Rozdział 4. Prezent-Niespodzianka

926 40 5
                                    

Wracamy dziś do domu. Nawet po naszym najszybszym powrocie zostaną mi tylko 4 dni.

Ehhh

- Naruto-kun coś się stało?
- Nie nic. Zastanawiam się tylko.
- Nad czym?
- Nie, nie ważne.
- Dziwne - powiedziała Sakura pod nosem. O dziwo trzyma się od Sasuke z daleka. - Naruto. Bo mam sprawę. Kupiłam Hinacie prezent i chciałam się upewnić, że trafiony.
- Oczywiście Sakura-chan. Pomogę.

Po chwili.

- A Ty? Co jej dasz?- odwróciłem głowę i już wiedziałem, że coś w tej kobiecej głowie się kryje. Jakiś podstęp.
- Dowiesz się w dniu urodzin- puściłem do niej oczko. Sasuke chciał coś wtrącić, ale zamknął się zawstydzony.

Biegliśmy tak jeszcze 6 godzin. Później stanęliśmy coś zjeść i odpocząć. I znów kolejne godziny biegu. Ogólnie do końca podróży nic się nie działo. Jak zawsze.

- Słuchajcie. Została jeszcze godzinka spokojnego biegu. Naruto- zwrócił się do mnie Kakashi - Chcę ci tylko przypomnieć, że w wiosce czeka na ciebie niespodzianka. Orochimaru jakimś cudem poszedł po rozum do głowy. W każdym razie częściowy i przekazał Shikamaru prezent dla ciebie za to, że uświadomiłeś mu jak wiele błędów popełnił.

Sasuke prychnął.

- Wiem co to jest i powiem ci, że w 100% się ucieszysz. Zaciekawiony?
- Pewnie, dattebayo. Co w tym prezencie jest? Oby talon na darmowy Ichiraku Ramen do końca życia. - Aż mi łza pociekła.

Zaczęliśmy się śmiać. A mi została godzina rozmyślań na pytanie "Co to może być?". Ostatni odcinek minął bardzo szybko. Po chwili uświadomiłem sobie, że minąłem Shikamaru i babcie Tsunade w bramie.

- To Ty jesteś moim prezentem?- spytałem zawiedziony.
- Nie Naruto! Chciałam tylko zobaczyć twoją minę i porozmawiać poważnie z Szóstym na temat jego obowiązków. Gdzie reszta? - powiedziała poirytowana Tsunade.
- Jeszcze biegną. Wyprzedziłem ich na ostatniej prostej. Hehe. 

W ciągu 10 minut wszyscy byli na miejscu. 

- Ten prezent czeka w siedzibie hokage. Będziesz zadowolony. - Powiedział Shikamaru.
- Widzieliśmy się z Temarii. Bardzo wypiękniała. Powinieneś wziąć sobie urlop i ją odwiedzić. - szturchnąłem go łokciem.- Wiesz o co mi chodzi.
- Naruto!!! Bądź spokojny. Kiedyś to nastąpi.- odwdzięczył mu się tym samym. 

Zaczęło się robić coraz jaśniej i miasto powoli budziło się do życia. Przechodziliśmy obok wielu straganów i sklepów, które już zaczęły się otwierać mimo wczesnej godziny (5:00). Przechodziliśmy obok mojego domu więc wskoczyłem przez okno i zostawiłem plecak. Sekundę zajęło mi zorientowanie się, że ktoś zadbał o mój pokój. Łóżko pościelone, podłogi umyte, brudne ubrania: wyprane, wyprasowane i poskładane w równą kostkę. Podrapałem się po głowie

"Pewnie Konohamaru posprzątał. Przecież na moje klucze."- pomyślałem.

Szybko wyskoczyłem przez okno i kontynuowaliśmy wędrówkę. Mijając dom Sakury, zrobiła to samo. Zostawiła plecak i wróciła. 20 minut później staliśmy pod "Ogniem". Zacząłem się niecierpliwić, gdy wchodziliśmy na piętro. W podskokach doszedłem do drzwi biura. Kakashi kazał mi otworzyć i wejść. 

Dostałem cykora. Za biurkiem, plecami do drzwi ktoś stał. Mężczyzna z kobietą.
   On był jouninem. Świadczyła o tym kamizelka.
   Ona była ubrana w długą zieloną suknie. Prawdopodobnie byli małżeństwem. Dopiero później dostrzegłem więcej szczegółów. 

- Dzień dobry- powiedziałem lekko nie śmiało

Odwrócili się, a moje oczy ujrzały najpiękniejszy prezent na świecie.

Stał tam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stał tam...

Namikaze Minato, Czwarty Hokage, Żółty Błysk Liścia, a zarazem mój tata.

Oraz

Uzumaki Kushina znana również jako Ogniokrwista Habanero. Moja mama.

Pobiegłem do nich przeskoczyłem krzesła i biurko.

 Przytuliłem się do moich ukochanych rodziców.


Zostały 4 dni.

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz