O rany!! Jak ona dobrze całuje. Chciałbym ją mieć na co dzień i tak całować..., całować... i całować.
Siedzieliśmy na ganku i całowaliśmy się bardzo namiętnie. Opierała się prawie całym ciałem na mnie. Jej ręka była na moim udzie, a druga trzymała mnie za policzek. Za to moje ręce były wszędzie. Obejmowały ją w pasie, przytulały jej twarz do mojej, palce wplotły się w jej włosy. Pociągnąłem ją trochę i teraz siedziała na moich kolanach.
- Naruto?! Naruto, dattebane! Gdzie jesteś? Chcemy się zbierać.
Szybko i niechętnie odkleiliśmy się od siebie. Oparłem głowę o stojącą obok belkę, a głowa mojej przyszłej narzeczonej spoczywała na moim ramieniu. Nie chciałem się ujawniać. Poczekam, aż mama mnie znajdzie.
-Hinata?
Dałem jej buziaka w czoło.
-Hmmm- odpowiedziała leniwie, mrucząc jak kotek.
- Powiedz mi co byś chciał dostać na urodziny? Ode mnie?
-Od ciebie nie chce nic.
-Oj na pewno coś chcesz. - dałem jej zachęcającego buziaka w usta.
-Chcę Ciebie i Tego. - Spojrzałem na nią niepewnie ze znakiem zapytania w oczach.- Nie chce żadnej imprezy urodzinowej. 100 razy bardziej wolałabym spędzić ten dzień tylko z tobą od rana do północy.
- A co z naszymi znajomymi którzy chcą razem z tobą świętować ten dzień?
- Innym razem. Na przykład na drugi dzień. Kocham ich wszystkich są moja drugą rodziną, ale ciebie też kocham.
-Powinnaś odpocząć. Jutro Wielki dzień. Będzie super.
-W sumie masz rację. Musze się wyspać. Tata pozwolił mi nie iść na dzisiejsze spotkanie rodzinne więc trzeba to wykorzystać.
Zaśmiałem się mimowolnie. Przypadkowo zrzuciłem kurtkę która nas okrywała. Prawe ramię założyłem na jej ramiona tak aby wtuliła się do mojej klatki piersiowej. Dałem jej szybkiego buziaka i nadal tuląc ją do siebie zacząłem głaskać ją po plecach. Nie będzie jej. Czyli muszę jeszcze zaplanować jak i kiedy już oficjalnie to jej się oświadczę.
- Zobaczymy - powiedziałem cicho tak żeby tylko ona mogła mnie usłyszeć - Nie obiecuję, że spędzimy tylko we dwójkę ten dzień, ale zagwarantuję ci, że te jutrzejsze chwile zapamiętasz na długo.
- Naruto, Hinata tu jesteście. Wszędzie was szukałyśmy.- powiedziała pani Hyuga
- Jest już 21, a ty kochanie chyba będziesz miał ciężką noc prawda?- Mama to jednak mama. Zawsze wie co i jak.
-Ciężka noc? Idziesz jeszcze na misje? - zapytała zdziwiona Hinata
-Tak. Po prostu Kakashi chciał dzisiaj nadgonić trochę papierkowej roboty. Poprosił mnie i Shikamaru, żebyśmy mu pomogli bo nie wyrobi się do jutra, do twoich urodzin, a później to nowy rok, miesiąc i trzeba wszystko zaszufladkować. - Wstałem z podłogi i wziąłem kurtkę.
- No trudno. Myślałam, że chociaż posiedzicie do północy. Wtedy jako pierwszy będziesz mógł mi złożyć życzenia.
W międzyczasie wracaliśmy do głównych drzwi. W przedsionku widzieliśmy jeszcze nie ubranego Minato śmiejącego się z czegoś wraz z Hiashim.
-Wyślę ci jastrzębia piorytetem, Dattebayo - oznajmiłem jej to na ucho. Próbowała się nie roześmiać.
Zauważyłem, że tata się trochę chwiał. Więc sądzę, że podczas naszej nieobecności ktoś tu chciał bardzo zacisnąć przyszłe rodzinne więzi.
CZYTASZ
NaruHina i początki Wielkiego Dnia
FanfictionOpowieść o młodym Naruto przed którym czeka misja. Misja którą musi przejść każdy mężczyzna. Jedyna taka w życiu.