Obudziły mnie dźwięki mojego telefonu. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na miejsce obok. Spał koło mnie Louis. Zapomniałam, że tej nocy spalił mi się dom i jedyna osoba, która mi została to właśnie on. Miałam mnóstwo nieodebranych połączeń od Matt'a i rodziców. Wyszłam na korytarz i wybrałam numer do rodziców. Odebrał tata.
- Gdzie jesteś? - usłyszałam jego zmartwiony głos.
- Jestem u Louisa. - powiedziałam szeptem, aby nie usłyszał, że rozmawiam.
- Zaraz po Ciebie przyjadę. - rozłączył się. Jest 4 nad ranem, a on chce mnie gdzieś zabrać? Dziwne..
Wróciłam do jego pokoju, a on jak nigdy nic śpi. Uśmiechnęłam się pod nosem, wzięłam swoją torbę, którą zostawiłam ją tutaj po treningu. Podeszłam po cichu do niego i pocałowałam go w czoło. Wyszłam z jego pokoju i po cichu udałam się na dół. Robiło się już jasno, więc całe szczęście, że nie musiałam zapalać światła. Kiedy chwyciłam klamkę od drzwi wyjściowych, coś, a raczej ktoś mnie zatrzymał.
- Myślisz, że tak łatwo ode mnie uciekniesz? - powiedział szeptem, odwróciłam się, a on stał wpatrzony we mnie.
- Nie chciałam Cię budzić.
- Gdzie idziesz? - przybliżył się i spojrzał przez okno, przez które było widać samochód mojego taty. - Masz, nie pójdziesz w samej koszulce. - dał mi chyba swoją największą bluzę, bo sięgała mi do połowy ud. Chociaż będzie mi ciepło.
- Tata po mnie przyjechał. Zadzwonił do mnie przed chwilą. - wymusiłam uśmiech. Musiałam już iść, aby długo na mnie nie czekał. Zbliżyłam się i pocałowałam go w policzek. Wyszłam i szybko podbiegłam do samochodu.
Oczywiście mój wzrok musiał paść, na mój dom, którego już nie było. Zaczęłam płakać. Tak bardzo mi smutno, wszystko stracone. Poczułam dotyk, to był mój tata.
- Riley, nie płacz. Do samochodu. - pogłaskał mnie po głowie i zaprowadził do auta. - Mama już na Ciebie czeka.
- Gdzie jest?
- W apartamencie, który kupiłam dwa lata temu. - co, czemu ja o niczym nie wiedziałam. - Byliście na policji?
- Tak, wróciliśmy parę godzin temu. - powiedziałam szeptem, jestem przestraszona, kiedy przypominam sobie to co mówił Louis i policjant.
- Zaraz będziemy. - spojrzał się na mnie i zaczął jechać szybciej.
Byliśmy po 10 minutach na miejscu. Zaparkowaliśmy samochód na podziemnym parkingu i wjechaliśmy na 35 piętro, gdzie od dzisiaj będę mieszkać. Kartą otworzył drzwi, a w nich czekała moja mama. Była w gorszym stanie ode mnie, cała się trzęsła.
- Kochanie moje. - podbiegła do mnie i mnie przytuliła. - Nic Ci nie jest? Wszytko porządku? - chwyciła mnie za policzki.
- Tak, nic mi nie jest. Louis mi pomógł.
- Och, wiedziałam, że z niego dobry chłopak! Zaprowadzę Cię do pokoju. - chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do mojej sypialni. Bardzo dużo tu miejsca. Czemu o tym nie wiedziałam?
- Mamo, co teraz będzie? - usiadłam na łóżku i zapaliłam lampkę po boku. Podoba mi się tu, tak elegancko.
- Teraz? Musimy czekać, aż cała sprawa się wyjaśnij. Wiemy, że ten ktoś jest złapany, jutro rano pojedziemy. Nie będziesz się bała sama zostać?
- Nie, dam sobie radę. - wymusiłam uśmiech i wlazłam pod kołdrę. - A podejrzewasz kogoś? Jakąś kobietę?
- N-Nie. - za jąkała się.
CZYTASZ
Ostatnia Szansa
RomanceOpowiadanie jest o Riley, córce Jasmine i Aarona, bohaterów moich opowiadań, które znajdziesz na profilu. Fragment: - To co jest w tym pudełeczku, to tajemica. Dowiesz się dopiero później, Riley. - Możesz mi powiedzieć, co to jest. - mruknęłam po...