- 5 -

727 77 12
                                    


Clarke Griffin sunęła po korytarzu z beznamiętną miną. Było to dla niej nowością, ponieważ zazwyczaj targały nią różne emocje. Najczęściej był to stres - nieuzasadniony zresztą - przed egzaminami. Tym razem jej wzrok był pusty, jakby myślała nad czymś dogłębnie nie zwracając uwagi na otoczenie.

 - Clarke? - Usłyszała znajomy głos, który dopiero po chwili poprawnie rozpoznała. To był Wells, minę miał zmartwioną.

 - Co jest? - Odpowiedziała jak gdyby nigdy nic. Czystym przypadkiem zatrzymała się akurat przy swojej szkolnej szafce. Próbowała ją otworzyć i udawać, że nic się nie stało.

 - Gdybym nie znał cię od dziecka to uznałbym, że się zakochałaś - zaśmiał się cicho - ale nie sądzę, byś miała na to czas.

 - Co masz na myśli? - Próbowała zmienić jak najszybciej temat, zanim jej twarz wyjawi jej wszystkie sekrety. - Mam czas na życie towarzyskie.

 - Ale go nie uprawiasz. 

 - Wells, niewiele osób ma ochotę wychodzić wieczorami na miasto z kujonami. - Prychnęła - Bo właśnie tak na nas mówią.

Chłopak westchnął. Dziewczyna miała rację. Choć co prawda on sam w poprzednie wakacje próbował zmienić się w imprezowicza. Skończyło się kacem i jeszcze gorszą reputacją. 

 - Teraz może być inaczej. Wszystko będzie inaczej! - Jęknął nagle. Przepełniała go szczęśliwość. Jakby coś planował.

 - Co chcesz przez to powiedzieć? Nagle będziemy atrakcyjniejsi w tej szkole? - Blondynka stuknęła go delikatnie w czoło - Wells! Jestem córką nauczycielki, a ty synem dyrektora. Nikt nas nie zaprosi na imprezę, bo będą się obawiali, że nasi rodzice o wszystkim się dowiedzą. Nawet ja, gdybym była nimi, obawiałabym się.

 - Tak się składa, że Octavia Blake wisi mi przysługę. Więc może załatwić nam zaproszenie na jedną z lepszych imprez w naszym życiu. - Wells rozmarzył się.

 - Mówisz tak, jak gdyby były jakieś inne imprezy w naszym życiu - Clarke westchnęła ciężko. Gdy tylko usłyszała "Blake" oburzyła się. Przecież i tak musiała widywać go zbyt często w swoim licealnym życiu. 

 - Skoro będzie tam Octavia, to Bellamy również? - Spytała po długiej ciszy. W jej głosie Wells mógł odnaleźć nutkę nadziei, choć próbowała to ukryć.

 - Nie mam pojęcia. Z tego co podsłuchałem na korytarzu to Bellamy nie imprezuje odkąd miał tą wpadkę z pobiciem. A już szczególnie nie ze swoją młodszą siostrą.

 - Demoralizacja, tak? - Kąciki ust blondynki podniosły się. - No dobra, skoro załatwiłeś nam zaproszenie, to nie mam nic przeciwko. 


....


Clarke stała przed lustrem. Do imprezy pozostało pół godziny, chociaż nie była pewna, czy wypada stawić się punktualnie. To był w końcu jej pierwszy raz. Nie wiedziała także jak się ubrać. Więc po prostu wybrała czarną, obcisłą sukienkę. Nawet nie wiedziała skąd znalazła się w jej szafie. Ale przynajmniej się na coś przydała. Pomalowała się delikatnie. Przecież tego też nie umiała robić.

 - Clarke Griffin, co ty robisz, dla kogo się tak stroisz? - Odezwał się jakiś męski głos w drzwiach. To był Marcus Kane. Nawet nie spojrzała w jego stronę. Ostatnio bywał w tym domu częściej niż ona sama. 

 - Wychodzi na to, że dla samej siebie. 

 - Impreza, co? - Uśmiechnął się szeroko. - Może cię podwieźć? Twoja mama byłaby spokojniejsza.

Romeo and Juliet | BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz