Clarke obudził budzik w telefonie. Była 6 rano, a skoro obudziła się tak wcześnie to oznaczało to tylko jedno - był poniedziałek. Bo to właśnie w ten dzień o 7 rano miała kółko matematyczne. Odbywało się ono trzy razy w tygodniu, a Griffin od początku swojej edukacji w tej szkole nie opuściła ani godziny.
- Chyba mnie nie zabiją... - jęknęła wtulając się w poduszkę. Zdecydowanie nie chciała opuszczać łóżka tak wcześnie.
- Clarke! - Usłyszała głos matki. Stała zbyt blisko - CLARKE!
Kiedy Abby zaczęła potrząsać swoją córką, zauważyła, że ona wcale nie śpi. Po prostu ją ignoruje.
- Coś się stało? Jesteś chora? - Zmartwiona matka złapała ją za czoło.
- Nie chcę iść na kółko matematyczne. To oznacza, że jestem chora? - Zmrużyła oczy.
- Chora nie, ale to z pewnością nie jest normalne - parsknęła śmiechem - jeśli nie chcesz iść to po prostu zostań. To nie są zajęcia obowiązkowe. Ale...
- Ale? - Clarke wygrzebała się z łóżka i spojrzała na nią podejrzliwie.
- Z pewnością jest jakiś powód.
Clarke przewróciła oczami, co nie uszło uwadze jej matki.
- Spokojnie, nie musisz całe życie się uczyć. Znajdź przyjaciół... chłopaka - zaśmiała się pod nosem.
- Mamo! Mam przyjaciół! - Clarke oburzyła się i nieco zarumieniła - A na chłopaka przyjdzie czas. Jeszcze nie spotkałam odpowiedniego.
- Ohh? Odpowiedniego? Chodź, opowiesz mi o nim przy śniadaniu.
...
Clarke zgodziła się na rozmowę tylko dlatego, że była głodna. Naprawdę głodna.
- Mi od zawsze podobał się jeden typ - zaczęła Abigail przełykając kęs kanapki.
- Jaki? - Clarke zalała mlekiem płatki spoglądając na mamę z udawaną ciekawością.
- Wysoki brunet, ciemne oczy... niesforne loki. No, loki nie są konieczne - zaśmiała się.
Clarke na chwilę się zamyśliła, bo albo właśnie jej matka opisała jej Bellamy'ego Blake'a, albo...
- Kane trafił w twój gust - stwierdziła po chwili namysłu.
- Dokładnie. A dodatkowo ciągle mnie zaskakuje, wczoraj dostałam od niego kwiaty! Podpisał się jako cichy wielbiciel. Jest taki romantyczny - rozmarzyła się.
"O tak, pan Blake również lubi robić rzeczy, których bym się nie spodziewała" - powiedziała do siebie w myślach.
- Z pewnością znajdziesz kogoś, kto będzie dla ciebie odpowiedni - Abigail posłała córce promienny uśmiech - oderwie cię od tych książek, zawróci twoim światem...
Clarke myślała, że rozmowa przy stole nigdy się nie skończy. Jej mama ciągle wspominała o tym, jaki to Marcus jest wspaniały i, że Clarke z pewnością trafi na kogoś podobnego. Jej słowa ciągle przypominały jej o imprezie.
Blake po prostu - jak gdyby nigdy nic - jak gdyby to była najprostsza rzecz na świecie - bezceremonialnie i bezpretensjonalnie - pocałował ją. A potem uciekł. Tak, uciekł. No dobra. Nie wyglądało to jak ucieczka. Jednak co ona niby miała zrobić? Iść za nim? Wolała po prostu... wrócić do domu. I unikać go w szkole.
Pod domem jak zawsze czekał na nią Wells i Thelonious. Starszy Jaha wydawał się podekscytowany. Uśmiechał się już zanim blondynka weszła do samochodu.
CZYTASZ
Romeo and Juliet | Bellarke
FanfictionOboje zostali zmuszeni do grania kochanków w szkolnej sztuce, jednak poza sceną łączy ich jedynie wzajemna nienawiść. Bellamy Blake jako czołowy sportowiec oraz Clarke Griffin, jedna z najlepszych uczennic w szkole. Czy takie przedstawienie może się...