Totalnie sparaliżowana strachem wpatrywałam się w Sasuke z szeroko otwartymi oczyma.
Co robić? Co robić?
Dudniało mi w głowie.
Ucieczka?
Nie. Nie ma szans, jedyne wyjście z pomieszczenia znajdowało się tuż za plecami rozwścieczonego Sasuke, a droga naprzód była ostatnią jaką chciałam obierać.
Zrobił krok w moją stronę.Kurwa.
Kroczek w tył dla zachowania tej samej odległości.
- Możesz mi kurwa łaskawie wytłumaczyć co ty tutaj robisz? - wysyczał, przyprawiając mnie o gęsią skórkę.
Myśl Sakura!
- Byłam... - wydukałam próbując wymyślić cokolwiek mającego sens, ale jak na złość moja głowa była pusta od jakichkolwiek pomysłów. - ...głodna.
No po prostu pięknie Sakura! Nobla za aktorstwo i sztukę kłamania, po prostu magnifique!
Chyba moja odpowiedź nie do końca spodobała się Sasuke, bo zaczął iść w moim kierunku niebezpiecznie szybko, wystraszona, że znowu będzie chciał spróbować mnie uderzyć - wyciągnąłem ręce przed siebie, żeby w razie czego powstrzymać go przed zbliżeniem się.
- Ja pierdolę! Serio? Głodna! No kurwa, Haruno! - widziałam, że jest niesamowicie wściekły i znowu walczy sam ze sobą, żeby nie przejść do rękoczynów. - Głodna! Miałaś tylko grzecznie siedzieć w jednym miejscu, czy ja naprawdę tak dużo wymagam?!
Kiedy wyciągnął w moją stronę ręce, bez wahania go odepchnęłam.
- Mówiłam ci do kurwy nędzy, że żaden ze mnie piesek! - krzyknęłam zdenerwowana.
- Przecież zgodziłaś się, poszłaś na układ, miałaś się słuchać!
Lekko się przykurczyłam słysząc jego słowa, no tu miał swoją rację, ale czy teraz przyznam mu swoją winę?
Oczywiście, że nie!
- Ja pierdolę Uchiha chyba matka cię nie wychowała jeśli myślisz, że kobieta to tylko po to, żeby być na twoje usługi! - mimika Sasuke momentalnie się zmieniła, ale nie byłam w stanie określić co teraz czuł, nie wyglądał już na wściekłego, teraz znowu nie mogłam nic z niego wyczytać. - Wyszłam tylko na chwilę, przecież bym wróciła, nikogo tu i tak nie ma, żebym ci mogła rozsiewać "złą renomę"! - ostatnie wyrazy zaznaczyłam palcami niewidzialnym cudzysłowem.
Uchiha milczał dłuższą chwilę, nie patrzał mi w oczy, wpatrywał się w podłogę, a ja się zastanawiałam jakim cudem tak łatwo się poddał. Nagle wyciągnął w moją stronę dłoń. Tym razem nie zdążyłam dość szybko zareagować i chwycił materiał spódnicy mocno go do siebie przyciągając.
- Co to jest? - warknął wyraźnie mając na myśli tłuste plamy po przystawkach.
Zmieszałam się nieco.
- Miałam mały wypadek. - mruknęłam pod nosem zażenowana.
- Nie pokażesz się tak gościom.
Co?
- Co?
- Jedź do domu.
Huh?
- O czym ty mówisz? - ledwo wyrzuciłam z siebie te słowa, byłam naprawdę zdziwiona.
- Znowu masz problemy ze słuchem? - warknął podnosząc w końcu na mnie oczy, wbił we mnie swoje spojrzenie, które emanowało chłodem. - Do domu.
CZYTASZ
Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONE
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE KOREKTY "Nie ukrywam, że gdyby ktoś się mnie zapytał, jak spieprzyć sobie pierwszy dzień, w pracy, to podałabym przynajmniej cztery sposoby od ręki. Ba! Może nawet i pięć. Jednak żaden z nich, powtarzam żaden, nie...