×One shot napisany na zamówienie Love_Lutteo2003 ❤️ mam nadzieję, że Ci się spodoba tak jak i pozostałym.
Miłego czytania!××××
Urokliwy, pierwszy dzień wiosny, zapowiadał się niczym z bajkowego obrazka. Kwitnące korony drzew, które mieniły się przeróżnymi, ciepłymi barwami na jeden słoneczny blask. Niepozorne powiewy marcowego zefirku, pieściły swymi nawiewami śniadą cerę, niewysokiej szatynki. Jej cudowne, gęste loki, zostały odrzucone lekko w tył, tym samym opadając na jej plecy, zniewalającymi kaskadami.
Są takie miejsca, gdzie łatwiej myśli zbierać. Tam możesz śnić o jutrze lub z wczoraj się pożegnać.
Zajmowała ona niewielką drewnianą ławkę, która kolorem przypominała, pierwszy, zeszłoroczny śnieg. Przebywająca pośród niezliczonych alei, bezpowrotnie zatracała się w pociągającej melodi, która wydobywała się prosto z przenośnych słuchawek, trafiając w prost do jej wyczulonego zmysłu słuchu.
Tú llegaste de repente así eres tú •
Przyszedłeś nagle, właśnie taki jesteś.
No te importó la gente y fuimos dos •
Nie obchodzili Cię ludzie i wyszliśmy oboje.Jednakże chwilę jej jedynego ukojenia jakim była sama muzyka, to ona nadawała życiu jakiś konkretny sens, odkąd zajęła miejsce kogoś niezwykle bliskiego; przerwał ciepły dotyk.
Solo escuché tu voz • Słyszałam tylko Twój głos.
Así siempre eres tú • Właśnie taki zawsze jesteś.— Cześć. — wyszeptał cichy, niski głos uprzednio, delikatnie muskając jej zaczerwieniały policzek.
Dziewczyna z impetem zrzuciła z siebie urządzenie, które przyozdabiało jej narządy słuchowe, niespokojnie obracając się w stronę oddźwięku. Nagle serce podeszło jej do gardła, wykonując przyspieszone bicia. Źrenice rozszerzyły się do rozmiarów pięciozłotówek a dłonie, poczęły drzeć.
I mimo, że kocham, nie powiem tego.
Bo dobrze wiem, że to coś nieodwzajemnionego.Nie wiedziała czy jest to snem a może jednak prawdą. Czy osoba, która aktualnie stała naprzeciw niej jest tą od, której z jednej strony tak bardzo pragnie uciec a z drugiej, niezwykle potrzebuje? Myśli, które zaprzątały jej głowę, ulotniły się, sprowadzając wszystko do jednego.
— Hej. — odpowiedziała nieśmiało, unikając jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego jednakże, jego rozpływające się, czekoladowe tęczówki, przyciągały jak najsilniejszy magnez. – Patrząc w Twoje oczy, widzę wszystkie kolory miłości. — Co tutaj robisz? — wyjąkała, topiąc się cała w jego obecności.
Y así soy yo • I taka właśnie jestem ja.
Y aunque fue pronto para hablar de amor • I chociaż było za wcześnie, by rozmawiać o miłości.— Przyjechałem pobyć trochę w rodzinnym mieście. — odpowiedział przystojny brunet, przysiadając się obok przyjaciółki, lustrując ją przy tym od góry do dołu. – Tylko Ty sprawiłaś, że trzymałem życie w dłoniach. Jak gdyby wszystkie piosenki o miłości, były o nas.
— Dawno Cię tutaj nie było... — nastolatce niespodzianie załamał się głos a parzące łzy, podeszły pod sine powieki. – Mogę tęsknić za Tobą, dniami i nocami. A kiedy Cię widzę, nie okaże tego za nic.
Lo siento pero no pude esconder • Przepraszam, ale nie mogę ukrywać tego
Lo que es tan fácil ver • Co jest tak łatwe do zobaczenia.
CZYTASZ
Soy Luna × one shots
Fanfiction×JUŻ NIE PRZYJMUJE ZAMÓWIEŃ× One shoty na zamówienie. Moja wena często płata mi figle i ulatuje z mej głowy jak przyswojony materiał do szkoły. Dlatego też jest to książka bardzo wolno pisana. Jakiekolwiek pretensje i nieścisłości proszę kierować wł...