20

24.4K 952 76
                                    


Gardło bolało mnie od wrzasków na Logan'a. Od ponad godziny  siedziałam pod drzwiami jego sypialni, gdzie leżała nadal nie przytomna Chole.

Facet, który, jak się okazało był mate mojej przyjaciółki, zabrał ją od razu do swojego pokoju. Oczywiście, biegałam za nim aż drzwi nie zatrzasnęły się przed moim nosem. Wyzwiska nic nie dały, a mój płacz na niego nie działał.

Aż w końcu Aron przyszedł po mnie i nie zważając na moje protesty, zabrał mnie do naszej oazy. Położył na łóżku i zaczął uspokajać, choć zajęło mu to trochę czasu, w końcu odetchnęłam wykończona płaczem.

- Nic jej nie będzie. - zapewniał Alfa. - Logan szukał jej całe swoje życie. Nie dziwię się, że tak zareagował.

- Ale...

- Nie przerywaj mi. - szepnął. - Chole da sobie radę. 

- Chyba masz rację. - mruknąłam, wtulając się w niego. Właśnie w tej chwili odczułam całe zmęczenie dzisiejszego dnia. Westchnęłam głośno, układając się wygodniej. Byłam już na wpół śpiąca, gdy usłyszałam otwierające się drzwi. 

- Um, mogę dziś z wami spać?  - cichy szept Will'a rozbrzmiał w naszej sypialni. Nie zdążyłam nawet otworzyć oczu albo cokolwiek powiedzieć, gdy poczułam jak Aron odkrywa kołdrę po mojej stronie, a małe ciało wślizguje się obok mnie. - Dobranoc, Willy.  - wymamrotałam, obracając się w jego stronę. 

- Branoc, mamusiu.

We trójkę po kilku chwilach odpłynęliśmy do krainy Morfeusza. 

Chole.  

Okey, może to źle zabrzmi, ale czuję się jakbym wyłoniła się z czarnej dziury. A to jedynie oznacza, że albo za dużo wypiłam i urwał mi się film lub coś złego się stało. Tak, tak... Wyjdę na pesymistkę, ale hej! Jestem lekarzem i chyba powinnam mieć jakiś instynkt samozachowawczy. Ostatnią rzeczą jaką pamiętam to była rozmowa z Amandą przy ognisku, więc możliwe, że później poszliśmy pić. Często tak nam się zdarzało, gdy byliśmy na studiach.  

Wracając, bolało mnie całe ciało, co oznaczało, że nie tylko przesadziłam z piciem ale także...

Oh, skarbie... jesteś naprawdę zabawna.  

Zamarłam przez chwilę. Nie mówcie mi, że dałam się namówić na wzięcie jakiś dragów. 

Nic nie brałaś, słońce. Wszystko jest z tobą dobrze. Perfekcyjnie bym powiedział. 

Zdecydowanie musiałam się naćpać. Czyżby moja podświadomość była mężczyzną? To wcale nie przez te krótkie włosy jakie miałam w gimnazjum, prawda? 

Otwórz oczy, kochanie. 

Raz kozie śmierć. Nie może być nic gorszego od widoku tańczącej Amandy na rurze, w stroju kowbojki.  Moje myśli przypieczętował głośny śmiech, co dało mi jeszcze więcej zachęty by zobaczyć otoczenie dookoła mnie.  Gdy tylko to zrobiłam, przywitały mnie jasne barwy pokoju, w którym się właśnie znajdowałam. 

Leżałam na wygodnym materacu, przykryta beżową pościelą. Zaczęłam się rozglądać. Nie zaskoczył mnie widok wody i tabletek na stoliku nocny, to tylko potwierdziło moje przypuszczenia do imprezy, na której musiałam się nieźle schlać. 

- Nie prawda, kochanie. Akurat na wczorajszym ognisku nie wypiłaś żadnego alkoholu. - odezwał się głos za mną. Bardzo seksowny głos. Obróciłam się w jego stronę, a moje oczy ujrzały chyba jednego z greckich bogów.  Upiłam się, a do tego wylądowałam w łóżku z jakimś facetem. Cholera. Szybko podniosłam kołdrę, sprawdzając co mam na sobie. Załamałam się bardziej... byłam w samych majtkach i ogromnej koszulce. Cholera po raz drugi. 

Jedyna (KOREKTA, DO 12 ROZDZIAŁU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz