Rozdział 3. Pomoc której nikt się nie spodziewał.

966 41 7
                                    

- Tu nie chodzi nawet o Pana Hyuge. Tu chodzi o cały klan!!! Jak oni to przyjmą? Czy zgodzą się na to, aby głową rodziny została Hanabi? Czy zgodzą się, aby Hinata przyjęła moje nazwisko? I gdzie będziemy mieszkać? U mnie? U niej? Kupimy dom? CZY W OGÓLE SIĘ ZGODZĄ ŻEBY ZOSTAŁA MOJĄ ŻONĄ? Może mają już kogoś dla niej.- pochyloną głowę oparłem na rękach- dattebayo.

Wszyscy siedzieli cicho. Nikt nie miał odwagi odezwać się.

- Z resztą kogo ja mam do pomocy? Kakashi-sensei wieczny kawaler. Gaara Ty nie masz nikogo na oku. A Ty?! Sasuke nawet wstydzisz się zaprosić Sakure na randkę. Naszą małą Sakure którą znamy i opiekujemy się od małego.

Po 15 minutach ciszy usłyszeliśmy nieśmiałe pukanie do drzwi. Sasuke poszedł otworzyć. W drzwiach stała różowo włosa dziewczyna.

-Coś się stało? - Zapytał Kakashi
- Tak. Nie. Po prostu przyleciał sokół z naszej wioski do hokage. Ci co mi przynieśli pomylili pokoje. Pomyślałam że przyniosę.
- Świetnie. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Dziękuję Sakura.

Oddała list Sasuke, obróciła się na pięcie i już chciała wyjść, gdy...

- Sakura?! - zawołał ją Sasuke - Wiesz co tak się zastanawiałem czy po powrocie do wioski... Nie poszłabyś ze mną coś zjeść?
- Słucham?
- Możemy się przejść nad rzeką.
- Sasuke-kun czy ty właśnie zapraszasz mnie na randkę?
- Yhym... Tak.

Szczęka mi opadła. Sakura była trochę nie pewna rozejrzała się szybko myśląc, że to żart. Wszyscy się na nią patrzeliśmy. A ona zawstydzona powiedziała...

- Niestety Sasuke-kun już za późno. Czekałam tak długo na ciebie. Za długo. Dostałam propozycję randki już od kogoś innego i... i... nie zgodziłam się na nią. Więc z chęcią pójdę z tobą. - puściła oczko i zaczęła się śmiać ze zmieszania Sasuke.
- Taaaaaaaaak jest!!!- nawet nie wiem kiedy wyskoczyłem z pod kołdry i zacząłem po niej skakać. - Uchiha Sasuke i Haruno Sakurcia zakochana para. Już wiem będę was nazywał Uchiruno. Nie to słabe. O! O! O! Już wiem SasuSaku. Tak tak to idealne.
- To może ja już pójdę- powiedziała Sakura i wybiegła.
- Baka Naruto. Baka. - Sasuke
- To gdzie zamierzasz ją zabrać? - podchwycił wszystko Gaara.
- Co? Nie. Chodziło mi tylko o to, żeby pokazać Naruto, że jeśli będę chciał to ją zaproszę i się nie wystrasze.
- Czy ty wiesz co ta biedna dziewczyna przeżywała jak odeszłeś do Orochimaru? Wiesz ile litrów łez wylała? Teraz ją weźmiesz do najdroższej restauracji i sprawisz, żeby dziewczyna poczuła się jak księżniczka! Jasne?! Bo inaczej słaby los cię czeka- zagroził mu Kakashi ubrany w szlafrok w shurikeny
- Właśnie- powiedział Gaara- Zwłaszcza, że to moje zaproszenie odrzuciła dla ciebie.

Sasuke uniósł ręce w geście poddania. Kakashi otworzył list który dostarczyła mu uczennica. Po przeczytaniu jego oko ukazało ogromne przerażenie.

- No cóż Naruto, chyba pojawił się ktoś kto ci lepiej doradzi. Jutro wracamy do domu.

Jeszcze 7 dni

______________________________
Jeśli wam się podoba zostawcie po sobie ślad. Za nie długo kolejna część.

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz