13. Okay, just never run away like that.

368 36 93
                                    

Harry: *wsiada do samochodu Zayna*

Zayn: Hej H. *wita się oschle z loczkiem*

Harry: Co Tobie? *pyta*

Zayn: Domyśl się. *warczy*

Harry: No co ja zrobiłem? *krzyczy* Bo nie wiem.

Zayn: Mogłeś zachować się trochę doroślej a nie jak jakiś bachor. *odpowiada nie patrząc na niego i ruszając gwałtownie*

Harry: Aha? *mówi zły* Teraz to moja wina?

Zayn: Zachowujesz się jak przedszkolak. Może przestań płakać o każde najmniejsze gówno i zacznij słuchać co się do Ciebie mówi, bo nie znając wszystkich faktów wybiegasz z płaczem co jest trochę idiotyzmem. *wali pięścią w kierownicę*

Harry: Zatrzymaj się natychmiast! *krzyczy* Chcę wysiąść.

Zayn: Nie będę się nigdzie zatrzymywał! *krzyczy* Zawiozę Cię do osoby, która może przemówi Ci do rozumu.

Harry: Nie chcę nigdzie jechać kurwa!

Zayn: Ale pojedziesz, bo mam już dość Twojego zachowania! Przez Ciebie wszyscy są źli na Louisa, a nawet nie próbowałeś go wysłuchać do końca!

Harry: Bo nie mam czego słuchać. Mam go serdecznie dość jak i was. *warczy*

Zayn: A my mamy dość Ciebie, ale ty masz to w dupie! *odwarkuje* I mam to gdzieś, że nie chcesz, bo musisz.

Harry: *nie odzywa się*

Zayn: *hamuje gwałtownie pod domem Jay* Wysiadaj.

Harry: Nie. *sprzeciwia się*

Zayn: Harold, przestań pierdolić i wysiadaj z tego jebanego samochodu! *wrzeszczy*

Harry: NIE MAM ZAMIARU!

Zayn: Sam się o to prosiłeś. *wysiada z samochodu trzaskając drzwiami i podchodzi do tych od strony chłopaka* Wysiadaj Harry.

Harry: NIE. *krzyczy*

Zayn: *łapie Harry'ego za rękę i siłą ciągnie w stronę drzwi* A właśnie, że pójdziesz.

Harry: PUŚĆ MNIE W TEJ CHWILI! *wyrywa się*

Zayn: ZAMKNIJ RYJ HAROLD, BO JUŻ CIĘ SŁUCHAĆ NIE MOGĘ! *wrzeszczy wchodząc do mieszkania bez pukania*

Harry: *dalej się wyrywa*

Johannah: Co się tutaj dzieje? *pyta zdziwiona wychodząc na korytarz*

Harry: *siedzi cicho*

Zayn: Przyprowadziłem do pani tego dzieciaka, bo ja już nie wiem jak mam z nim rozmawiać. *uśmiecha się uroczo*

Harry: Nie chcę z nikim rozmawiać.

Zayn: Ale będziesz. *warczy*

Harry: Nie nie będę.

Johannah: Zayn kochanie, spokojnie. *mówi cicho uważnie patrząc na Harry'ego* Harry... Proszę, chodźmy do salonu.

Zayn: *popycha przyjaciela w stronę kobiety*

Harry: Przestań mnie popychać. *warczy na mulata i idzie za Jay*

Johannah: *kładzie rękę na ramieniu H i prowadzi go w stronę kanapy*

Zayn: *idzie za nimi i siada na fotelu zadowolony z siebie*

I'm not gay, okay? (Larry & Ziam)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz