3/3 (czy tylko mi tak szybko zleciało te parę dni?)
Usiadły na kanapie. Miały sobie sporo do wytłumaczenia, ale żadna z nich nie wiedziała od czego zacząć, żeby atmosfera była chociaż trochę mniej gęsta. Żarty, raczej nie wchodziły w grę, bo nie była to typowo zwykła, codzienna sytuacja. Angela odchrząknęła, zwracając na siebie uwagę, zamyślonej dziewczyny.
- Pasowałoby wytłumaczyć, dlaczego tu jestem, pewnie jesteś tego ciekawa. W zasadzie, jak pewnie wiesz wyjechałam do Anglii z Frankiem wcześniej, niż planowałam. Już na końcu lipca- skinęła głową, doskonale to wiedziała, odkąd zauważyła brak dziewczyny w mieście.- Na samym wstępie...Jestem najbardziej złą przyjaciółką świata- Victoria już chciała zaprzeczyć, ale została uciszona gestem ręki.
- Wiem co chcesz powiedzieć, że wcale nie i tak dalej. Złamałam nasz pakt dla dupka- pociągnęła nosem.- Nie uwierzyłam jednej z ważniejszych osób w moim życiu. Zmieszałam cię z błotem, zrzuciłam na dno i cholernie zraniłam. Mogę mówić, że byłam zaślepiona miłością, ale znając mnie te 12 lat, wiesz, że tak nie zrobię. Na to nie ma logicznego wytłumaczenia. Nie wierzyłam Shawnowi, jednak wiedz, że kiedy tylko przejrzałam na oczy, dziękowałam bogu za to, że cię uratował przed tym jebanym psychopatą, w którym ja ślepo widziałam ideał. Ja dziękowałam bogu, zagorzała ateistka, która nawet nie przyjęła chrztu i dalej się nie nawróciła- zacisnęła szczękę, aby po raz kolejny nie zanieść się płaczem i uśmiechnęła się smutno.
- Może nie powinnam pytać, ale ... Co się tak dokładnie wydarzyło, że tak mówisz, zrobił ci coś?- wypuściła powietrze przez zęby spodziewając się najgorszych scenariuszy.
- Mi nic. Po prostu jednego wieczoru widziałam za dużo- spojrzało pustym wzrokiem w okno- Nie zdążyłam go powstrzymać i do końca życia będę mieć to przed oczami- głos zaczynał jej się łamać- Zobaczyłam, jak wykorzystuje jakąś dziewczynę.Ona tego wyraźnie nie chciała, lecz miała zbyt mało siły, aby go odepchnąć, obronić się, zgwałcił ją zanim wezwałam pomoc, a ja to po części widziałam.
- Mój Boże!- źrenice siedzącej obok dziewczyny rozszerzyły się, a szczęka stała się bezwładna. Nie mogła powiedzieć nic więcej.
- To było tydzień po naszym wyjeździe tam. Zawołałam w to miejsce jakiegoś chłopaka, który obronił ją. Zerwałam z nim od razu, wyprowadziłam się z powrotem do rodziców, znalazłam tą dziewczynę, namówiłam, choć cholernie mnie to bolało, do złożenia wyjaśnień na policji i zeznałam całą prawdę, bo czułam, że muszę zrobić wszystko co mogę, aby nie uszło mu to płazem. Dostał kilkuletni wyrok,a ona pomimo mojego wsparcia, trafiła na odział psychiatryczny. Jest w naszym wieku Viki- niebieskooka ponownie przytuliła do siebie przyjaciółkę.
- Jak sobie pomyślę, co ty tam przeszłaś, to mam pretensje do siebie, że mimo wszystko nie pojechałam za tobą.
- Nie wyrzucaj tego sobie, nigdy, bo to nie przez ciebie się to stało, jasne? A teraz zrobię nam kawę i pogadamy o tobie- uśmiechnęła się szczerze- a patrząc z zewnątrz jest chyba o czym, bo zmieniłaś styl i kolor włosów, czy w środku też nastąpiła przemiana?- zapytała poruszając brwiami.
- Powiedzmy, że tak, ale dzisiaj wszystko się pogmatwało- spojrzała na list, który położyła wcześniej na stole. - Po pierwsze zaczęłam sobie radzić z tym, że Alexa już nie ma.
- Ale tak sama, czy ktoś miał na to wpływ? No nie wiem, na przykład taki Mendes?- w jednej chwili na jej twarz wpłynął lekki rumieniec, lecz od razu zakrył go dzień smutku, przypominający o wydarzeniach sprzed kilku godzin.
- Czyli mam rację- postawiła przed nią kubek z kawą- mów mi tu.
- Pewnego dnia, po twoim wyjeździe, napisaliśmy do siebie, no i można powiedzieć, że to nas zbliżyło i umocniło przyjacielską relację. Spędzaliśmy razem trochę czasu- widząc, że przyjaciółka zaczyna przedłużać, brunetka wtrąciła się- przejdź do przełomu, bo będziesz się rozwodzić pół nocy kobieto- zażartowała.
- Przez takie głupie wyzwanie, na jego urodzinach pocałowaliśmy się, a niedługo później staliśmy się parą, ale to już mogę mówić w czasie przeszłym. Pośrednio dzięki niemu wyszłam z tego wcześniejszego stanu. Dzisiaj byłam u matki Alexa z Shawnem i przypadkiem usłyszałam ich rozmowę.
- Co oni tam powiedzieli Victoria?
- Mówili o czymś, o czym nie miałam pojęcia, a zdarzyło mi się o takie tematy, nie tak dosłownie, jednak zapytać Shawna. Mówili o wypadku, o tym że niedługo przed nim Alex dowiedział się, że ma raka i zostały mu 3 miesiące życia. Nie miał mi sam odwagi tego powiedzieć, dlatego jego matka dała mi dzisiaj list, w którym się wytłumaczył, ale zanim to się stało zjebałam po całej linii. Powiedziałam Shawnowi, że potrzebuję przerwy, bo muszę pomyśleć. Dopiero po przeczytaniu- wskazała na kopertę- domyśliłam się, że to nie tak miałam się o tym dowiedzieć i zrozumiałam po części czemu nic nie mówili.
- Wow, za duży natłok informacji dla mojego mózgu. Myślę, że serio przyda ci się kilka dni, a potem musicie porozmawiać.
- Wiesz z czego zdałam sobie sprawę, czytając wyznania miłości od Alexa? Ja kocham Shawna i od tygodni się przed tym ukrywam, bojąc się nie wiadomo czego, co ze mną nie tak?
- Wszystko z tobą w porządku. Ja właśnie zdałam sobie sprawę, że jestem jeszcze bardziej chójowa niż myślałam, ponieważ mnie tu nie było. Mam nadzieję, że przynajmniej rozmawiałaś wtedy z tą Katy z twojej szkoły albo kimś innym.
- Tak, widywałam ją. Teraz coś z nią nie tak, a przede mną się nie otworzy.
- Co podejrzewasz?
- Pewnie kojarzysz Rogersa? Myślę, że to ma z nim związek..
- Czekaj, z tym zaliczaczem lasek- powstrzymała śmiech na to określenie- Wybadaj to, w najgorszym wypadku założymy gang wpierdolu.
- Ideolo, czyli już mamy plan?- zaśmiały się- Muszę cię z nią koniecznie poznać.
- Ja to jednak umiem poprawić ci humor.
- Oj tak i to zawsze. Cieszę się, że wróciłaś- objęła ją delikatnie.
- Też się cieszę Victoria i lekko dziwię tym, jak łatwo wybaczasz ludziom. Za to cię kocham, przyjaciółko.
- Ej no weź, bo znowu zacznę wyć jak bóbr, jeśli dalej będziesz tak mówić.
- Oj dobra, dobra. A w ogóle, to będę chodzić z tobą do tej samej szkoły. W innych już nie przyjmowali, teraz będę monitorować twoje życie i już się mnie nie pozbędziesz tak łatwo- pogroziła jej palcem w powietrzu.
- Normalnie już się boje- odparła z udawaną powagą.
________________________________________________________________
Tak oto kończy się nasz maraton. Postaram się wstawić rozdział w następnym tygodniu. xoxo
Edit. Przepraszam za ponowną publikację, ale miałam problemy z tym rozdziałem
CZYTASZ
Let me know you ff, Shawn Mendes
Fanfikce[...] A on oparł się o ścianę i westchnął cicho przymykając oczy. - Czy gdybyś wiedziała od jak dawna cię kocham, dalej bałabyś się mi to wyznać Victorio?- zadał pytanie sam sobie mając świadomość tego, że odpowie mu panująca w pomieszczeniu cisza. ...