- Czy mi się wydaję, czy on cię zaprosił na randkę?! - Naruto niemal zapiszczał, przytulając się do moich złączonych nóg.
Tak. Nie zdążył się jeszcze pozbierać z podłogi po tym jak przyłapałam go wraz z Tazukim i Hitorim, przyklejonych do drzwi.
- Zgodziłaś się? - zapytał poważnym tonem Hitori, wpatrując się we mnie dwukolorowymi tęczówkami.
- A co miałam mu powiedzieć po tym jak przylazł tutaj praktycznie w nocy i jeszcze dostał po mordzie? - zapytałam z wyrzutem w głosie, mimowolnie spoglądając na Tazukiego.
- Teraz bedziesz miała jeszcze do mnie pretensje? - zielonowłosy wyglądał tak jakby go zabolały moje słowa.
- Ej, ej. To nie tak. Znaczy nie, że nie chciałam, żebyś mu przyjebał, ale równocześnie nie powinieneś był tego zrobić i nie miałam o tym pojecia, mogłeś mi powiedzieć o swoich planach.
- Bo ty myślisz, że ja to planowałem. - prychnął zakładając ręce na piersi.
- Po prostu, ugh... tak się nie robi! - wyrzuciłam z siebie nie wiedząc co innego powiedzieć.
Parę dni po tym jak Sasuke wparował mi do mieszkania, dostałam od niego smsa z datą i dopiskiem, że przyjedzie po mnie około siedemnastej.
Po za tym z jego strony była kompletna cisza.
Chociaż, dobre i to, bo już zaczynałam się zastanawiać czy nie zmienił jednak zdania co do naszego spotkania. Może i sam mi je zaproponował, ale dotychczas unikał mnie jak ognia kiedy tylko mógł, a teraz chce się ze mną spotkać?
Bo go sumienie gryzło?
Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.
Nasze spotkanie wypadało w piątek wieczorem, nie byłam do końca pewna jak powinnam była się ubrać, ale z tego powodu, że lato odchodziło w zapomnienie i robiło się coraz chłodniej, wykluczyłam sukienkę. Postanowiłam na przylegające jeansy i prostą koszulkę. Nie był to może jakiś wykwintny strój, ale to zawsze lepiej, niż dresy.
Dziesięć minut przed siedemnastą stałam już i czekałam na Sasuke, poważnie zastanawiając się nad tym czy przyjedzie. Czy postanowi mnie jednak wystawić.
Ku mojemu zdziwieniu, punkt siedemnasta, czarne lambo podjechało na parking.
Z dudniącym sercem, ruszyłam w stronę samochodu i wsiadłam na miejsce pasażera.
W pierwszym momencie uparcie patrzyłam na wszystko, tylko nie na Sasuke. Bałam się ujrzeć w jego oczach zniechęcenie.
Z lekkim westchnięciem, w końcu odwróciłam głowę w jego stronę.
Pierwsza rzecz, która mnie zaszokowała to fakt, że był ubrany w garnitur.
Druga to jego spojrzenie, spokojne, skupione na mnie.
- Hej. - powiedziałam cicho, czując jak z każdą chwilą stresuję się coraz bardziej.
Naprawdę czuję się jak na randce z czasów gimnazjum.
- Hej. - odpowiedział tylko, a następnie samochód szarpnął i ruszył.
Krępująca cisza trwała następne parę minut, dopóki nie postanowiłam jej przerwać.
- Może mi powiesz gdzie tak w ogóle jedziemy? - zagadnęłam, stukając palcami o własne kolano.
- Gdzieś, gdzie nie powinno się przychodzić w takim stroju. - mruknął, a złośliwe zabarwienie jego głosu sprawiło, że mój żołądek skręcił się w supeł.
CZYTASZ
Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONE
FanfictionOPOWIADANIE W TRAKCIE KOREKTY "Nie ukrywam, że gdyby ktoś się mnie zapytał, jak spieprzyć sobie pierwszy dzień, w pracy, to podałabym przynajmniej cztery sposoby od ręki. Ba! Może nawet i pięć. Jednak żaden z nich, powtarzam żaden, nie...