Rozdział 12 (I)

329 31 0
                                    

- O matko, Isak! - słyszę głos Evy wchodzącej do pokoju. Nie wiem ile płakałem, godzina? Dwie? Może pół? Byłem... ugh, mam mętlik w głowie. Ból głowy jest tak silny, że zagłusza mi wszystko, co dzieje się wokół mnie. Dlaczego jak coś zacznie się układać to nagle zaczyna się tak pieprzyć?
Dziewczyna podchodzi do mnie i klęka przy łóżku. Przez chwilę siedzi cicho, a później odgarnia mi włosy z twarzy, spoglądając na mnie. Widzę, że się martwi. - Trzymaj chusteczkę, chodź, wstań. - Dziewczyna podaje mi chusteczkę i pomaga wstać. Wycieram drżącymi rękami oczy i opieram się o ścianę, spoglądając na jakiś punkcik na szybie. Dopiero teraz czuję, jak fatalnie się czuję. Głowa pulsuje tępym bólem, śniadaniw podchodzi do gardła, a brzuch kurczy się z nerwów. Nie mogę się uspokoić, trzęsę się i cały czas pociągam nosem, co chwila na nowo chlipiąc. Zasłaniam ręką usta czując w w ustach smak wymiotów. Eva widząc, co się święci pomaga mi stanąć na nogi i dojść do łazienki. Po drodze słyszę, jak woła coś do kogoś. Klękam przy sedesie i zwracam zawartość żołądka, Eva podtrzymuje mi włosy. Jeju, jak dobrze, że chociaż ona tu jest. Po chwili do łazienki wchodzi Jonas. Chyba trzyma w ręce szklankę wody.
- Boże, stary - zdoła wydusić, gdy odwacam się do niego. Mam ochotę się położyć na podłodze i nie wstawać, ona jest taka chłodna...
Jonas klęka przy mnie i podaje szklankę. Widząc, jak chwytam ją drżącymi rękoma pomaga mi się napić. Czuję, jak lekko mnie podtrzymuje. Chwieję się.
- Ten skurwiel tak cię udupcył? - pyta Jonas. Nienawidzi Evena, ale w życiu nie spodziewałbym się takiej odpowiedzi. Lekko kiwam głową, zabierzcie mnie stąd, błagam - staram się wypowiedzieć, jednak tylko krztuszę się powietrzem. - Zajebię gnoja - mówi Jonas, po chwili obok nas klęka Eva. Wtulam się w przyjaciół, a ci obejmują mnie i czekają, aż się trochę uspokoję.
- Lepiej? - pyta po chwili Eva. Potakuję. - Idziemy już czy jeszcze chwilkę?
- Jeszcze chwilkę - szepczę. - Niedobrze mi - mówię, wychodząc z uścisku przyjaciół i pochylając się nad muszlą, Jonas od razu podchodzi do mnie, a Eva gdzieś wychodzi.
- Pójdę po wodę i przy okazji powiem reszcie - rzuca na odchodne. Kaszlę.
- Isak, jak już ci przejdzie powiesz mi co ten sukinsyn ci zrobił? - pyta Jonas.
- Tak, al... - krztuszę się.
- Dobra, spokojnie. Kurwa, jak ja mu sierpowego przypierdolę to się skurwiel przez miesiąc nie pozbiera - mówi, na co uśmiecham się lekko. Jonas potrafi być podły.
Po chwili do łazienki wchodzi Eva i stawia obok mnie wodę, biorę łyka, przy okazji prawię wypuszczając szklankę i wymiotuję. Płuczę usta i odwracam się do przyjaciół.
- Jest okej, możemy już iść? - pytam.
- Jasne, chodź na dół do salonu.
- Do salonu nie, chcę się położyć - mój głos drży.
- Chodź na dół, damy ci jakieś prochy, posiedzisz z nami i uspokoisz się trochę, ewentualnie prześpisz się w salonie. - Jonas pomaga mi wstać i powoli kierujemy się na dół. Na schodach praktycznie Jonas musi mnie nieść, bo nogi mi się plączą.
W salonie widzę Sanę siedzącą ze zmartwioną Noorą i Williamem.
- Oł, bracie - mówi William widząc mnie. - Nieźle cię wzięło.
Siadam na kanapę i opieram się o oparcie, trzymając się przy tym za brzuch. Noora z Jonasem podchodzą do mnie, a Eva podaje kolejną chusteczkę. Szepczę jakieś koślawe dzięki.
- No, to opowiadaj - mówi Noora po chwili, podając mi koc i herbatę. Opieram się na Jonasie i nakrywam kocem, powoli siorbiąc herbatę.
- Zacznę od tego, że... - i tak opowiadam przez następne kilka minut. Gdy kończę, nikt się nie odzywa, wszyscy są zajęci swoimi myślami.
- Zajebie gnoja...
- Jonas! - upomina Noora chłopaka.
- Dobra, dobra, ale on prawie zgwałcił mojego przyjaciela! Jakim skur... idiotą trzeba być, żeby zgwałcić własnego chłopaka?!
- Jonas, odpuść - mówię i zamykam oczy.
- Isak, jest okej? Może dam ci coś przeciwbólowego? - pyta Noora.
- Nawet jakbym chciał, to i tak nic nie przejdzie mi przez gardło.
- Okej, ale wiesz, jak będzie coś nie tak, to mów.
- Matko, jak ja ci wspóczuję - mówi Eva, przytulając mnie, po chwili Jonas, Noora i Sana robią to samo.
- Słuchaj, Isak, może on ma epizod. Wiesz, nie wierzę, żeby zachował się tak bez powodu, pewnie jak się przewietrzy to się ogarnie - mówi Sana.
- Matko, dlaczego teraz? Później pewnie dostanie epizodu depresyjnego i już w ogóle będzie cycuś glancuś - sarkastuje, a oczu napływają mi łzy.
- Ej ej ej, już koniec płaczu, na dzisiaj limit wyczerpałeś - mówi dotychczas siedzący cicho Mahdi.
- Poza tym znam Evena troszkę dłużej i kiedyś wcale nie miał bezpośrednio po manii depresji, może tym razem też tak będzie - mówi Sana - Dobra, wstańcie, a ty Isak się połóż i prześpij, źle wyglądasz.
Kładę się na kolanach Jonasa i podciągam koc pod brodę. Czy Even naprawdę byłby w stanie mnie zgwałcić? Nawet nie mam zamiaru o tym myśleć. Po chwili zasypiam.

------

wyjątkowo nie zbetowany, nie miałam siły.

Maybe I'm a little gay || Even x IsakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz