Rozdział 9. Przyjemna herbatka

822 31 6
                                    

Po krzykach Sakury wszyscy się zebrali i wyszli. A ja, mama i tata też powoli szykowaliśmy się na herbatkę u Hyuga'ów.

Musieliśmy znów wymknąć się tunelami jednakże, gdy już otwieraliśmy drzwi stał przed nimi Szósty i Piąta.

- Uznałem, że to idiotyczne, aby dwie legendy i bohater Wioski chodzili tunelami jak jacyś bandyci skradający się. Więc będziecie mieli najlepszą obstawę pod słońcem.- Kakashi kciukiem wskazał na siebie i Tsunade.- przejdziecie główną ulicą jak gdyby nigdy nic, a my was będziemy eskortować.

Tsunade podała mojemu ojcu jego płaszcz Hokage.

- Dziękuję Tsunade-sama, ale idziemy jako zwykła rodzina na zwykłą herbatkę, aby zaprzyjaźnić się z rodzicami dziewczyny naszego syna. Innego dnia z miłą chęcią spotkam się z shinobi i mieszkańcami wioski, ale dziś to rodzinny wypad. Mam nadzieję, że zrozumiesz.

- Oczywiście.

Zamknąłem drzwi. Ubraliśmy się dość elegancko. Ja założyłem czarną koszulę z herbem Uzumakich i pomarańczowe spodnie.

Mama upieła włosy w koński ogon. Ubrała nową zieloną sukienkę którą dla niej wybrałem. Była z długim rękawem, nieco bardziej dopasowana. Sięgała jej do kostek.

Tata ubrał ciemne spodnie i granatową koszulę.

Uznaliśmy, że rodzice jutro się pokażą, a dziś przejdziemy się kanałami. Towarzyszyli Nam Piąta i Szósty. Prowadziliśmy niezobowiązującą rozmowę. Roztaliśmy się przy wyjściu do biura. Kage wyszli, a my wedrowaliśmy dalej i dalej i dalej.

Tajne wejście na posesję rodziny Hyuga było na samym końcu kanałów.

Kilometr przed wyjściem zobaczyliśmy dwóch członków rodziny Hinaty. Rozpoznali nas i przepuscili. Po 15 minutach dotarliśmy do ogromnych drewnianych wrót. Otwarliśmy je. Na dworze było już ciemno w końcu był grudzień. Obok wejścia stała Hanabi.

- I jak tam jesteś gotowy by zostać moim szwagrem?- szturchnęła mnie łokciem.
- A jak myślisz.

Przedstawiłem rodzicom siostrę Hinaty, a ona zaprowadziła nas do ogromnego pomieszczenia, na skalę salonu. Na środku był stolik i przy nim siedem miejsc.

Na drugim końcu pomieszczenia stała Hinata i jej rodzice.

- Witam serdecznie w naszych skromnych progach - powiedział pan Hiashi z serdecznym uśmiechem na ustach.
- Miło mi, że zaprosiliście moją rodzinę na podwieczorek. - ojcowie podali sobie ręce.
- Zapraszamy do stołu- zaproponowała mama Hinaty nieco nieśmiale. Już wiem kto to po niej odziedziczył.

Usiedliśmy. Mama i tata siedzieli na przeciwko rodziców Hinaty. Ja usiadłem pomiędzy ojcami przy krótszym boku stołu. A Hanabi wraz z moją pięknością na przeciwko mnie. Za oknem który był na tle sióstr zrobiło się już naprawdę ciemno. Jej włosy prawie zlewały się z kolorem nieba.

Zaczęła się rozmowa. Nie za bardzo się na niej skupiałem. Nie piłem herbaty. Nie zjadłem ciasteczek. Bałem się wyciągnąć ręce z pod stołu. Trzęsły się gorzej niż drzewo w wietrzny dzień. Ale wystarczyło to jedno spojrzenie, abym wiedział, że mam się nie bać. Odwzajemnilem uśmiech.

Nasze rodziny śmiały się już w najlepsze.

Nieco spokojniejszy spróbowałem herbaty. Hmmm... słodka... dobra.

- Naruto?
- Hai
Mój przyszły teść popatrzył na mnie wzrokiem czekającym na odpowiedź. Nie dobrze. To znaczy, że zadał jakieś pytanie. A ja go nie usłyszałem.

Zagrajmy na Naruto, dattebayo.

- Przepraszam, mógłby pan powtórzyć pytanie. Zapatrzyłem się na pana córkę. To piękny widok. Ona sama, a za nią jeszcze padający śnieg.

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz