Rozdział VII (cz.II)

3.5K 115 0
                                    

- Wypierdalaj mi stąd! - krzyknęłam i wzięłam koszulkę, aby się zakryć. Zrobiłam się cała czerwona, ze wstydu.

- Cześć, słodziaku. - powiedział radośnie. - Spokojnie, widziałam mnóstwo dziewczyn, ale Ty to, jakaś petarda jesteś. - zmierzył mnie od góry do dołu. Zaczęłam go wypychać, ale on był silniejszy.

- Kurwa, za mało Ci kasy dałam? - warknęłam i ubrałam na siebie spodnie i koszulkę. - Jak śmiesz w ogóle mnie podglądać zboczeńcu!

- Przyszedłem oddać Ci telefon. - wyciągnął do mnie dłoń, w której go trzymał. - Może jakieś podziękowania się należą, że go przyniosłem, a nie zostawiłem dla siebie?

- Dzięki, ale mogłeś poczekać na zewnątrz. - wzięłam go od niego i schowałam do torebki.

- Nie mogłem się oprzeć, takiemu ciałku. - puścił mi oczko i wyszedł. Co to miało być? Włazi mi do przymierzalni i chuj. Zaczęłam ubierać sukienkę, nie powiem nic Courtney, bo mnie zjebie.

- Courtney, pomożesz mi ze zamkiem? - powiedziałam kiedy wyszłam. Moja przyjaciółka przeglądała się w lustrze. - Ale ślicznie wyglądasz! - podeszłam do niej.

- Naprawdę? Dziękuję. Ty też wyglądasz w niej nieźle. - spojrzała się na mnie i pokiwała głową. Zapięła mi zamek i poszłam poszukać butów, po sklepie. Dla Courtney, ponieważ ja mam.

Poszłam na dział z butami i zaczęłam wybierać. Śliczne, srebne czółenka, napewno będą pasować do jej sukienki. Butów było naprawdę dużo, ale te najbardziej mi się podobały.

- Ładnie wyglądasz. - usłyszałam za sobą męski głos, odwróciłam się i zobaczyłam tego chłopaka.

- Co Ty tutaj robisz? - zmarszczyłam brwi. - Dasz mi w końcu święty spokój? - uśmiechnął się zadziornie.

- Nie, nie odpuszczę i będę za Tobą łaził. Powiem Ci tylko, że te buty jakoś nie przekonują mnie do tej sukienki. - znalazł się kurwa modniś.

- To nie dla mnie. - spojrzałam się na buty. - Muszę iść. - wyminęłam go, a on złapał mnie za rękę swoją dużą dłonią.

- Mam nadzieję, że się kiedyś zobaczymy. - uśmiechnął się i wyszedł ze sklepu.

- Wątpie. - powiedziałam, kiedy szłam do Courtney. - Znalazłam!


- Wyglądasz bosko. - powiedział Louis, kiedy mnie zobaczył. On był w białej koszuli i czarnych spodniach.

- Podoba Ci się? - podeszłam blisko i pocałowałam go w usta.

- Bardzo. - rękę zostawił na mojej tali i poszliśmy w stronę wyjścia, gdzie był zaparkowany samochód Louis'a.  - Co mu kupiłaś? - zaciekawiony zajrzał do torebki. - To mi takich prezentów nie kupujesz. - spojrzał się na mnie zazdrosny. Kupiłam mu zegarek, z rolexa i wódkę.

- Ty dostajesz inne prezenty, nawet bez okazji. - spojrzałam na niego zadziornie.

- No to jednak mam lepszy. - pocałował mnie w skroń i wsiadłam do samochu. Impreza wyjątkowo odbywała się w jego domu. - Nie upij się tylko, dobrze?

- Lubię pić. - spojrzałam na niego.

- A ja lubię się z Tobą pieprzyć, jak jesteś trzeźwa. - podwinął mi sukienkę i swoją dłoń, położył na moim udzie.


Ostatnia SzansaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz