21

22.1K 809 149
                                    

Na samym początku chciałam was bardzo przeprosić za tak długą przerwę w tym opowiadaniu. Nie obiecuję także, że kolejny rozdział pojawi się niedługo. Mam już ogólny zarys wszystkich rozdziałów, jednak muszę je jeszcze napisać.

Cieszę się, że jest Was coraz więcej i wiem, że nie jest to jakieś super opowiadanie, ale wasze komentarze dają mi dużo motywacji. Liczę też na wyrozumiałość, gdyż za niecałe dwa miesiące mam maturę i jakoś łączę wszystko ze sobą.

Przepraszam za liczne błędy lub informacje, które są sprzeczne z wcześniejszymi rozdziałami. Zaczęłam ten rozdział pisać w niedzielę o 22, a skończyłam trzydzieści minut po północy. Także, jeśli coś jest źle - śmiało mi to wytykajcie. Nie pogniewam się.

Do następnego, Aki :)








Amanda pov.

- Przecież doskonale wiesz, że to i tak nic nie znaczy. - odparłam po raz setny.

- Niech będzie, jednak nadal chciałbym o tym usłyszeć.

- To zawstydzające, Aron. - mruknęłam, chowając twarz w poduszkę. - Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać.

- Daj spokój, kochanie. Pośmiejmy się z tego. Razem.

No co za bydlak. Czy on nie wie jak odpuszczać.

Nie, nie wiem.

Cholerna więź.

Z czasem przywykniesz, słoneczko. A teraz mów.

- No dobra! - warknęłam, patrząc  na niego groźnie. I tak. Wiem, że na niego to nie działa. - To było na drugim roku.

- Kontynuuj. 

- Świętowałam razem z Chole zdanie przeze mnie bardzo ważnego kolokwium. Byliśmy w kilku klubach i w każdym coś piliśmy. Będąc już kompletnie pijane zajrzeliśmy do kolejnego klubu, który okazał się być klubem z fetyszami. Gdy tylko to do nas dotarło, całość przesiedzieliśmy w toaletach. Koniec historii.

- Coś zdaje mi się, że to nie wszystko.

- Może. Powinno Ci wystarczyć to co usłyszałeś. - prychnęłam, odwracając się do niego bokiem.

Nie musiałam długo czekać, aż jego wielkie dłonie objęły mnie w talii, a jego nos zaczął zataczać kółka na moim barku. To było naprawdę słodkie, ale mam strasznie wrażliwą skórę w okolicach szyi, przez co po chwili wybuchałam śmiechem. Tak zwane gilgotki dopadły i mnie.

- Nie jesteś na mnie zła, prawda? - spytał, obracając mnie tak, że leżałam pod nim.

- Niee... - szepnęłam, obejmując jego twarz dłońmi. - Powinieneś się ogolić. 

- Może później. - wzruszył ramionami.

Patrzyliśmy na siebie przez chwilę w ciszy. Naprawdę mnie to kusiło, więc podciągnęłam się trochę, złączając nasze usta w delikatnym pocałunku.

Chole pov.

- Zacznijmy od bardzo ważnej rzeczy. - powiedział, gdy usiadłam na łóżku, krzyżują ramiona na piersi. - Od tej pory, jesteś na mnie skazana. Nie chce widzieć obok Ciebie żadnego faceta... no chyba, że mają już swoje bratnie dusze.

Właśnie otwierałam usta, by coś powiedzieć, jednak znów mi przerwał. - Najpierw ja mówię. Kolejna sprawa. Za dwa dni wracamy do mojego domu. Nie obchodzi mnie to, że masz tu pracę ani znajomych. Od teraz jesteś ze mną. Rozumiesz?

- No chyba Cię pobajało! - prychnęłam, po czym zakryłam usta dłonią. Cholera, miałam nie przeklinać.  - Wybacz. - mruknęłam. - Ja też mam swoje zasady i chciałabym być je wysłuchał.

Jedyna (KOREKTA, DO 12 ROZDZIAŁU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz