CZĘŚĆ 1

839 31 10
                                    

~~~Rok wcześniej~~~

-Wiktoria!- krzyknęła moja matka- Wiktoria!

-Idę- odkrzyknęłam, ale nie miałam zamiaru do niej zejść.

Po pięciu minutach moja rodzicielka zrobiła wejście smoka do pokoju, w którym aktualnie się znajdowałam.

-Ej, ej. Stop! Sama uczysz mnie, że trzeba zapukać zanim wejdzie się  komuś do pokoju. Ale widzę, że jak przychodzi co do czego, to nawet Ty umiesz wejść na chama. Brawo!- Powiedziałam z drwiną.

-Nie żartuj sobie ze mnie. Przyszedł do Nas jakiś mężczyzna. Próbował się z Tobą spotkać. Wołałam Cię, ale nie przychodziłaś. Facet zostawił mi swój numer. Nie mógł dłużej zostać, śpieszył się. Prosił, abyś jak najszybciej się z nim skontaktowała. Nie wiem kto to był. Powiedz mi, czy Ty robisz coś o czym ja nie wiem?

-Chyba nie...ale może...- nie mogłam powstrzymać się od niepowiedzenia tego.

Mama krzywo się na mnie popatrzyła.

-Oczywiście, że nie. Za kogo Ty mnie masz?- dopowiedziałam po chwili.- Nie wiem kto to, daj mi ten numer.

-Wiesz po Tobie mogłabym się spodziewać wszystkiego.- powiedziała i dała mi karteczkę z cyferkami.- Tylko powiedz mi później czego chciał Jasne?- Zapytała.

-Yhy...możesz już iść.- odpowiedziałam.

Minęło parę minut zanim postanowiłam, że zadzwonię. Byłam ciekawa, kto to był i czego ode mnie chciał.

-Tak?- Odezwał się głos po drugiej stronie, kiedy sygnał się zakończył.

-Dobry, podobno chciał Pan ze mną rozmawiać.- Powiedziałam obojętnie.

Wiem, że nie jestem przykładem do naśladowania Niegrzeczna, zła...to do mnie bardziej przemawia. Jestem taka od kiedy pamiętam, ale nasiliło się to, kiedy 9 lat temu przeprowadziłam się do Korei. W Polsce zostawiłam wszystkich przyjaciół, przyjaciółki, których jako dziecko miałam bardzo dużo. Strasznie się wtedy zdenerwowałam i do tej pory nie potrafię przebaczyć tego rodzicom. 

Z moich rozmyślań wyrwał mnie ten sam głos.

-Halo. Jest tam Pani jeszcze?

-A..tak, tak- odpowiedziałam.

-Wracając. Przejdę od razu do rzeczy. Widziałem Pani choreografie na różnych portalach. Muszę przyznać, że ma Pani niesamowity talent, nigdy nie widziałem kogoś z tak świetnymi układami.

-Prawda, to  moje choreografie i tak, są niesamowite.- W tej sprawie nie byłam jakoś bardzo skromna.

-No właśnie, też tak sądzę i dlatego chcę Panią prosić o przyjazd do Nas i zostanie choreografką zespołu BTS. Na pewno już Pani o nich słyszała.- Powiedział facet.

-Może się ucieszę, jeżeli powie mi Pan kim do cholery żeś Pan jest. - powiedziałam.

-Przepraszam, za szybko przeszedłem do rzeczy. Jestem SeJin, manager BTS. Oni wespną się na sam szczyt dzięki tym właśnie układom.- Powiedział radośnie.

- A czy ja wyraziłam zgodę?- Byłam trochę poirytowana.

- Nie, ale nie  chciałaby Pani uczyć siedmiu młodych, przystojnych idoli? Spędzać z nimi trochę czasu?- zapytał z nadzieją.

-Nie.- Ta zabawa zaczynała mnie  już rozśmieszać. Chociaż..myślę, że ciekawie byłoby uczyć i rozkazywać. Taak...rola stworzona dla mnie. Mimo to, facet nie przekonywał mnie co do przystania na jego propozycję.

-Ech..- Westchnął.

Chyba udało mi się  wytrącić go z równowagi. Wnerwianie ludzi to mój talent.- A więc, może zgodzi się Pani, jeżeli powiem, że stawka miesięczna wynosi *4090 won?- Zapytał.

Trochę mnie zatkało. Nie, on tak serio? To duża suma, za zwyczajną pracę tyle się nie dostanie. 

"Hmm...mogłabym ustawić się na przyszłość."- pomyślałam.- Zgadzam się! Znaczy...tak, przekonał mnie Pan.- Oznajmiłam.

Kto by pomyślał? Mam 15 lat i już szansę na pracę. Od czasu do czasu słucham K-pop'u, bo w końcu mieszkam w Korei, ale nie, nie jestem ich fanką. Zapewne większość dała by się zabić za ich zobaczenie.

Wrzucanie filmików do internetu opłaciło się.

**********************************

* ok. 13.000 zł.

Pierwsza część :) Podoba się?

Wszystko się Zmienia || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz