14. So, forget about what happened.

350 34 30
                                    

Dopisek autorów: ten rozdział jest bardzo krótki, dlatego jest jako bonusik w tygodniu x

Liam: *idzie razem z Zaynem szkolnym korytarzem, a gdy dostrzega Harry'ego, szybko do niego podbiega* Możemy pogadać? *nawet nie zwraca uwagi na morderczy wzrok Louisa*

Harry: Raczej tak. *mówi do niego* Ale szybko.

Liam: Zajmę Ci tylko chwilę. *kieruje się w stronę pustej części korytarza*

Harry: Okej. *podąża za nim*

Liam: *upewnia się, że nie ma nikogo nieproszonego wokół* Harry... Wiem, że trochę mnie poniosło, ale naprawdę to wszystko mnie już wykańcza. Ta cała sytuacja sprawia, że ciągle chodzę wkurwiony jak osa. Zachowanie waszej dwójki jest dziecinne i cholernie głupie. *spogląda przez okno aby się rozluźnić* Dlaczego nie możecie usiąść, pogadać i powiedzieć sobie o wszystkim co Was trapi, tylko bawicie się w jakiegoś pieprzonego kotka i myszkę? Ułatwilibyście życie każdemu, a w szczególności sobie. *zaczyna krążyć po korytarzu, aby skupić się na celu jego wypowiedzi* Wiem, że Louis jest pewnie mega zły na mnie i nie chce mnie widzieć, ale no cóż... emocje. Po prostu chcę żebyś wiedział, że... Nadal was lubię, nawet Louisa, ale musicie się ogarnąć.

Harry: Dla twojej wiadomości Payno, my już wczoraj wszystko sobie wyjaśniliśmy. *uśmiecha się* Nie macie o co się martwić. Jak coś się będzie działo, to będę rozmawiał o tym z Lou. *nadal się szczerzy* A teraz czy możemy wrócić, bo chcę już do Tommo? *mówi lekko smutny*

Liam: *zatrzymuje się i patrzy na H* Czy wy już jesteście razem?

Harry: *kiwa nieśmiało głową*

Liam: O mój dobry Boże. *łapie się za głowę* Wreszcie! *piszczy jak mała dziewczynka, po czym zaczyna śmiać się ze swojej głupoty i podchodzi do Hazzy, aby go przytulić* Gratulacje młody! No i szczęścia oczywiście! A o robieniu dzieci nie wspomnę, bo to raczej niemożliwe... *klepie go po plecach*

Harry: *rumieni się na wspomnienie o dzieciach* Dzięki.

Liam: A teraz wracajmy, Twój chłopak Cię potrzebuje. *uśmiecha się*

Harry: Tak! *mówi szczęśliwy*

* * *

Zayn: Możemy pogadać? *pyta, kładąc dłoń ja jego ramieniu*

Louis: Nie? *spycha jego rękę i wymija*

Zayn: Lewis, nie zachowuj się jak dziecko. *warczy*. 

Louis: *zatrzymuje się i odwraca na pięcie* Czy to nie ty wczoraj wykrzyczałeś mi prosto w twarz 'nienawidzę Cię szmato'? I przypadkiem nie ty ze swoim chłopakiem nie zachowywaliście jak pierdolone dresy spod biedronki? Sorry, nie mamy o czym rozmawiać. Chciałem trochę zrozumienia, ale nie. Od razu kurwa trzeba lecieć z łapami, a o wyzwiskach już nie wspomnę.

Zayn: Jezu, królowa dramatu się znalazła. *łapie chłopaka za rękę i wciąga go do pustej klasy* Siadaj na dupie i słuchaj.

Louis: *wywraca oczami i siada* No słucham.

Zayn: Wiem, że reagowanie w taki sposób było nieco pochopne. *przewraca oczami* I przepraszam za to, ale wiesz, że czasami jesteś mega wkurwiający i nie taktowny. Harry to Harry, który zachowuje się jak pieprzony histeryk i jego też mam dość. W ramach przeprosin przywiozłem go do Ciebie, żebyście pogadali, więc  *wyciąga do niego rękę* Sztama?

Louis: *wzdycha* Sztama. Ale ty stawiasz następnego jointa.

Zayn: Masz to jak w banku. *śmieje się*

I'm not gay, okay? (Larry & Ziam)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz