- 9 -

656 77 11
                                    


Raven szybko wyłapała niezręczność, jaka zapanowała w towarzystwie. Uśmiechnęła się zwycięsko, bo właśnie o taki wynik jej chodziło. Clarke nagle odchrząknęła, ażeby przerwać niepokojącą ciszę.

- Muszę znaleźć toaletę - wydukała i zniknęła w mgnieniu oka. Raven nieco się skrzywiła, gdy zrozumiała, że Clarke wcale nie kierowała się do toalety, a po prostu jak najdalej od niej samej.

Blake przewrócił oczami. Spojrzał na dziewczynę z wyrzutem.

- No co? - Spytała nonszalancko popijając piwo.

- "No co?" - Jego ton głosu stawał się agresywny - Zgłupiałaś?

- Ja też biorę udział w przedstawieniu. Powinny mnie obchodzić takie rzeczy jak przygotowanie aktorów do ich ról. Szczególnie tych głównych - zaśmiała się cwaniacko.

Bellamy przetarł twarz dłonią i otworzył kolejne piwo.

- Na twoje szczęście Clarke jest pewnie przygotowana - zagadywała go dalej.

- Na moje szczęście? - Jego twarz wyrażała zszokowanie. - Nie obchodzi mnie kto jest Julią. Wszystkie zachowują się tak samo i po tym słynnym pocałunku będą się z tym obnosić tak samo.

Raven parsknęła śmiechem. Bellamy mimo, że nie miał swoich najlepszych dni to wciąż był niesamowicie pewny siebie.

- Clarke taka nie jest. Ona na ciebie nie leci.

Blake przewrócił oczami. Teoretycznie wiedział, że blondynka nie jest nim zainteresowana w sensie romantycznym. Jednak ciężko mu było przyznać, że któraś mogłaby się mu oprzeć.

- Ona w ogóle na coś leci? - Prychnął.

- Jak widać tak - odpowiedziała, jakby nagle cała radość z życia ją opuściła.

Bellamy po chwili też to zobaczył. Clarke w ramionach Finna oddawała się tańcu, którego by się po niej nie spodziewał. Nie wyglądało to szczególnie prowokacyjnie, właściwie to wyglądali jak para przyjaciół. Mimo, że nią nie byli. Blake wyobrażał tylko sobie, co musiała czuć Raven, skoro wszyscy na całym świecie wiedzą, że podkochuje się w Finnie, tylko nie on sam. Bell natomiast nie czuł zazdrości. Był zdziwiony. Ale już się przyzwyczaił, że blondynka zadziwia go z dnia na dzień coraz bardziej.

Zanim taniec Clarke i Finna się skończył, Bellamy zdążył wypić jeszcze kilka piw. Uznał, że skoro blondynka bawi się tak dobrze to on też musi. A potrzebował do tego wielu wspomagaczy.

- Nie przesadzasz trochę? - Blake usłyszał rozbawiony głos koło ucha. Od razu go rozpoznał. To była Clarke.

- O co ci chodzi? - Odpowiedział jej agresywnym tonem.

Od razu zauważył, że delikatnie posmutniała. Zdał sobie również sprawę z tego, że może faktycznie przesadził z alkoholem, skoro zaczyna warczeć na bogu ducha winną Clarke.

- Nieważne - odpowiedziała mu oschle.

On jednak nie chciał tak szybko kończyć tej rozmowy. W końcu miał okazję z kimś porozmawiać na tej imprezie. Chłopaki z drużyny zajmowali się bajerowaniem uczestniczek zabawy. Jemu zostały tylko same baby, które śliniły się na jego widok, ale on nie miał na to ochoty. No i Raven. Ale ona sama gdzieś zniknęła.

- Poczekaj! - Krzyknął i ostatkiem sił złapał blondynkę za ramię przyciągając ją do siebie.

Clarke zarumieniła się nieco bardziej niż zarumieniona była wcześniej - od alkoholu i wysiłku na parkiecie.

Romeo and Juliet | BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz