Rozdział 6. Ona

938 40 1
                                    

Spała tak słodko, że nie miałem serca jej budzić. Wczorajsze wydarzenia wydają się nie realne. Rozmawiałem i śmiałem się z moimi rodzicami. Bardzo ich kocham. Później Hinata przyszła do mnie prosto po misji. Zemdlała z wycieńczenia i nadużywalności byakugana.

Siedziałem właśnie w kuchni i robiłem jej kolejny kojący opatrunek z zielonej herbaty. Tymczasem moja matka siedziała przy niej i leczyła jej rany. Tata stał w drzwiach mojego pokoju i obserwował ją i Hinate. Podałem mamie nowy opatrunek dla mojej pięknej dziewczyny.

- Masz śliczną dziewczynę. Jestem z ciebie dumny synu.
- Tato z peszyłeś mnie, dattebayo.  Zajmiecie się nią? Ja skoczę po zakupy.

Wybiegłem z mieszkania by jak najszybciej załatwić śniadanie. Kupienie pieczywa i warzyw oraz powrót zajęło mi 15min. Co to dla mnie, najlepszego shinobi wszechczasów. Hehe.

- Odstawiłem produkty do kuchni - szybko pobiegłem do mojego pokoju. Hinata budziła się do życia.

- Kochanie wszystko w porządku? - chciała szybko wstać lecz czerwono włosa jest przeszkodziła- Powoli, poleż  jeszcze póki nie odzyskasz w pełni sił.
- Gdzie ja jestem? Kim pani jest?
- To chyba wytłumaczy ci twój chłopak.
- Naruto...- wypowiedziała moje imię z taką miłością, że miałem ochotę ją przytulić. Ale tata mnie powstrzymał.- Pamiętam tylko, że zapukałam do drzwi. Ktoś otworzył. I obudziłam się tutaj. Gdzie ja jestem? Jak długo tu leżę?
- Biedactwo moje. Jesteś w mieszkaniu Naruto. Przespałaś całą noc. Co chwilę ktoś cię doglądał.
- Och dziękuję za opiekę.
- Nic się nie stało- pogłaskała ją po głowie i wyszła dając Hinacie trochę spokoju.

- Kochanie. Ona jest cudowna.- powiedziała mi na ucho mama.

Zabraliśmy się wspólnie za przygotowanie śniadania. Pokroiliśmy pieczywo i dodaliśmy mnóstwo warzyw. Zrobiliśmy pysznie wyglądające kanapki.

- Może po nią pójdę?
- Zaraz do nas dołączyć. Nie martw się.

Drzwi się uchyliły a zza nich  wstydliwe zaczęła wyglądać granatowłosa.

- Dzień dobry - przywitała się niewinnie.

Musiałem do niej pobiec to było silniejsze ode mnie. Wtuliła się w moją klatkę.

- Powinienem cię okrzyczec z góry do dołu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Powinienem cię okrzyczec z góry do dołu. Miałaś rozważnie używać byakugana.
- Tak wiem, ale tym razem było ich tak dużo, że przez całą drogę go używałam.
- Cieszę się, że nic ci nie jest.

Tata odkaszlnął.

-Ach tak muszę ci kogoś przedstawić.
Ta kobieta która się tobą tak ładnie opiekowała to Kushina Uzumaki moja mama.
- Mama!!!? Bardzo panią przepraszam nie wiedziałam. Dziękuję za pomoc.
- Kochanie nic się nie stało. Nie mogłam się opiekować swoim synem więc zaopiekowała mam się jego dziewczyną. - mama jest cudowna, wiecznie uśmiechnięta.
- Jest pani niesamowita. Ojciec opowiadał mi kiedyś o tym co pani zrobiła, żeby ratować Naruto. Jest pani moją idolką od dzieciństwa.

Matka do niej podbiegła i przytuliła ją  mocno.

- Kochana już cię uwielbiam. Naruto dobrze wybrał. Proszę zrób coś dla mnie i nie mów do mnie pani.
- Dobrze, a więc jak?
- Kushina albo mama. Oczywiście jeśli chcesz.
- Zawładnęłaś sercem mojej żony, więc wiem, że naprawdę coś w tobie jest. Witaj nazywam się Namikaze Minato jestem ojcem Naruto. Ale możesz mi mówić...
- Czcikodny Czwarty Hokage - ukłoniła się - miło pana poznać jest pan bohaterem.
- Aj, aj, aj proszę nie tytułuj mnie. Mów mi po prostu tato.

Zaczerwieniona jak burak wypowiedziała słodkie

- Hai

Po przytulankach zasiedliśmy do stołu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po przytulankach zasiedliśmy do stołu. Ja siedziałem obok Hinaty i na przeciwko taty, a obok niego mama. Jedliśmy śniadanie i spokojnie gawędziliśmy. Mama jak to każda mama pytała nas o to jak się poznaliśmy, jak długo jesteśmy razem o nasze romantyczne chwile i o pierwszą randkę też.

- A propo pierwszej randki, gdy wracałam z misji i biegłam do ciebie wczoraj widziałam jak Sasuke kupuje ogromny bukiet róż, a później widziałam jak on i Sakura wchodzili do tej restauracji co przeważnie stołują się kage, gdy do nas przyjeżdżają. Wyglądali tak cudownie.
- No to Sasuke ma szczęście. Umówił się z nią w końcu. By...  ale musiał o nią zadbać nawet Kakashi kazał mu wziąć ją do najdroższej restauracji, żeby czuła się jak księżniczka.
- Widzisz, a ty mnie wziąłeś na ramen- udała oburzenie, a potem roześmiała się.
- Oj tam, ale chyba nie było tak źle, dattebayo?
- Było cudownie. - mówiąc to zaplotła nasze dłonie

- Awwwwww - westchneli moi rodzice i jej przyszli teściowie.

Zostały 2 dni... Czuję się coraz bardziej pewny siebie.

_______________________________________

Ogłoszenia parafialne
(krótkie)

Dla osób będących bardziej SasuSaku, bądź obób których po prostu zaciekawiło ich pierwsze spotkanie.

Zapraszam na mój profil gdzie znajdziecie krótką opowieść pt. ,,Pierwsza randka SasuSaku"

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz