(Przepraszam za te tygodnie bez rozdziałów, ale wena mi się wypaliła i miałam mało czasu, wybaczcie😞💗Z lepszych wieści, od dziś zaczynam trzydniowy maraton😘)
1/3
Shawna obudził dźwięk przychodzącej wiadomości. Z niemałym trudem, wyciągnął rękę ku szafce obok łóżka. Urządzenie wskazywało godzinę 12:35. Chłopak zdziwił się, że jest tak późno. Jego głowę przeszył ból, spowodowany kacem, po wczorajszym spotkaniu z przyjacielem.
V: Mam nadzieję, że pamiętasz o tym co mówiłam wczoraj. Mam być u pani Aubrey 2pm, ale jeśli nie masz czasu to pójdę na pieszo. :*
S: Mam czas słońce.Będę u ciebie o 1:30.-odpisał i nie czekając na odpowiedź, wstał z łóżka, kierując się do łazienki. Pamiętał wczorajszy wieczór bardzo dokładnie, od momentu pierwszego zgonu Daniela, aż po powrót do domu. Patrzył na siebie w lustrze myśląc o tym wszystkim.
Po kilku minutach wyszedł z pomieszczenia. Wyjątkowo nie stresował się tym, gdzie miał zabrać Victorię. Zawsze zastanawiało go to, dlaczego matka Alexa, nie czuje do niego ani odrobiny żalu. Może chodziło o to, że jej syn już wcześniej umierał na niemożliwą do wyleczenia chorobę?
Kobieta zawsze była miła w stosunku do przyjaciół, lecz również dziewczyny swojego syna. Załamała się po śmierci dziecka i ani przez chwilę nie obarczyła winą tego, kto był z jej synem w jednym aucie i jako jedyny wyszedł z tego cało. Szatynowi parę razy zdarzyło się myśleć, co on zrobiłby na miejscu kobiety. Nie potrafił jednak zapewnić w stu procentach, że nawet znając prawdziwego sprawcę wypadku postąpiłby tak, jak matka chłopaka.
Brązowooki westchnął cicho i zszedł na dół, w kuchni natrafiając na swoją siostrę.
- Oj...Nie wyglądasz zbyt dobrze- zmierzyła go wzrokiem, a on kontynuował robienie kanapki.- Jeśli idziesz gdzieś z Victorią, to weź to ze sobą- wcisnęła mu do ręki okulary przeciwsłoneczne.- Słońce i tak mocno przygrzewa, więc nie będziesz się wyróżniał.
- Ta, dzięki- odparł wymijająco, nie słuchając siostry. Głowa przestała go boleć, jednak dalej był nieobecny.
- Co się z tobą dzieje braciszku?- westchnęła nastolatka.
- Nic, Aly. Zwyczajnie się zamyśliłem.
- Zawsze zostajesz przy swoim Mendes, jesteś trudnym bratem wiesz?
- A ty równie trudną siostrą- odparł. Dziewczyna parsknęła mimowolnym śmiechem.- Nie wierzę, że to przyznaję, ale my naprawdę jesteśmy troszeczkę bardzo podobni.
- Oj tak, zdecydowanie- uśmiechnął się do siostry.
~~~
Victoria wsiadła do samochodu i przywitała się z chłopakiem. On zdjął okulary przeciwsłoneczne, ponieważ słońce właśnie ukryło się za chmurami.- Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej, Shawn- powiedziała z troską. Sama nie wiedziała czemu aż tak się martwi.
Oczywiście jest jego dziewczyną i to w stu procentach normalne, lecz ostatnio niektóre z uczuć, którymi darzyła bruneta, zaczęły przybierać na sile. Wiedziała, że to prowadzi do jednego, a właściwie już ją doprowadziło. Do miłości, silnej, czerpiącej radość z samej obecności chłopaka. Patrzyła na niego w każdy ze sposobów, przez pryzmat charakteru, zachowań w każdej sytuacji w jakiej go widziała. Zawsze zaskakiwał ją w pozytywny sposób. W całej tej sytuacji była tylko jedna znacząca kwestia.
Czy on czuje to samo? Zadawała samej sobie takie pytanie , za każdym razem gdy miała ochotę powiedzieć, ,, zakochałam się w tobie". Nie chcąc trzymać siebie w tej niepewności na własne życzenie, dzisiaj chciała z nim o tym porozmawiać, tak naprawdę, a nie wyobrazić sobie jak może przebiec tego typu rozmowa.
- Jedziemy?- zapytał. Zauważyła, że był lekko zestresowany, dlatego wzięła jego dłoń w swoją, co wyglądało dość śmiesznie, bo chłopak miał dużo większe ręce- Wszystko będzie dobrze, nie przejmuj się. Obiecuję, że będziemy tam nie więcej niż 15 minut. Pani Aubrey powiedziała, że musi mi coś przekazać, a moja mama kazała zanieść jej przepis na jakieś ciasto i dać papiery z pracy. Serio będzie dobrze, pamiętaj jestem z tobą w takich chwilach- uśmiechnął się do niej blado- Kiedy coś będzie nie tak, złap mnie za rękę i pomyśl o tym ile dobrych rzeczy zdarzyło się w te wakacje.
- Nie wiem jak bym sobie bez ciebie poradził- przytulił ją mocno, co odwzajemniła. Trwali w takim uścisku dość długo. Był im zwyczajnie potrzebny, był jak sposób na poradzenie sobie nie tylko z tym, o czym mówili przed chwilą, ale z całym natłokiem myśli, wspomnień i uczuć. To był moment, w którym zagłębili się w miłości, nie wiedząc, że jest odwzajemniona. Gdy oderwali się od siebie, ruszyli samochodem chłopaka do znajomego domu, oddalonego o jakieś 2 kilometry stąd.
Przejechali ten krótki dystans w przyjemnej ciszy. Wysiedli z auta chłopaka i poszli w stronę drzwi ciągle trzymając się za ręce. Otworzyła im niska kobieta po czterdziestce.
- Dzień dobry- przywitała się Victoria, a Shawn skinął jedynie głową. Kobieta, ubrana w jeansy i szary sweter uśmiechnęła się do nich ciepło.
- Dzień dobry- odparła rozpromieniona, jej nastawienie momentalnie rozluźniło atmosferę.- Zgaduję że przyniosłaś mi papiery i chcesz ten przepis, o którym rozmawiałam ostatnio z twoją mamą.
- Dokładnie tak- odparła.
- A tak zmieniając temat, miło cię widzieć Shawn.
- Panią również- powiedział przełykając gulę w gardle. Victoria chwilę rozmawiała z kobietą. Ta wytłumaczyła jej gdzie trzyma kopię przepisu i pokierowała dziewczynę do sąsiedniego pokoju. Shawn usiadł przy stole razem z czterdziestolatką, która w między czasie zrobiła trzy kubki herbaty. Postawiła jeden z nich przed szatynem usiadła naprzeciw niego.
- Czytałeś list, który ci dałam, prawda?- skinął głową.- Chcę, żebyś wiedział, że nie winię ciebie za ten wypadek. Nie martw się już o to. Każdemu z was pewnie czasem brakuje Alexa- zrobiła chwilową pauzę.- Był moim jedynym synem i zawsze będę za nim tęskniła- w jej oczach widział ból, taki o którym pewnie nawet jemu się nie śniło, ból po stracie dziecka. - Gdy dowiedziałam się o diagnozie, moje życie się zawaliło. Mój syn miał raka, złośliwego, który został wykryty za późno. Nie życzę nikomu czuć się tak, jak ja wtedy. Tuż przed wyjazdem, napisał do niektórych z was te listy. Victoria jeszcze swojego nie dostała, lecz planowałam dać jej go dzisiaj. Nie wiem jak to przyjmie, jednak zasługuje na prawdę, a skoro mój syn chciał to tak zrobić, to mi zostaje tylko wypełnić jego wolę.
-Często brakuje mi go, był świetnym przyjacielem. To, że wtedy miał przed sobą tylko miesiąc życia, nawet pomimo tego wszystkiego nie mogę pojąć, dlaczego to spotkało taką osobę, tak świetnego człowieka i mojego bliskiego przyjaciela.- nastała chwila niespokojnej ciszy, przerwanej, głośnym upadkiem czegoś lub kogoś obok drzwi kuchni. Okazało się, że była to niebieskooka, która słyszała całą rozmowę jaka się tu przed chwilą odbyła...
___________________________________
Jak wiecie, trochę długo, jak na mnie nie dodawałam rozdziału ok.3 tygodni i opowiadanie było na statusie zwieszonym, nie mam na to dokładniejszych wytłumaczeń.No i jest pierwszy rozdział, kolejny pojawi się już jutro.
Dużo uścisków miśki❤
Wasza Po_ prostu_M
CZYTASZ
Let me know you ff, Shawn Mendes
Fanfic[...] A on oparł się o ścianę i westchnął cicho przymykając oczy. - Czy gdybyś wiedziała od jak dawna cię kocham, dalej bałabyś się mi to wyznać Victorio?- zadał pytanie sam sobie mając świadomość tego, że odpowie mu panująca w pomieszczeniu cisza. ...