- Tessa, ja już serio nie wiem co robić...- żaliła się Victoria pociągając nosem.- Ona znowu straciła energię i chęci do wszystkiego, z winy tego samego gnoja, i jeszcze dzwoni do niej cały dzień, przez co przestała używać swojego telefonu. Musiałam udawać przed rodzicami, że wszystko jest dobrze, lecz dalej mogą wykryć nieprawdziwość tych słów.Obie codziennie do niej chodzimy, ale to daje coś na pięć sekund. Nie mogę już patrzeć na pusty wzrok mojej siostry, który zawsze ma wryty w ścianę - mówiła ze łzami w oczach do telefonu.
- Masz sto procent racji, ten chuj znowu zepsuł wszystko co sobie zbudowała. Mam do siebie żal o to, że ją namówiłyśmy do tej rozmowy. Ona od ponad tygodnia chodzi tylko do pracy, nawet nie była w markecie, a jej lodówka jest totalnie pusta.
- Wczoraj zrobiłam jej małe zakupy i upiekłam ciastka. Praktycznie zmusiłam ją, żeby to przełknęła, a potem od razu poszła spać. Ona tak dłużej nie może. To się odbije na jej zdrowiu. Ja też, ale to i tak mogłoby się stać, ponieważ moja siostra bez naszej pomocy też by z nim porozmawiała.
- No w sumie, to nie wiadomo. W tym przypadku wszystko jest możliwe, a co do niejedzenia to się zgadzam. Trzeba zadzwonić do kogoś, kto może miło spędzić z nią czas, i w sumie to mam pomysł- klasnęła w dłonie podtrzymując telefon przy uchu.
- No to powiedz mi- ponagliła ją Victoria.
- Mam kuzyna, któremu ona kiedyś się spodobała. Jest w moim wieku i ostatnio mnie o nią pytał. Ma na imię Thomas i poznali się na któryś z moich urodzin w liceum. On się cholernie zmienił no i wygląda totalnie inaczej niż Andrew. Nie mówię o swataniu ich, tylko zwyczajnie przyjacielskim spotkaniu. Kiedyś utrzymywali ze sobą kontakt, ale chyba już, przestali, ponieważ on wyjechał do Angli. Niedawno wrócił do San Francisco na stałe i totalnie wypadło mi to z głowy!
- W sumie pomysł niezły. To jest ten brunet, z którym parę razy do nas przyszłyście, jak byłam mniejsza?
- Dokładnie on. Pójdę do niego zadzwonić, bo niedawno chciał jej adres, ale ja go dokładnie nie pamiętałam. Zawsze zapominam, które to piętro. Teraz już zapamiętałam.
- Okey. Ja już idę, bo jestem umówina. Jak czegoś się dowiesz albo u niej będziesz to dzwoń do mnie od razu. Miłego dnia - rozłączyła się będąc trochę spokojniejsza o wszystko. Musiała też zająć się trochę sobą, szczególnie, że do rozpoczęcia roku szkolnego zostały tylko dwa tygodnie. Odłożyła telefon na półkę.
Obrzuciła wzrokiem cały pokój, zatrzymając się na dłużej wzrokiem, przy dwóch ramkach ze zdjęciami. Jej i Shawna oraz drugie, które dalej budziło w niej dość dziwne, ale już nie tak bolesne uczucie. Chciała pamiętać o tym, że miała taką przyjaciółkę jak Angela, lecz to, że ich drogi się rozeszły, widocznie musiało się stać. W końcu nie wszystko w życiu jest proste. Jeśli brunetka znów pojawiłaby się w życiu Victorii, z własnej woli to na pewno wszystko co powiedziała pod wpływem tak silnego uczucia jak miłość, byłoby jej przez dziewczynę wybaczone. Nie mogłaby chować urazy, nawet jeśli to wszystko nią wstrząsnęło i tak bardzo zraniło, to ta więź była zbyt cenna, aby mogła zostać zatracona. Przecież nie każdemu można bez obaw powierzać swoje sekrety, a znalezienie takich przyjaciół jest bardzo trudne.
Założyła trampki i wyszła z domu, kierując się w stronę miejsca zamieszkania Mendesa. Zapukała do drzwi, które chłopak po chwili otworzył i uśmiechnęła się do niego szeroko. Odwzajemnił gest wpuszczając ją do środka. Od progu przywitał ją krzyk jego siostry.
- Shawn, kiedy oddasz mi to 20 dolców, które wisisz mi od czerwca?- zapytała Aaliyah, ale raptownie zmieniła swoje zachowanie widząc Victorię.- O to, ty pewnie jesteś tą dziewczyną, wybranką serca mojego ciężkiego z charakteru brata- powiedziała na co chłopak prychnął.- Dobra Shawn,przesadziłam, aż taki zły nie nie jesteś. Mów mi Aly.
CZYTASZ
Let me know you ff, Shawn Mendes
Fanfic[...] A on oparł się o ścianę i westchnął cicho przymykając oczy. - Czy gdybyś wiedziała od jak dawna cię kocham, dalej bałabyś się mi to wyznać Victorio?- zadał pytanie sam sobie mając świadomość tego, że odpowie mu panująca w pomieszczeniu cisza. ...