Wracaliśmy spokojnie do wioski. Droga która normalnie powinna nam zająć pół godziny, zajęła nam o wiele dłużej. Szliśmy powolutku. Nie śpieszyło nam się. Bo przecież jubilatka ma prawo się spóźnić na swoje urodziny. Prawda?
Powoli mijaliśmy pierwsze domy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nie liczyłam minut, to wszystko było dla mnie krótką chwilą. Za krótką. Wioska tętniła życiem. Mój luby zaskoczył mnie i wziął "na barana".
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Na... Na... Naruto-kun!!! Ale... Hahahah.
- Trzymaj się mnie mocno, dattebayo. Od dzisiaj będziemy bawić się życiem.
Kochany mój.
W końcu trafiliśmy do jego mieszkania. Naruto zostawił zwój w rogu pokoju. Podszedł do mnie. Tak po prostu mnie przytulił. Głowę schował w mojej szyi i dawał krótkie pocałunki.
- No dobrze jest za 20 siedemnasta. Idziesz się pierwsza myć? No bo wiesz możemy razem...
- Haha - blond włosy spalił takiego słodkiego buraczka, że aż musiałam go pocieszyć. - Mogę iść pierwsza jeśli chcesz.
Uśmiechnął się w podzience za to, że zrozumiałam go, a nie wysmiałam. Tak jak szybko wskoczyłam do łazienki, tak jeszcze szybciej z niej wyszłam. Owinęłam się w duży ręcznik bo oczywiście musiałam zapomnieć ubrań.
Uchyliłam troszkę drzwi łazienki.
- Na.. Naruto-kun?
-Hai? - zawołał ze swojego pokoju.
- Eeee. Mógłbyś mi podać moją sukienkę?
- Pewnie. Wiesz co nie będę ci tu grzebać więc po.. - mówiąc to powoli wychodził z pokoju. Zobaczył mnie stojącą w progu łazienki - ... podam ci wszystko co zabrałaś. - widziałam tylko jak krew ścieka mu z nosa, a potem nie opuszczając wzroku od mojego mokrego jeszcze ciała, podał mi sukienkę zwinętą w kostkę w której było coś jeszcze.
Nie chciałam żeby widział moją bieliznę więc złożyłam tak ubranie, aby ona była w środku.
Oczywiście musiało coś pójść nie tak.
Gdy chciałam wziąć od niego rzeczy... sukienka wyslizgła mi się z rąk, a z niej wypadł czarny koronkowy biustonosz i majteczki do kompletu.
Jego wzrok przewędrował tylko ze mnie na bieliznę i z powrotem. Następnie Naruto runął na ziemię.
Nie myśląc dłużej podbiegłam do niego.
- Naruto-kun!!! Ocknij się! - zaczęłam go lekko klepać po policzkach, ale nie reagował. Z tej całej paniki dostał soczystego liścia.
- Aj, Aj, Aj. Hinata!?
- Przepraszam przestraszyłam się.
- Nie przepraszaj - wstał powoli - to moja wina nie sądziłem że wyskoczysz mi w samym ręczniku potem jeszcze... no i moja wyobraźnia zadziałała w mgnieniu oka widziałem cię w samej bieliźnie, a za ten widok dałbym się pokroić.