Rozdział 15 (E)

314 28 2
                                    


Leżę z Isakiem na łóżku, wpatrując się w zachód słońca. Valtersen jest zamyślony, trochę przygnębiony, jakby pochłonięty melancholią. Niby pogodziliśmy się, wszystko miało wrócić do normy, a jednak coś jest na rzeczy.

- O czym myślisz? - pytam, na co chłopak lekko podskakuje i zaczyna wpatrywać się we mnie.

Nieistotne - mówi i wraca do patrzenia w okno.

Przestań, przecież widzę, że jest coś na rzeczy.

Nie, serio, nie ważne.

Mi możesz powiedzieć - mówię lekko poilitowany.

Czy ty musisz się wszystkiego czepiać?! Po norwesku nie rozumiesz?! - wściekły wstaje i siada na krańcu łóżka, podkulając nogi.

Nie mam sił na kolejne kłótnie. Ledwo co się pogodziliśmy. To miały być wakacje dla nas, a nie czas sporów.

Po raz kolejny próbuję porozmawiać z chłopakiem.

Isak, posłuchaj, możesz mi powiedzieć, o co chodzi. Przecież nie jestem jasnowidzem i ni cholera nie mam pojęcia o co ci znów chodzi. Rozumiem, że możesz mieć gorszy dzień, ale... bez przesady - mówię lekko zdenerwowany, chłopak ostatnio działa mi na nerwy.

Ale Even, ja nie chcę o tym mówić, dobra? To serio nie ważne.

Wzdycham i podchodzę do chłopaka. Widzę, że jest smutny. Lekko go obejmuję, nie naciskam. Zmęczenie po podróży, jeszcze ta kłótnia, w sumie sam nie wiem o co.

Ech, czy ten dzień nie może się po prostu skończyć?

Proponuję chłopakowi wyjście na miasto. Dubaj musi pięknie wyglądać po zmroku. Valtersen zgadza się po chwili namysłu. W ciągu piętnastu minut opuszczamy apartament.

Po upływie półtora godziny wracamy do hotelu. Zwiedziliśmy prawie połowę miasta oraz porobiliśmy masę zdjęć. Jednak humor Isaka nadal się nie poprawia.

Postanawiam inaczej do tego podejść.

Isak, powiesz mi wreszcie o co chodzi? - pytam.

Even, mówiłem ci już, nie chcę o tym mówić - odpowiada. Przewracam go na łóżko.

Na pewno? - upewniam się.

Tak, na pewno, możesz dać mi spokój? - mówi, na co ja zaprzeczam, po czym zaczynam łaskotać chłopaka. Ma okropne łaskotki. Po kilku minutach wyklinania jaki to ja jestem zły i niedobry oraz śmiania się zaprzestaję łaskotania.

To powiesz mi wreszcie o co chodzi? - pytam zniecierpliwiony.

Dobra, ale proszę, nie roztrząsaj tematu - mówi, natychmiast tracąc uśmiech.

Jasne, młody, co jest?

Nie nazywaj mnie młody, mam imię.

Okej, okej. - Wywracam oczami. - Mów wreszcie.

Even... moja babcia jest w szpitalu. Miała zawał. Nie wiem, czy przeżyje.


Szlag by to trafił.

_________________________

Hej?

Wróciłam.

Chyba.

Wiem, że rozdział krótki, aczkolwiek potrzebny, niedługo wstawię kolejny, chcę wam się jakoś odpłacić za tak długą nieobecność.

Chociaż pewnie nie mam komu się odpłacać.

Wgl czyta to ktoś jeszcze?

Maybe I'm a little gay || Even x IsakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz