Parte 27

414 19 6
                                    

11 miesięcy później

- Nie mogę uwierzyć w to, jak szybko minął ten ostatni rok. Szczególnie egzaminy- westchnęła brunetka rzucając się na łóżko Victorii.

- Ja też nie, a to, że wyjeżdżam za kilka dni do Nowego Jorku, to dla mnie totalna abstrakcja.

- A dla mnie nie, zawsze wierzyłam w twoje cele i chociaż kocham cię jak siostrę i będę niewyobrażalnie tęsknić, bo jak wiesz zostaję tutaj, to będę ci kibicować- powiedziała powoli wstając.

- Dziękuje Angela, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy- odparła z widocznymi łzami w oczach.

- Od tego są przyjaciółki, ej! Nie płacz mi tu, wiesz jak to na mnie działa. Potem będziesz musiała mnie pocieszać- zaśmiała się lekko na te słowa.- Od razu lepiej. Masz już wszystko kupione czy idziemy na jakieś zakupy?

- Planowałam iść jeszcze do galerii po kilka niezbędnych rzeczy, jednak to zajmie dosłownie godzinę, więc mogę iść sama.

- Okey,tylko przez to, że muszę pomóc dziś mamie, a Katy wraca z obozu dopiero jutro. Inaczej nie puściłabym cię samej. Teraz każda chwila z tobą liczy się podwójnie- posłała jej ciepły uśmiech, przytuliła ją i opuściła pokój.

Victoria została sama ze swoimi myślami, które od miesięcy były takie same. Ciągle była w nich tylko jedna osoba i kilka wypowiedzianych w tamte wakacje słów. Nie wrócili do siebie, jednak można powiedzieć, że ich relacja była taka, jak przed pamiętnym związkiem.

No właśnie. Można powiedzieć, ponieważ próbowali ją taką uczynić, właściwie z nie do końca znanym im obojgu przyczyn, bo przecież łatwiej byłoby wrócić skoro oboje się kochają.

Chociaż chłopak, po podsłuchanej rozmowie dowiedział się wszystkiego, to nie był pewny czy ona dalej czuje to, co wtedy, a ona też nie była pewna czy on czuje do niej coś więcej, niż może czuć przyjaciel do przyjaciółki.
Tak oto trwają w dziwnej relacji i dochodzi między nimi do wielu niezręczności.

Victoria wiele razy chciała do niego iść,powiedzieć że go kocha niezależnie od wszystkiego i popełniła błąd, lecz kiedy analizowała przebieg takiej rozmowy w głowie, miała ochotę wyśmiać samą siebie. Każdego dnia nawiedzały ją pretensje, że nie powiedziała mu, co tak naprawdę czuje.

A rok szkolny mijał swoim zwyczajnym tempem, nadszedł czas wyboru studiów, zastanowienia się nad tym kim chciałoby się zostać. Czas minął prawie całkowicie i nic się nie zmieniało. Wszyscy, prócz chłopaków, wiedzieli, że Lewis jedzie do Nowego Jorku.

Pamiętała słowa Shawna, gdy mówił o przeprowadzce tam, o ich przyszłości. Chłopak kilkukrotnie w tym roku wyjeżdżał w to miejsce, jednakże nie poruszał tematu bycia w tym na stałe. Na tego typu rozmyślaniach minęły jej całe zakupy, na które od początku nie chciała iść, ale nie miała innego wyjścia, poniewaz brakowało jej podstawowych rzeczy.

Miała załatwione mieszkanie w Nowym Jorku z krewnymi, jeżeli niczego nie znajdzie. Gdzieś w środku bardzo chciała znaleźć coś innego, owszem kochała swoją rodzinę, lecz dążyła do usamodzielnienia i wolała znaleźć inne lokum. Minęła jej cała godzina w galerii, w której nie spotkała dziś nikogo znajomego. Założyła okulary przeciwsłoneczne i z kilkoma torbami w ręce, ruszyła w stronę swojego domu. Dzień był ciepły, lecz nie upalny, ponieważ wiał łagodny wiatr.

Pogoda wprost idealna jak na wakacje w San Francisco. Szatynka z nie małą radością spostrzegła, że jest już pod bramą swojego domu, jednak coś bardzo przykuło jej uwagę. W miejscu,gdzie trzymali dawniej zapasowe klucze, leżała biała koperta, która była nie podpisana. Jedyną rzeczą,która mogłaby wskazywać, że to dla niej była wielka litera V, napisana czarnym tuszem.

Na jej twarzy wymalowało się zaskoczenie, bo naprawdę nie miała pojęcia od kogo to może być. Miała nadzieję,że tego dowie się czytając jego zawartość. Od razu po wejściu do domu i poukładaniu zakupionych rzeczy, usiadła w swoim pokoju i rozdarła kopertę, wyjmując z niej białą kartkę.

Droga Victorio
Już na wstępie przepraszam za to, że nie spotkałem się z tobą osobiście, ale nie miałem odwagi Vi. Chyba przyznasz mi rację, że przez te miesiące na własne życzenie, komplikujemy nasze życia i łączące nas relacje. Myślę, że oboje się w tym zwyczajnie zgubiliśmy i nie wiemy co zrobić aby było lepiej. Wina leży w nas obojgu. Powiedziałaś, że potrzebujesz przerwy i doskonale to rozumiałem, jednak w bardzo niedługim czasie później, słyszałem twoją rozmowę z Angelą i tak wiem nie powinienem podsłuchiwać, lecz to było ode mnie silniejsze. Powiedziałaś, że mnie kochasz,ale boisz się to wyznać.

Miałem ochotę wejść tam i wykrzyczeć, że też cię kocham. Może nie powinienem tego mówić, ale pokochałem cię kiedy byłaś przyjaciółką Alexa. Potem on był twoim chłopakiem i starałem się was unikać, co trochę ułatwiał mi związek z Rebeccą. Po tym całym wypadku miałem żal do siebie i nienawidziłem swojej osoby za, nie ukrywam, zabicie ukochanego dla ciebie człowieka. Wiem co teraz myślisz, ,, to nie jest twoja wina" i tak dalej, w tej chwili patrzę na to inaczej. Wtedy widziałem to tak, jak napisałem wcześniej. Kolejny punkt do listy skomplikowanych rzeczy. Za kilka dni wyjeżdżam na stałe do Nowego Jorku i mam nadzieję, że przynajmniej będziesz na lotnisku, wtedy może będzie mi łatwiej, jednak do niczego cię nie zmuszam. Dokładnie będzie to we wtorek, wylatuję o 9:30. Teraz piszę ci wszystko, bo już nie mogę wytrzymać. To rozrywa mnie od środka od tak dawna. Niezależnie od tego czy coś z tym zrobisz i czy czujesz to samo co w tamte wakacje, pamiętaj, że cię kocham, tylko tyle i aż tyle.
Od 3 lat twój
Shawn

Dziewczyna nawet nie zauważyła łez na swoich policzkach. Teraz wiedziała, że to czas aby wziąć wszystko we własne ręce. Choć się bała, to musiała zacząć wreszcie działać. Dość komplikowania, teraz tylko prawda i wyjaśnienie sobie wszystkiego. Teraz trzeba tylko rozplątać supły,które samemu się wiązało w swoim życiu.
~~~~~
- Nie stary,nie chcę imprez pożegnalnych. To dobijające, a przecież będę was odwiedzał!- powiedział po raz kolejny Shawn do Daniela, który podjął nieudolną próbę przekonania go do swojego pomysłu.

- Okey nie będę naciskał, ale mam zasadnicze pytanie. Rozmawiałeś chociaż z Victorią?

- Nie dopytuj , ale można tak powiedzieć. Wszystko jej wytłumaczyłem, a co będzie dalej zależy już tylko od niej.

- Na pewno niedługo się tu zjawi. Jestem pewien, że kocha cię tak samo, jak ty ją.
___________________________________
Drodzy moi, informuję, że do końca zostało max 1 rozdział. Będzie mi brakowało tego ff,bo piszę je od czerwca, ale pracuję już nad kolejnymi pracami i nie planuję drugiej części.
Ps. Przepraszam za moją nieobecność.

Wesołych Świąt!
Po_prostu_M

Let me know you ff, Shawn Mendes  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz