- 8 -

792 88 24
                                    


Bellamy przemierzał zdecydowanym krokiem szatnię. To był pierwszy trening od pobicia Atoma. W głowie roiło mu się wiele myśli. Co, jeśli sam Atom postanowił na niego nakablować? Zawsze gardził ludźmi tego typu i jego przyjaciele już dawno by się od niego odwrócili. Mimo wszystko chłopak robił ostatnio niespodziewane rzeczy. Gdy usłyszał, że potrzebował nagich zdjęć Octavii, aby ich szantażować to zapaliła mu się czerwona lampka. Atom przez ten cały czas był jego wrogiem i należało mu się coś o wiele gorszego niż obita twarz. 

Chłopak zaczął się przebierać w pustej szatni. Gdy zawiązywał sznurówki - a więc był już na finiszu - zjawili się inni. Nie byli spóźnieni, po prostu Blake przyszedł za wcześnie. Atmosfera była napięta. 

Finn westchnął ciężko i podszedł do niego, swojego kapitana. Jego mina wyrażała zmartwienie. 

 - Nie widzieliśmy go w szkole - zaczął. 

 - Może trafił do szpitala? - Spytał jakiś inny z końca. Był wyraźnie rozbawiony całą sytuacją, co tylko drażniło Blake'a. Bellamy przetarł twarz dłonią.

 - Po trzech ciosach nie trafia się do szpitala - wyjaśnił  i wyprostował się. 

Finn chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak zamarł, gdy zobaczył trenera. Lincoln był dobrze zbudowany i naprawdę wymagający. Najwyraźniej podsłuchał rozmowę zawodników. Jego wyraz twarzy był srogi.

 - Pobiłeś Atoma? - Spytał stanowczo. 

Bellamy flegmatycznie odwrócił się w jego stronę. 

 - Uderzyłem, nie do końca pobiłem... - próbował się jakoś wytłumaczyć, jednak nie miało to ładu ani składu.

 - Trenerze, Atom dobierał się do jego nieprzytomnej siostry - zaczął Finn broniąc przyjaciela.

 - Wyjdźcie stąd, Bellamy nie potrzebuje adwokata. 

Rozkaz trenera był dla drużyny święty. Wykonali więc oni polecenie, chociaż bardzo niechętnie. W szatni została tylko ich dwójka.

 - Ty i Atom mieliście stanąć dzisiaj do pojedynku o tytuł kapitana. Pobicie Atoma nie sprawi, że wygrasz - Lincoln niemal warknął do chłopaka. Mimo, że byli tam sami, głos trenera był na tyle donośny, że reszta drużyny z pewnością go słyszała. 

Bellamy był zszokowany, gdy usłyszał jego słowa. Po pierwsze nie podejrzewał, że trener zamierza go wymienić na lepszy model, bądź sprawdzić przydatność. Po drugie, chyba już się domyślił o co chciał go zaszantażować Atom. 

 - Stało mu się coś poważnego? - Spytał już łagodniej, choć dalej było widać w jego oczach, że był zdenerwowany i zawiedziony.

 - Ma podbite oko, tak myślę. Nie było go chyba w szkole - westchnął i poprawił nerwowo włosy. 

 - A Octavia? Coś jej się stało? - Spytał Lincoln próbując udawać beznamiętność. 

 - Ach, ona... za dużo wypiła i była dla niego łatwym celem.

 - Za dużo wypiła!? - Trener aż syknął ze złości - Pić! W tym wieku! Już ja jej dam popalić.

Bellamy spojrzał na trenera zszokowany, po raz kolejny w ciągu tych kilku krótkich minut. Lincoln był dla niego jak starszy brat, choć był specyficzny. Posiadał swoje dziwne nawyki. Podobno w pokoju nauczycielskim trzyma komplet ziół na różne okazje. Czasem dzieli się nimi z innymi nauczycielami w formie herbaty. Poza tym, Blake wielokrotnie widział, jak Lincoln coś szkicuje. Kto by się tego spodziewał po miłośniku sportu. 

Romeo and Juliet | BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz