Budzi mnie głos steewardesy oznajmiającej, że połowa lotu już za nami i za jakieś sześć godzin będziemy na miejscu. Spoglądam na zegarek. Trzecia rano, muszę obudzić Isaka. Chłopak koniecznie chciał zobaczyć wschód słońca z samolotu bo naoglądał się na internecie obrazków z nim. W sumie nie dziwię mu się, wschody są tu naprawdę piękne.
Lekko szturcham Valtersena, budzi się natychmiastowo.
- Co jest? - pyta zaspany.- Chciałeś obejrzeć wschód, więc cię obudziłem. - Wzruszam ramionami. Wygląda uroczo w tych rozczochranych loczkach. Oby ich nie ścinał.
- Która jest?
- Kilka minut po trzeciej.
.- A wschód o której jest?
- Gdzieś po czwartej.
- Nie mogłeś mnie obudzić później?! - wrzeszczy tak, że nawet steewardesa się odwraca i pokazuje mu, aby był ciszej. Oprócz nas w pierwszej klasie nie ma nikogo, więc chyba steewardesy widząc, że nie jesteśmy żadnymi nadętymi biznesmenami postanowiły przespać się na reszcie siedzeń. I tak praktycznie wszyscy w samolocie spali. W sumie nie dziwię im się, sam zrobiłbym to samo. Odwracam się w stronę Isaka i całuję go.
- Jak się czujesz? - pytam, nie znam się na chorobach, nie wiem, jak u niego wygląda to w samolocie.
- Spoko, nie jest źle, myślisz, że możemy iść do reszty? - pyta.
- Wątpię, chociaż... może dało by się stąd wymknąć... - Spoglądam na śpiące steewardesy i uchylone drzwi.
- Trochę nudno tutaj... - skarży się chłopak.
- Co, już ci się znudziłem? - Śmieję się na wyraz twarzy Isaka.
- Nie, nie, ja...
- Oj nie tłumacz się, choć tu do mnie - przyciągam Valtersena do siebie.
- Even, mam pytanie - mówi Isak po chwili.
- Wal.
- Skąd ty wziąłeś tyle pieniędzy? Wiesz, sam lot kosztuje kilka tysięcy za osobę, co dopiero za dwie. Jeszcze rezerwacja na Malediwach, przecież te domki są strasznie drogie, a ty zająłeś nam aż dwa turnusy. Mnie w życiu nie byłoby stać na coś takiego. Nawet nie mam jak ci się odwdzięczyć...
- Nawet nie kończ, nie musisz się niczym odwdzięczać, to po prostu prezent dla ciebie, wiesz, zawsze gdy jest ze mną gorzej zajmujesz się mną, nie zostawiasz mnie jak inni. Wiem, że jestem wtedy nieznośny, ranię cię, ale ty dalej przy mnie jesteś. W życiu nie dam rady za to się odwdzięczyć, tego nie da się odpłacić nawet lotem na Księżyc - przyciągam blondyna do siebie i całuję.
- Ale... skąd ty wziąłeś na to pieniądze?
- Nazbierało się tu i tam...
- Tsa... policzyłem sobie wszystko, to ponad pięćdziesiąt tysięcy! W życiu tyle nie zarobię!
- Cii, ciesz się wakacjami i nie przejmuj kasą, porozmawiamy o tym kiedy indziej. Patrz, słońce wschodzi - mówię, wskazując na jasną kulę wyłaniającą się zza chmur. Isak wyciąga telefon i zaczyna robić zdjęcia.
- Wbijam w kadr! - Przysuwam się do chłopaka, gdy ten zaczyna robić selfie. Wychodzi dość śmiesznie, mina Isaka jest bezcenna. Wysyłamy zdjęcie do przyjaciół i dalej oglądamy wschód.- Kocham cię, wiesz? - mówię do Valtersena.- Wiem, ja ciebie też.
______
Wiem, wiem, że krótki! Ale za to w sobotę/niedzielę dostaniecie kolejny!
Ogólnie to zmieniłam okładkę, mam nadzieję, że ta wersja wam się spodoba (mi o wiele bardziej przypadła do gustu). Wiem, że sam Isak, ale nie mogłam znaleźć jakiegoś ich pasującego zdjęcia.
No, dzisiaj bez artów, bo wstawiam z komputera, następnym razem może coś dodam :)
Cóż, do następnego, pa!
PS. Piszcie, jak podoba się rozdział, bo to ostatni z ich sielanki, w następnym będzie się działo, oj będzie, to dopiero Even nawywija. Dobra, więcej nie zdradzam, czekajcie i piszcie, jak wam się podoba dotychczas!
![](https://img.wattpad.com/cover/114898627-288-k778472.jpg)
CZYTASZ
Maybe I'm a little gay || Even x Isak
Fanfiction/2017/ Życie nie jest łatwe. A w szczególności nastolatka. No, a życie nastoletniego geja z chłopakiem będącym biopolarnnym czasem jest nie do wytrzymania. Dołóżmy do tego jeszcze ostre wymiany zdań i nietolerancję ze strony najbliższych. Można zwar...