RainbowDiana: Jared?
XDJaredSXD: ta?
RainbowDiana: jak Rocky?
XDJaredSXD: trochę się denerwuje, a ma jeszcze 4 dni...
RainbowDiana: gdzie jest teraz? Nie odbiera telefonu
XDJaredSXD: w restauracji z tatą i Amandą
RainbowDiana: rozumiem
RainbowDiana: spróbuje wszystko załatwić lot do Australii tak tylko jej nie mów dobra?
XDJaredSXD: jasne Diana.
XDJaredSXD: narazie
RainbowDiana: Hej Luke?
PinguLuki: taaa?
RainbowDiana: jesteś w Australii?
PinguLuki: tak.
PinguLuki: mieszkam tu
RainbowDiana: nie wiem czy mogę cię o to prosić...
PinguLuki: mogłabyś się pośpieszyć? Jestem z Arz.
RainbowDiana: chodzi o Raquell
RainbowDiana: jest teraz w Australii a ja...
RainbowDiana: chce być przy niej w tym dniu
PinguLuki: w jakim dniu?
WyświetlonoPinguLuki: Diana?
RainbowDiana: ja chyba nie powinnam ci mówić...
RainbowDiana: ale wiem że nie jesteś jak inni.
RainbowDiana: Raquell ma eksperymentalną operację na struny głosowe
PinguLuki: ??
RainbowDiana: Raquell 3 lata temu straciła głos
RainbowDiana: od tego czasu próbują wszystkiego co mogą a to ostatnie na co ich stać
PinguLuki: jak to?
RainbowDiana: wiesz co sorry że ci przeszkadzam...
RainbowDiana: chciałam byś mi pomógł z lotem do Sydney ale wiesz co nie ważne
RainbowDiana: dobranoc Luke
PinguLuki: Diana pomogę ci
PinguLuki: Sydney to moje miasto i czuj się zaproszona do mojego domu
PinguLuki: nie chce być jak reszta pierdolonych ludzi którzy opuścili Rocky tylko dlatego że nie może mówić
RainbowDiana: dziękuję
Diana poprawiła swoje czarne włosy, które przyklejały jej się do mokrych od łez policzków. Spojrzała na klasowej zdjęcie z 2013 roku, na trzy uśmiechnięte młode, czternastoletnie przyjaciółki, które przytulały się wśród innych prosto siedzących ludzi. Raquell, Maggie i ona. Podeszła do biurka na którym była fotografia i rzuciła nią o ziemię, nieprzejmując się tym, że kawałki szkła uderzają o jej nagą skórę stóp. Upadła na podłogę zanosząc się głośnym szlochem; który zapewne obudził już, tak samo jak rozsypana teraz ramka, jej ojca. Jej kolana boleśnie napierały na szkło rozcinając je w niektórych miejscach i pokrywając krwią.
- Nienawidzę cię! Tak bardzo cię nienawidzę suko! -krzyczała na cały dom tak głośno, że gardło miała już zapewne zdarte, a tata stanął w progu jej lekko oświetlonego, fioletowego pokoju. Złapał z jej łóżka biały, puchaty kocyk w pandy i okrył nim swoją córkę.
-To wszystko przez nią. To ona jej to zrobiła. -powtarzała w kółko w ramionach ojca, którego policzki także zrobiły się mokre.
CZYTASZ
Visual | M. Clifford
Hayran KurguTo, że dwoje młodych ludzi poznaje się przez aplikację na telefon, to nic nadzwyczajnego w tych czasach. Gorzej gdy jedno z nich jest ''inne''.