28. Zostań na noc.

1.7K 96 43
                                    

Napawałam się jego zapachem i dotykiem jak tylko mogłam, po tak długim czasie, bałam się, że jeśli teraz go puszczę to znowu stracę to co udało mi się osiągnąć.

Dlatego też oplotłam go w pasie rękoma, i przycisnęłam się mocno do jego piersi.

Starałam się nie rozpłakać, ale nic nie mogłam poradzić na kilka symbolicznych łez, które wbrew mojej woli wydostały się spod powiek i spłynęły po policzkach.

A więc to wszystko jednak nie poszło na marne.

Cały ten wysiłek, plan, nawet te głupie siniaki nie poszły na marne.

- Sasuke, ja... - chlipnęłam w jego koszulkę.

- Cicho. - mruknął w moje włosy i powoli się odsunął tak, żeby spojrzeć mi w oczy. - Nie mazgaj się.

Niestarannie starł jedną łzę z mojej skóry, delikatnie ją pocierając po tym geście.

- Ale, to wszystko, myślałam, że jesteś...

- Jestem kurewsko zły. - oświadczył.

Cóż, teraz na takiego nie wyglądasz.

- Ale gdy jesteś naprzeciwko zapłakana i z limem pod okiem, to bycie złym jest trudniejsze. - wyjaśnił.

Delikatnie uśmiechnęłam się na jego słowa.

- Czyżby Sasuke Uchiha miał sumienie? - sarknęłam, złośliwie się uśmiechając.

- Czasami. Więc się nie przyzwyczajaj. - warknął, ale już powoli przestawałam się bać tych jego zmian nastroju.

Wygląda na to, że stawały się dla mnie normą.

- Drżysz. - powiedział nagle, a ja dopiero teraz zauważyłam, że się trzęsę.

Zaśmiałam się nerwowo. Ale głupia sytuacja.

- Chodź. Przebierzesz się. - oświadczył i bezceremonialnie chwycił mnie za rękę.

Nie było w tym geście, ani krzty romantyzmu, ale jednak było w nim coś co wywołało u mnie rumieńce.

Może był to sam fakt, że to był po prostu Sasuke.

Posłusznie podążyłam za nim. Przeszliśmy korytarzem na drugi koniec domu, a Gateau nie odstawał Sasuke nawet na krok.

- Co to w ogóle za imię dla psa? - zastanowiłam się na głos, mając nadzieję, że Sasuke postanowi mi odpowiedzieć.

Rzucił mi krótkie spojrzenie przez ramię.

- Dostałem go od Itachiego, on mu wymyślił imię.

- Gataeu, to brzmi tak... Zagranicznie?

- To jakiś francuski wyraz, nigdy nie pofatygowałem się, żeby sprawdzić. - wytłumaczył obojętnym tonem głosu i wtedy też stanęliśmy pod jakimiś drzwiami.

- Poczekaj tu. - rozkazał i ruszył na koniec korytarza gdzie znajdowały się jeszcze jedne drzwi.

Zniknął za nimi, a po kilku minutach powrócił z ubraniami w ręce.

- Masz. - mruknął wręczając mi kłębek odzieży. Wyglądało mi to na bluzę i spodenki piłkarskie.

- Emm... dzięki. - odpowiedziałam kładąc rękę na klamce.

Otworzyłam drzwi i zaczęłam wchodzić do środka łazienki.

- Tylko się umyj. - powiedział nagle Sasuke, a ja od razu zmarszczyłam brwi.

- Sugerujesz mi, że jestem brudasem? - zapytałam nieco oburzonym tonem głosu.

Chłopak w milczeniu zmierzył mnie spojrzeniem od góry do dołu.

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz