Rozdział 15. Czy to sen?

797 37 5
                                    

Tyle się wydarzyło... Tak w skrócie: Hinata zgodziła się zostać moją żoną.

Gdy w końcu zakończyliśmy widowisko, wszyscy usiedli do stołów. Całą rodziną siedzieliśmy w jednym miejscu. Dosłownie CAŁĄ rodziną. Ojcowie już próbowali usiąść razem, ale wiemy jak to ostatnio się skończyło więc matki ich rozsadziły. Co im wcale nie przeszkodziło w konsumpcji trunków. Do naszego stolika przyjęliśmy także Hokage. 

- Hinata pokaż ten pierścionek? - zażądała Tsunade

- Przecież Pani podobno go wybierała? hahahaha-  Hinata się zaśmiała, ale także pochwaliła się nim. 

- Piękny. - powiedziała babcia Tsunade - Naruto nie spodziewałam się, że masz tak dobry gust! 

- Prawda, że mam! - odpowiedziałem sarkastycznie, zarzucając przy tym lewą rękę na ramiona granatowowłosej.  Śmiech towarzyszył nam na każdym rogu.

-To wy wszyscy o tym wiedzieliście? I nikt mi nie powiedział? - skarb mój udał oburzenie.

- To się nazywa zgrana ekipa- powiedziałem, a połowa biesiadników zawtórowała mi. - Zacznijmy od tego, że Tsunade kazała mi kupić prezent u jubilera i spojrzałem na pierścionki wtedy wiedziałem, że to to. A skończyło się na misternym planie oświadczyn.

- Brawa dla was. Na prawdę nie podejrzewałam niczego.

[...]

Każdy już trochę wypił, oczywiście tylko ci co mogli.

Impreza trwała w najlepsze tu jakieś tańce, tu śmiechy, tu krojenie tortu. W końcu udało nam się wyrwać i weszliśmy do domu. Świetne w nim było to, że wyciszał cały hałas z zewnątrz. 

Położyłem się na podłodze. Leżałem na plecach, głową skierowany do drzwi którymi się wkradliśmy

- Ciszaaaaa. Tego mi brakowało.

Hinata znikła gdzieś w kuchni by po chwili wrócić z wazonem do połowy pełnym wody. Włożyła do niego kwiaty ode mnie. Położyła się obok. 

- Kwiaty, pierścionek, twoje oświadczyny wszystko jest takie piękne nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych urodzin. - dostałem buziaka w policzek - Arigato, Naruto-kun.

- Dla ciebie wszystko, - przytuliłem ją do siebie- a kiedy zaczniemy starać się o dzieci?

- Co najmniej ROK po ślubie!!! - wykrzyczał Hiashi otwierając z impetem drzwi.

Wstaliśmy szybciej niż się położyliśmy.

- Przepraszam tak sobie żartowaliśmy.

- Nie ważne twoi rodzice was szukają. Są w dojo.

Starałem się nie patrzeć w oczy przyszłemu teściowi. Z salonu do dojo była chwilka, zaledwie minutka.

-Może pójdziemy na spacer? 

- Hai - odpowiedziała Hinata

Kierowaliśmy się w stronę głów na skałach. Zatrzymaliśmy się przy starym zapuszczonym domu. Był zniszczony przez nieużytkowanie. Dziwne, ale pierwszy raz widzę ten budynek.

- Zastanawialiśmy się- zaczęła moja mama- co wam podarować? Coś co przyda wam się na nowej drodze życia. 

- Rozmawialiśmy z twoimi rodzicami - kontynuował tata- Wyprawią Wam ślub i wesele. - chcieliśmy zaprzeczyć, ale Minato nas uspokoił.

- Rodzice pary młodej powinni podzielić się obowiązkami. Skoro Hyuga się tym zajmą my wam dajemy miejsce pełne miłości do którego mieliśmy się przeprowadzić, gdy się urodzisz. Niestety nie zdążyliśmy. Więc proszę...

 Kushina wyciągneła rękę i dała coś swojej synowej. Hinata od razu otwarła dłoń.

- Ale to za dużo - pisknęła

- Kochani tu wyrośnie nowe pokolenie Uzumakich. Wierzcie nam, to aż za mało.

-Dziękujemy - pociągnąłem narzeczoną i przytuliliśmy się do rodziców. - Damy z siebie wszystko, aby powiększyć nasz ród.

W odpowiedzi dostałem mocny łokieć pomiędzy żebra.

- Oczywiście jak będzie to możliwe - poprawiłem się. - Może wejdziemy do środka?

- Zróbcie to później. Na spokojnie. 

15 minut  i już wiedziałem co się dzieje. Staliśmy na głowie Czwartego

-Nasz czas tutaj mija. Chcielibyśmy się z wami pożegnać.

-Nieeeeeeeeee! -wydarłem się - Jeszcze nie teraz! Tyle chciałbym z wami zrobić. Nie możecie, proszę, nie odchodźcie. Musicie zostać, chociaż do ślubu. Musicie zobaczyć wnuki! 

- Przepraszamy, że nie mogliśmy być przy tobie w ważnych chwilach. Pamiętaj tylko o jednym! Kochamy cię. Będziemy cię, teraz już Was obserwować. - wyznał tata

Mama, Hinata i ja mieliśmy łzy w oczach. Nie pozwolę moim kobietą płakać!

- Ja też was kocham i nie martwcie się. Damy radę! W końcu nazywam się Uzumaki Naruto, dattebayo i jestem synem dwójki najwspanialszych shinobi na świecie.

Przytuliłem rodziców, a oni oddali uścisk. 

- Hinata, chodź do nas. W końcu należysz do rodziny.  - mama nakazała ruchem ręki przyjść.

- Chyba jeszcze nie. - powiedziala smutno

- Kochanie należysz do rodziny kiedy Naruto powiedział, że ma dziewczynę i chce się jej oświadczyć.

Ze łzami w oczach podbiegła w nasze otwarte ramiona.

Czułem, że znikają, ale nie chciałem otwierać oczu.

- Żegnajcie. - powiedziała resztkami sił mama

- Będziemy was obserwować - dokończył tata.

__________________________________
Powiem szczerze: myślałam, że ostatni rozdział był miesiąc temu, a tu się okazuje, że 3 Haha. Przepraszam ;)
Planuje jeszcze jeden ostatni rozdział, ale zobaczymy jak wyjdzie w praniu.

Mam nadzieję, że gwiazdki i komentarze się pojawią ;P

NaruHina i początki Wielkiego DniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz