Rozdział 16 (E)

318 28 3
                                    


- Wstawaj, śpiochu jeden - mówię do Isaka. Wczoraj dość szybko poszliśmy spać, byliśmy zmęczeni po zwiedzaniu miasta, które dziś, niestety, opuszczaliśmy.

- Pięć minuut, miej litość - odpowiada chłopak i nakrywa się szczelniej kołdrą. Mówcie se, co chcecie, ale w nocy jest tu wyjątkowo zimno.

Podnoszę się z łóżka i przeciągam się. Po chwili jednak znów na nie opadam i próbuję wyciągnąć z niego Isaka. Szelma z niego, uczepił się tej kołdry jak rzepu.

- Stary, wstawaj - mówię, po czym strącam go z łóżka, przy okazji sam z niego spadając.

- Dzięki, kuźwa, a teraz złaź ze mnie - mówi, zakrywając twarz poduszką. Wyrywam mu ją z rąk i przyciskam się do chłopaka. Ten, zdenerwowany strąca mnie, wstaje i kieruje się do łazienki.

Śmiejąc się, schodzę do kuchni, w której przebywa Jonas z Evą.

- Cześć - witam się z nimi. Odpowiadają mi tym samym. Naczy Eva odpowiada, Jonas tylko spogląda na mnie zdenerwowanym wzrokiem. O co mu znowu chodzi?

- Gdzie Isak? - pyta Jonas.

- W łazience, pewnie zaraz zejdzie - mówię, po czym opuszczam pomieszczenie. Nie czuję się dobrze w towarzystwie Jonasa cały czas mierzy mnie wzrokiem.

Wchodzę do pokoju i siadam na łóżku. Po chwili z łazienki wychodzi Isak. Widząc mnie siada obok i zaczyna wpatrywać się we mnie.

- Stało się coś? - pyta i opiera głowę o moje ramię.

- Niee, nic nic, chodź na dół - mówię, wstając i pomagając wstać Isakowi.

Do kuchni schodzimy ostatni, zastając przy tym wszystkich jedzących śniadanie. Podchodzę do ekspresu na kawę i nalewam zwykłą ziołową, a Isakowi małą czarną. Nie mogę pić za dużo kofeiny, źle reaguje z moimi lekami.

Wyciągam kubeczek z kawą Isaka, zabieram swoją i siadam na wolnym miejscu. Widzę, że Isak wziął sobie jajecznicę. Czy dla osoby, która ma chorobę lokomocyjną jedzenie jajecznicy na kilka godzin przed odjazdem jest dobrym pomysłem? Nie chcąc go drażnić, zostawiam niedojedzoną kanapkę i idę za nim.

- Słuchaj. Jeśli jeszcze raz zrobisz COKOLW...

- Stary, przestań, nie chcę się z to...

- NIE PRZERYWAJ MI, jeśli jeszcze raz zrobisz cokolwiek Isakowi, pokażę mu to - to mówiąc, pokazuje mi zdjęcie... moje i Adama, gdy żegnaliśmy się w kawiarni.

- Stary, przecież to mój brat, co ci da niby pokazanie tego Isakowi?

- Wtedy zrozumie jakim dupkiem jesteś.

- Dlaczego ty za wszelką cenę chcesz zniszczyć coś, co budowaliśmy ponad rok?!

- Moja sprawa.

- Isak ci nie uwierzy.

- Uwierzy. Postaw się na jego miejscu, gdybyś ty był w takiej sytuacji jak on, zaufałbyś najlepszemu przyjacielowi, czy chłopakowi. - Nie odpowiadam, siedzę cicho ze spuszczoną głową. Jonas w tym czasie wychodzi, wyraźnie dumny z siebie.

Wzdycham i kieruję się do pokoju, w którym zastaję Isaka pakującego nasze rzeczy. Podchodzę do niego, kucam i kładę głowę na jego ramieniu.

- Co jest? - pyta po chwili i przeczesuje mi włosy.

- Nieważnie.

- Jonas, znowu? - pyta po chwili. Kiwam głową. - Ehh... mówiłem mu, żeby dał ci spokój. Pogadam z nim jeszcze. - Chłopak przyciąga mnie do siebie, i przytula, lekko cmokając mnie w czoło. Czasami zapominam o tym, jak bardzo go kocham.

- Even, pomożesz mi z tymi walizkami? - pyta, odrywając się ode mnie. Kiwam głową i zaczynam zbierać swoje rzeczy, następnie chowając je do walizki i troszkę, ale tylko troszkę przeszkadzając Isakowi.

- Eveen. - Dostaję lekko w czoło, gdy po raz nasty łaskoczę chłopaka. - Później - mówi.

Po około dwudziestu minutach jesteśmy spakowani. Na lotnisku mamy być dopiero za dwie godziny, więc postanawiamy pójść wszyscy do kafejki obok apartamentu. Zamawiamy po kawie i ciastku. Tylko Eva bierze herbatę, jakąś tutejszą. Nie ma z nami Jonasa, więc rozmowa dość szybko nam się klei. Nie żebym miał coś do niego... no dobra, mam coś do niego, bez niego atmosfera nie jest tak napięta, przynajmniej mi się tak wydaje...

Po godzinie opuszczamy kafejkę, zabieramy rzeczy z hotelu i jedziemy na lotnisko, po drodze robiąc masę zdjęć.

- Żegnaj, Dubaj - mówi Isak, gdy samolot startuje, po chwili lekko łapiąc się za głowę.

- Uszy? - pytam.

- Uszy - potwierdza i opiera się o mnie. Cóż, tak się kończy nasza przygoda z Dubajem, teraz prosto na Malediwy...

________________________

Wesołych Świąt!

________________________

Maybe I'm a little gay || Even x IsakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz