18. Trzymaliśmy się za ręce.

1.5K 87 22
                                    

  - Czy mi się wydaję, czy on cię zaprosił na randkę?! - Naruto niemal zapiszczał, przytulając się do moich złączonych nóg.

Tak. Nie zdążył się jeszcze pozbierać z podłogi po tym jak przyłapałam go wraz z Tazukim i Hitorim, przyklejonych do drzwi.

 - Zgodziłaś się? - zapytał poważnym tonem Hitori, wpatrując się we mnie dwukolorowymi tęczówkami.

  - A co miałam mu powiedzieć po tym jak przylazł tutaj praktycznie w nocy i jeszcze dostał po mordzie? - zapytałam z wyrzutem w głosie, mimowolnie spoglądając na Tazukiego.

- Teraz bedziesz miała jeszcze do mnie pretensje? - zielonowłosy wyglądał tak jakby go zabolały moje słowa.

- Ej, ej. To nie tak. Znaczy nie, że nie chciałam, żebyś mu przyjebał, ale równocześnie nie powinieneś był tego zrobić i nie miałam o tym pojecia, mogłeś mi powiedzieć o swoich planach.

- Bo ty myślisz, że ja to planowałem. - prychnął zakładając ręce na piersi.

- Po prostu, ugh... tak się nie robi! - wyrzuciłam z siebie nie wiedząc co innego powiedzieć.

 Parę dni po tym jak Sasuke wparował mi do mieszkania, dostałam od niego smsa z datą i dopiskiem, że przyjedzie po mnie około siedemnastej. 

 Po za tym z jego strony była kompletna cisza.

 Chociaż, dobre i to, bo już zaczynałam się zastanawiać czy nie zmienił jednak zdania co do naszego spotkania. Może i sam mi je zaproponował, ale dotychczas unikał mnie jak ognia kiedy tylko mógł, a teraz chce się ze mną spotkać?

 Bo go sumienie gryzło?

 Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć.

Nasze spotkanie wypadało w piątek wieczorem, nie byłam do końca pewna jak powinnam była się ubrać, ale z tego powodu, że lato odchodziło w zapomnienie i robiło się coraz chłodniej, wykluczyłam sukienkę. Postanowiłam na przylegające jeansy i prostą koszulkę. Nie był to może jakiś wykwintny strój, ale to zawsze lepiej, niż dresy.

Dziesięć minut przed siedemnastą stałam już i czekałam na Sasuke, poważnie zastanawiając się nad tym czy przyjedzie. Czy postanowi mnie jednak wystawić.

Ku mojemu zdziwieniu, punkt siedemnasta, czarne lambo podjechało na parking.

Z dudniącym sercem, ruszyłam w stronę samochodu i wsiadłam na miejsce pasażera.

W pierwszym momencie uparcie patrzyłam na wszystko, tylko nie na Sasuke. Bałam się ujrzeć w jego oczach zniechęcenie.

Z lekkim westchnięciem, w końcu odwróciłam głowę w jego stronę.

Pierwsza rzecz, która mnie zaszokowała to fakt, że był ubrany w garnitur.

Druga to jego spojrzenie, spokojne, skupione na mnie.

- Hej. - powiedziałam cicho, czując jak z każdą chwilą stresuję się coraz bardziej.

Naprawdę czuję się jak na randce z czasów gimnazjum.

- Hej. - odpowiedział tylko, a następnie samochód szarpnął i ruszył.

Krępująca cisza trwała następne parę minut, dopóki nie postanowiłam jej przerwać.

- Może mi powiesz gdzie tak w ogóle jedziemy? - zagadnęłam, stukając palcami o własne kolano.

- Gdzieś, gdzie nie powinno się przychodzić w takim stroju. - mruknął, a złośliwe zabarwienie jego głosu sprawiło, że mój żołądek skręcił się w supeł.

Życie może być mylące || SasuSaku | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz