarzeń.
- Przestaniesz w końcu! Gdym chciał mógłbym wezwać jakąś inną laskę, a ona przynajmniej nie zachowywałaby się jak skończona idiotka i byłaby, na pewno o wiele ładniejsza- odparł chłopak. Te słowa z dość dużą siłą uderzyły w Katherine. Chciała nie dać tego po sobie poznać, jednak brunetka i tak to zauważyła, dlatego postanowiła jakoś działać.
- Ludzie! Przestańcie się kłócić!-powiedziała na tyle głośno, że oboje usłyszeli i spojrzeli na nią.- To i tak nie ma sensu, a możecie potem żałować tego, co teraz mówicie- zmierzyła dwójkę poważnym wzrokiem i oboje przestali się kłócić.- Dziękuję, i tak nie mówiliśmy wam, bo jesteśmy razem dopiero 3 dni, a ja ostatnio was nie widziałam, tak samo jak Shawn. I to tyle w temacie tłumaczenia- dodała i złapała brązowookiego za rękę.
- Co nie zmienia faktu, że jesteś amebą Rogers! I odpierdol się, trzeba było iść do jakiejś taniej lafiryndy, a nie teraz mnie obrażać!
- O co tobie kurwa chodzi? Sama wszystko zaczynasz. Teraz naskakujesz na mnie! To jest po prostu idiotyczne Kat, ta nasza kłótnia jest dziecinna, tylko dlatego, że jesteś kretynką! Może po prostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu, ponieważ się kolegujemy?
CZYTASZ
Let me know you ff, Shawn Mendes
Fanfiction[...] A on oparł się o ścianę i westchnął cicho przymykając oczy. - Czy gdybyś wiedziała od jak dawna cię kocham, dalej bałabyś się mi to wyznać Victorio?- zadał pytanie sam sobie mając świadomość tego, że odpowie mu panująca w pomieszczeniu cisza. ...