Hanabi wybuchła śmiechem.
Pan Hiashi wygląda choćby miał zawał.
Pani Hana się lekko wystraszyła i wykrzyczała - To już?!
Hinata o dziwo była spokojna. Nie zaczerwieniła się, ani nie zająkała. Dziwne.- E... Tak, tak. Możesz wziąć Hinate, Naruto. - powiedziała Hanabi. Widząc, że rodzice nic nie powiedzą.
- To super - uśmiechnąłem się i założyłem ręce na kark. - Hina, proszę ubierzesz coś takiego bardziej do zniszczenia? Twój strój urodzinowy weźmiemy do mnie i przed imprezą się przebierzesz. Dobrze?. Nie to, że mi się nie podoba bo wyglądasz bardzo hmmm... dobrze. - tak powiedziałem na głos, a na ucho podziwiałem "sexy" - ale boję sie, że jeszcze bardzo pobrudzisz je.
Jestem okropnym chłopakiem. Moja piękność spaliła takiego buraczka jakiego jeszcze w życiu nie widziałem. Pomruczała coś pod nosem i wbiegła po schodach do swojego pokoju.
- Naruto! Przez ciebie bym na zawał zeszedł.
- Nie no bez przesady, nie jest pan taki zły, żebym dopuścił się takiej zbrodni, dattebayo, hahahaha.
- Mogę być złym teściem nie ma sprawy. Skoro sam tego chcesz...
- Eeee teściem? - nie zauważyliśmy kiedy Hinata zeszła na dół. Za nim się do niej odwróciłem zobaczyłem tylko nie pewną twarz pana Hiashiego, mówiącą "Wymyśl coś!"
Ubrała swój normalny strój na misję.
- Tak Hinata. Dobrze słyszałaś. Teściem. Ponieważ cię kocham i sądziłem że zrobię to w innych okolicznościach, ale nie dałaś mi wyboru. Chcę cię o coś zapytać - klęknąłem przed nią na kolano. Chwyciłem ja za dłonie. - Wyjdziesz za mnie?
Popatrzyła na mnie poważnie. Po czym wybuchła śmiechem.
- Oh. Naruto-kun hahaha. Hahaha. Wiedziałam, że żartowniś z ciebie, hahaha. Tak chciałeś mi się oświadczyć? Bez pierścionka i kwiatów, hahaha. Przecież nawet nie zapytałeś mojego ojca o zgodę.
Uklękła przede mną i mnie pocałowała.
- Musisz podjąć wiele kroków, aby mi się oświadczyć, chociaż wolałabym właśnie w ten sposób. Po za tym, dobrze wiem, że chodziło o tego cichego wielbiciela Hanabi.
- Siostra!!! - wykrzyczała Hanabi.
- Przepraszam. Kocham cię. Nie chcę żeby okazał się to jakiś idiota.
- Ufff dobrze, że się nie nabrałaś, dattebayo. Mogę być jeszcze kawalerem i szaleć.
- Ja ci dam szaleć! - powiedziała ze śmiechem moja niczego nie domyślająca się dziewczyna.
- Cichy wielbiciel? - zapytał Hiashi
Przez nasz śmiech usłyszałem to pytanie.
- Dopiero przyzwyczaiłem się do tego, że jedna córka ma chłopaka, a co dopiero druga. Jesteś za młoda!
CZYTASZ
NaruHina i początki Wielkiego Dnia
FanfictionOpowieść o młodym Naruto przed którym czeka misja. Misja którą musi przejść każdy mężczyzna. Jedyna taka w życiu.