Johannah: Boo Bear, możesz zejść do mnie na chwilę? *woła z salonu nieco wkurzona*
Louis: Zaraz! *woła z góry i gra w agario na laptopie*
Johannah: Nie zaraz, tylko teraz! *krzyczy*
Louis: Dobra Boże. *wywraca oczami i idzie powolnym krokiem do matki* O co chodzi?
Johannah: Może grzeczniej, co? *prycha* Nie tak Cię wychowałam.
Louis: Przepraszam? *mówi bez przekonania* O co chodzi mamo?
Johannah: Naprawdę nie wiem, dlaczego aż tak boisz się prawdy synku. Przez strach ranisz osoby, które Cię kochają. *wzdycha*
Louis: O co Ci chodzi? Nie rozumiem. *krzyżuje ramiona i opiera się o ścianę*
Johannah: Doskonale wiesz o co mi chodzi Louis. I nie zgrywaj głupiego, bo Ci tak zostanie, o ile już się tak nie stało.
Louis: Boże kochany, nawet Ty mamo? Wszyscy, nawet moja własna dziewczyna! *wywraca oczami* Mam kurwa dość.
Johannah: Nie przesadzaj. *warczy na niego* Przestań zgrywać ofiarę i może zastanów się nad sobą, bo już nie mogę patrzeć na to, jak niszczysz sobie życie.
Louis: Niszczę sobie życie? Bo co, bo jestem w szczęśliwym związku z Eleanor, moją DZIEWCZYNĄ? Bo ona jest dziewczyną. Ja lubię dziewczyny. Nie słodkich chłopców z burzą loków i uroczymi dołeczkami. *myśli chwilę nad tym co powiedział* Kurwa.
Johannah: Widzisz? *mówi z uśmiechem* Nie wiem kogo bardziej okłamujesz...
Louis: Mamo, ja nie jestem gejem! *mówi wkurzony*
Johannah: Błagam Cię! *patrzy na niego z politowaniem* I mówi to ten tyłek? Te obcisłe spodnie? Szelki? Czy wzrok wbity w tyłek Twojego byłego chłopaka jak wychodził z naszego domu?
Louis: Skąd o nim wiesz? *jest bardzo zdezorientowany*
Johannah: Nie jestem ślepa Louis.
Louis: *wychodzi z domu bez słowa*
Johannah: Co za bachor. *mówi do siebie wpatrując się w drzwi*
* * *
Louis: *puka w drzwi H*
Harry: *podchodzi i otwiera; widzi szatyna w drzwiach* Co tu robisz? *pyta zdziwiony*
Louis: Hej Harry. Zostawiłem coś u Ciebie.
Harry: Taa, jasne. *przewraca oczami* Już Ci wierzę.
Louis: No dalej Harry, mogę wejść?
Harry: Raczej nie.
Louis: Wywraca oczami i sam wchodzi.
Harry: Ej! Nie pozwoliłem Ci wejść! *krzyczy na niego*
Louis: *nie słucha go i idzie na górę do jego pokoju*
Harry: Pozwoliłem Ci iść do mojej sypialni? *podąża za nim*
Louis: Tuuu jest! *wyjmuje spod doniczki zioło*
Harry: Co ty tu robisz? *pyta zdziwiony*
Louis: Mówiłem, że coś tu zostawiłem. Matka nie mogła tego u mnie znaleźć. To schowałem u Ciebie. Teraz musimy porozmawiać.
Harry: O czym ty chcesz ze mną rozmawiać, bo ja nie mam o czym z Tobą?
Louis: Harry, nie chcę żeby między nami było tak toksycznie.
Harry: Tak toksycznie? A zastanowiłeś się nad tym co Ci ostatnio powiedziałem na imprezie, czy to jak zwykle olałeś?
Louis: *wzdycha* Zastanowiłem się.
Harry: I co z tego wynikło?
Louis: Zerwę z Eleanor? Nie wiem, nie chcę jej ranić. Lubię ją, ale... *wzdycha i przeciera dłonią twarz* Macie rację. Nie kocham jej.
Harry: Oh, odkryłeś Amerykę. *mówi sarkastycznie*
Louis: No chodź tu. *otwiera szeroko ramiona* Przepraszam maluchu, będę już grzeczny. Koniec z byciem chujem.
Harry: Jakoś Ci nie wierzę. A teraz wyjdź z mojego domu! *krzyczy i wypycha go*
Louis: Oj, daj spokój. *podchodzi do niego i zaczyna łaskotać*
Harry: *odpycha go* Wyjdź stąd.
Louis: Nie chcesz się pogodzić? Liczę do trzech, ostatnia szansa. *jest strasznie rozbawiony całą sytuacją*
Harry: Najpierw udowodnij to co mówisz, ale dopóki tego nie zrobisz, to nie wracaj.
Louis: *wywraca oczami* Dobra, dobra idę do Eleanor. *schodzi po schodach i opuszcza dom*

CZYTASZ
I'm not gay, okay? (Larry & Ziam)
FanfictionLouis ma dziewczynę Eleanor. Harry jest w nim zakochany. Zayn próbuje go pocieszać, będąc zakochanym w kimś innym. Liam stara się opanować sytuację, a Niall to Niall i żyje w swoim świecie pośród niezliczonej ilości jedzenia. Pairing: main!Larry, si...