Rozdział 11. Nieoczekiwany zwrot akcji

808 41 23
                                    

,, Ja, Naruto Uzumaki chcę prosić dumny ród Hyuga o rękę waszej córki Hinaty Hyuga"

Wszystkim zebranym zaparło dech w piersiach włącznie ze mną.

Jak to wyglądało? Ja klęczący na prawym kolanie wypowiadający publicznie swoje uczucia przed rodzicami mojej dziewczyny w dłoniach trzymam dwa bukiety z różowych róż. Butelkę wina położyłem obok lewej nogi. Mina pana Hiashiego jak zwykle nic nie pokazywała. Jego żona Hana otwarła szeroko usta. Hanabi już chciała bić brawo ale się powstrzymała.

Siedzieliśmy w takiej ciszy dobre dziesięć minut. Patrzyłem prosto, nieugięcie w oczy pana Hiashiego.
Powoli zaczął coś mówić, ale nawet on tylko ruszał ustami nie wydając przy tym dźwięku, w skrócie: zatkało go.

- No to ostro zaczęliśmy od przeglądania tych prezentów. - ktoś przełamał ciszę. Większość osób parsknęła krótkim śmiechem nie trwającym nawet 2 sekund. Bardziej wyglądało to na lekkie ksztuszenie. To chyba był ten jej opiekun. Jest nieco starszy niż przypuszczałem. Ale mimo to nadal młodszy od głowy rodu.

Po chwili odzyskał mowę.

- Cóż Naruto jesteś dobrym ninja ze świetlaną przyszłością. Będziesz mógł zapewnić mojej córce godne życie. Jesteś świetnym przyjacielem, bohaterem wioski oraz Wielkiej Wojny, synem Czwartego Hokage oraz uczniem Szóstego... Jesteś brany pod uwagę jako kolejny Hokage... Dla kogo te kwiaty? - zapytał. Nie umiał wytrzymać z ciekawości.

To chyba było pytanie do mnie.

- Dla Pana żony i młodszej córki.

- Hanabi proszę powiedz co ty o tym myślisz? Mam się zgodzić?

Dziewczyna przechyliła głowę to na prawo, to na lewo, przymróżyła lewe oko i potem zamknęła prawe. W końcu przestała mnie stresować i powiedziała:

- Ojcze znasz go dobrze. Siostra jest przy nim szczęśliwa. - Wstała i podeszła do mnie stanęła przede mną. Wręczyłem jej bukiet kwiatów. Stanęła za mną i położyła prawą rękę na moim ramieniu. - Dlatego uwzględniając to co wcześniej sam zauważyłeś i dla dobra Hinaty. Chcę aby ten niesamowity ninja został jej mężem.

- Senkiu Hanabi. - podziękowałem jej bo odegrała bardzo ważną rolę.

- A ty kochanie? - zapytał żony. - Jest ona naszą pierwszą córką... - Nie dała dokończyć mężowi.

- Popieram to co mówiła Hanabi. Nasza córka jest z nim szczęśliwa, a to najważniejsze. - Pani Hana wstała. Ja też. Podchodząc do mnie przytuliła mnie i powiedziała mi na ucho- Ty to umiesz zaskakiwać, Naruto. Wiedziałam. Od początku, że jesteście sobie przeznaczeni. - Dała mi buziaka w policzek i serdecznie się uśmiechnęła. Dałem jej bukiet. Podziękowała i stanęła za mną również kładąc rękę na ramieniu. - Pozwalam temu shinobi, aby nadał mojej córce swoje nazwisko. Proszę resztę rodu, aby podjęła podobną decyzję.

Sam w to nie wierzę popierają mnie.

- Naruto cóż mogę powiedzieć. Takiej decyzji nie mogę podjąć sam. Moje najbliższe wypowiedziały się na ten temat, ale Hinata jest spatkobierczynią wielkiej spóźcizny tego rodu. - teraz kierował słowa do reszty zebranych. - Moi drodzy. Ten oto mołodzieniec chcę wziąć za żonę naszą następczynie. Czy się na to zgadzacie?

Powoli podnoszono ręce.

W pomieszczeniu nie licząc mnie było 93 ludzi. Hanabi i Hana także podniosły ręce. Pan Hiashi pozostał uniwersalny.

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz