Rozdział II (cz.II)

4.5K 141 13
                                    

Weszłam do pokoju z wielkiem bukietem róż. Spędziłam z Louis, kilka dobrych godzin. Rozmawialiśmy, o wszystkim. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy Courtney zrobiła wielkie oczy.

- No proszę! Już myślałam, że się ode mnie wyprowadziałś. - leżała na łóżku i czytała książke.

- Nie, z Tobą w pokoju będzie mi najłatwiej. - zaśmiałam się i nalałam wody do butelki i wsadziłam kwiaty.

- O czym rozmawialiście? Jesteście razem?

- Nie, ale można powiedzieć, że... jest między nami zgoda. - ryczałam mu w ramie, więc.. coś musi być.

- Wreszcie! - uniosła złączone dłonie do góry. - Która jest godzina?

- Siódma. - spojrzałam na złotego rolexa. - O której jest impreza?

- O dziewiątej. - wstała powoli i poszła do łazienki. Każdy pokój miał swoją łazienke, na tyle dobrze. - Idę się wykąpać.

Westchnęłam i zaczęłam myśleć w co się ubiorę. Zajrzałam do szafy i wyjęłam czarny krótki kombinezon i odkrytymi ramionami, ale z długim rękawem. Podeszłam do toaletki. Dawno nie ścinałam włosów, sięgają mi już do tyłka!

- Courtney, wyłaź szybciej! - rozczesałam włosy i wyjęłam specjalne nożyczki. - Chodź, pobawisz się w fryzjerkę. - zetnę do połowy pleców, a potem lekko podkręce prostownicą.

10 minut później przyszła w szlafroku i z turbanem na głowie. Spojrzała na mnie i na nożyczki.

- Poważnie? Mam Ci ściąć taki kawał włosów? -podeszła do mnie i rozmawiałam z jej odbiciem w lustrze.

- Tak, są już za długie. - machnęłam ręką i patrzyłam kątem oka, jak moje włosy lecą na ziemie. -Dziękuje. - pocałowałam ją w policzek i zaczęłam sprzątać.

- Szkoda by mi było. - usiadła na moim miejscu i zaczęła suszyć włosy. Jej rosną bardzo wolno.

- Mi nie. - poszłam do łazienki i podkręciłam włosy. Pomalowałam się tak jak zawsze. Podkład, lekkie konturowanie twarzy, lekko podkreślone brwi, jasne cienie do powiek i tusz do rzęs. Jak, żeby nie mieć tapety.

- Ładnie wygładasz. Louis'owi się spodoba. - uśmiechnęła się i zaczęła prostować włosy.

- Nie chcę, aby Louis'owi się spodobało. Myślisz, że pomalowałam się tak, bo on tu jest? Maluje się tak na co dzień! - usiadłam na łóżko.

- Przepraszam. Jakoś ciężko mi z tym. Przypomniało mi się coś! - odwróciła się do mnie i krzyknęła.

- No to mów o co chodzi.

- Jak szłam już do pokoju, przez przypadek wpadłam na profesorka. -zrobiłam wielkie oczy.

- Cooo?! Mów! - usiadłam bliżej jej.

- Ma nieziemski uśmiech.. Po prostu marzenie. Powiedział, że nie może się doczekać naszych zajęć!

- Haha, no nieźle. - powiedziałam rozbawiona.

- Coś czuje, że w tym roku zawitam jego pokój. - poruszała dwuznacznie brwiami, wtedy jeszcze bardziej się zaśmiałam.

- Boże, może będziesz mieć lepsze oceny, co? - wstałam i przebrałam się. Dobrałam do tego czarne, krótkie trampki, żeby było mi wygodnie.

- A ja? Jak wyglądam? - powiedziała po 20 minutach siedzenia w łazience. Ubrała jeansową spódnice i czarny top z długim rękawem.

- Lepiej ode mnie. Mamy jeszcze 10 minut, idziemy już?

Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz