Rozdział 8

5.3K 163 48
                                    

- Nic się nie nauczyłaś. - szeptał nad uchem Louis. Jesteśmy na treningu, ale chyba treningu całowania.

- Weź przestań, jeszcze godzina i ide.

- Zostajesz, jest sobota. Pijemy dzisiaj. - stanął po drugiej stronie worka treningowego i pierdalnął w niego tak, że odbił się ode mnie. - Haha, uważaj trochę.

- Sam uważaj chuju spierdolony. Wiesz co? Jebie te Twoje treningi, ja różnicy po nich nie widze! - usiadłam na ziemi pod ścianą i napiłam się wody.

- Riley, miałem rację, że łatwo się poddajesz. Jak masz trening raz na tydzień to Ty efekty zobaczysz za dwa lata. Zacznij biegać i jeść coś zdrowszego niż żarcie z McDonald'a.

- Ej! Kiedyś sam mnie tam zabierałeś. - zaśmiałam się

- Wstawaj i ćwiczymy dalej. No rusz się. - podał mi rękę, abym wstała.

- Ja wole inny trening. - powiedziałam tak specjalnie, aby dał mi na dziś spokój. Nie chce drugiego razu. Popchnęłam go na ścianę i pocałowałam w usta.

- Nie dziś. - Co. - Masz skakankę. - podał mi ją, obrócił do siebie tyłem i klepnął mnie w tyłek, żebym poszła dalej. - Będę liczyć, 100, 99... - zaczął, kiedy zaczęłam skakać. On mnie wykończy.
  

*

- Twoja nagroda. - podał mi jedno piwo.

- Dzięki, a gdzie reszta?

- Jaka reszta? - zmarszczył brwi i usiadł na fotelu na przeciwko.

- Myślałam, że jeszcze ktoś będzie.

- Nie, nikogo nie zaprosiłem. Planuje Cię upić i zaciągnął do łóżka.

- Ha ha, bardzo śmieszne. Zaraz idę.

- Czemu?

- Umówiłam się. - wcale nie.

- Z kim? Chce wiedzieć.

- Co, niby czemu miałabym Ci powiedzieć. - zaśmiałam się, co on sobie myśli.

- Bo po tym co się stało, powinniśmy mieć do siebie zaufanie, prawda? - podszedł do mnie i usiadł bardzo blisko mnie.

- Louis, nic się nie wydarzyło. Nie wiem co Ty sobie ubzdurałeś w tej główce.  

- Chcesz, żebym powiedział wszystkim, że wlazłaś mi do łóżka bez problemu? - na twarzy pojawił się jego zadziorny uśmieszek.

- A ja mam powiedzieć, że w zeszłym roku miałeś romans z nauczycielką? - wygrałam.

- Skąd wiesz? - zdenerwował się, widze to po nim. Nikt oprócz mnie, o tym nie wiedział. Przyłapałam go kiedyś w klasie pani Dornes od matmy.

- Widziałam was. Więc chcesz, żeby cała szkoła się o tym dowiedziała? - wstałam i położyłam piwo na stolik i poszłam zobaczyć zdjęcia, które stały na kredensie. Byłam tam ja z Louis'em. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Nic nikomu nie powiesz, nie zrobisz tego. - zagroził mi.

- Bo co? Ty możesz wszystkim mówić jak było Ci dobrze ze mną, więc ja mogę mówić jak było dobrze babce od matmy. - odwróciłam się w jego stronę z uśmiechem na twarzy. 

- Nie znasz mnie. Nie wiesz, co mogę zrobić, aby zrujnować Tobie życie. 

- Myślisz, że się Ciebie przestraszę? Błagam Cię.. To raczej Ty mnie nie znasz. - wzięłam swoją butelkę od piwa i wypiłam wszystko na raz. - Dzisiaj nie ma picia. Pa, przyjdę jutro o 19. - wzięłam swoje rzeczy i zostawiłam go samego w domu. 

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz